Długo wahałem się, czy powinienem ten temat podejmować w moim felietonie. A tym tematem jest formuła obchodów jubileuszu 30-lecia działalności łódzkiej Poradni dla Młodzieży. Ale nie tylko formuła – także sam przebieg tych obchodów.
Moje obiekcje mają swe źródło w tym, że byłem tam w roli zaproszonego gościa, nie tylko jako redaktor „Obserwatorium Edukacji” przygotowujący materiał do zredagowania relacji. Jednak w ostatecznym rozrachunku zwyciężyła opcja, że jednak przede wszystkim jestem teraz refleksyjnym redaktorem, a nie zaproszonym „Ojcem Założycielem” poradni jubilatki, którego obowiązuje taktowne powstrzymywanie się od krytycznych uwag.
A teraz do rzeczy:
Już kiedy dowiedziałem się o obchodach 30-lecia Poradni i zapoznałem się z programem obchodów zrodziły się pierwsze moje wątpliwości. Czy właściwym jest łączenie tych dwu form pod jednym szyldem: spotkania aktualnych i byłych pracowników tej placówki – tradycyjnie mające miejsce przy tego typu okazjach – z konferencją, po tytułach naukowych większości prelegentów sądząc, mającą charakter konferencji naukowej. Zwróciłem wówczas także uwagę na fakt, że owa konferencja została, nie tylko w zaproszeniach, ale także w dniu jej inauguracji, nazwana „Konferencją Jubileuszową”, bez podania jej merytorycznej nazwy.
Czy fakt, że odbywa się ona a okazji jubileuszu organizującej ją placówki, uzasadnia nazwanie jej „jubileuszową”? Moim zdaniem jubileuszową byłaby ta konferencja wtedy, gdyby była to np. 50. konferencja, którą przez 30 lat swego funkcjonowania zorganizowała ta poradnia. Ale najlepiej by było, gdyby zorganizowano konferencję, w programie której byłyby wykłado-prelekcje, prezentujące dorobek owych 30-u lat działalności poradni. Przykładowo mogły by to być takie wystąpienia: „Przegląd form pracy poradni w kolejnych fazach jej działalności”, „Analiza statystyczna klientów poradni i ich charakterystyka w kolejnych latach funkcjonowania poradni”, „Zakres i formy wsparcia, udzielane pedagogom i psychologom szkół ponadpodstawowych M. Łodzi”, „Działalność poradni na rzecz uczniów gimnazjów – specyfika problemów tej kategorii klientów w odróżnieniu od uczniów szkół ponadgimnazjalnych”, czy „Jak Poradnia dla Młodzieży zareagowała na problemy uczniów, wywołane pandemią COVID i nauką zdalną”.
I to byłaby prawdziwa „Konferencja Jubileuszowa”. Ale ile byłoby to pracy, aby taką konferencje przygotować…
A było tak, że owi pracownicy naukowi łódzkich (i nie tylko) szkół wyższych prezentowali wykłady, których treści dla zgromadzonych w sali widowiskowej Pałacu Młodzieży – przede wszystkim aktualnych i byłych pracowników poradni, nie powinny być czymś nieznanym. Natomiast konferencja z takimi wystąpieniami powinna być zaoferowana pedagogom i psychologom, a zwłaszcza wychowawcom klas, w szkołach, na rzecz których poradnia ta działa. A jest tych szkół w Łodzi 46: 27 liceów ogólnokształcących i 19 Zespołów szkół zawodowych, nie wliczając w to szkół specjalnych, w których uczy się młodzież powyżej 15. roku życia. Sądząc po liczbie osób uczestniczących w owej środowej konferencji – jeśli w ogóle tacy byli, to było ich nie więcej niż palców w jednej ręce. (Nie analizowałem listy obecności, więc nie wiem jak było.)
O przebiegu owych obchodów nie będę już się rozwodził. Skomentuje jedynie, że ów konkurs na prace plastyczne„30 lat Poradni dla Młodzieży”, którego zwyciężczynie ufetowano już na samym początku tego wydarzenia, a których prace eksponowano przy wejściu na salę, okazał się konkursem, w którym (najprawdopodobniej) uczestniczyły jedynie uczestniczki kilku pracowni, działających w strukturze Pałacu Młodzieży. Nie sprawdzałem, czy był on rozpropagowany na terenie szkół z którymi Poradnia dla Młodzieży współpracuje, a już w ogóle nie mam pojęcia, czy jej klientami jest młodzież, ucząca się w Liceum Plastycznym – szkole, która – podobnie jak baletowa i muzyczna – nie podlega łódzkim strukturom oświatowym…
I tylko wielka szkoda, że na naprawdę jubileuszowe wystąpienia małżonków Krystyny i Zbigniewa Kozańskich „30 lat Poradni dla Młodzieży” zaplanowano jedynie 15 minut, i to po przerwie na poczęstunek, a przed częścią artystyczną…
Włodzisław Kuzitowicz