Pisanie felietonu w drugą niedzielę wakacji – w czasie który dla wielu tak naprawdę wakacjami jeszcze nie jest – nie jest takie proste. I nie mam tu na myśli tylko Donalda Tuska, który już jutro wyrusza „w Polskę”, aby przekonywać rodaków, że PiS nie jest ich dożywotnim wyrokiem. Bo wakacji nie mają także dyrektorzy szkół, nie mają nauczyciele szkół ponadpodstawowych, oddelegowani do komisji rekrutacyjnych, nie mają ci (nieliczni), którzy zatrudnili się jako wychowawcy na koloniach letnich – tych organizowanych przez samorządy, jak i tych „komercyjnych”.
Jakim tematem powinien dziś zająć uwagę swoich Czytelniczek i Czytelników felietonista „informatora oświatowego”? Czy takim, który podniesie im ciśnienie i zaburzy atmosferę wakacyjnego relaksu? Bo takim bezsprzecznie byłyby felieton o tym, że Czarnek chce w okresie wakacji przepchnąć swoje reformy, i że lewica zaczęła zbierać podpisy pod obywatelskim wnioskiem o odwołanie go ze stanowiska ministra. A może powinien to być felieton „rozbawiający”, którego motywem przewodnim stałaby się inicjatywa tegoż samego ministra, ujawniona w miniony piątek, kiedy to wraz z ministrem od zdrowia ogłosili „rewolucyjny” program profilaktyki krótkowzroczności u uczniów z edukacji wczesnoszkolnej?
Po chwili zastanowienia podjąłem decyzję: jest tylko jeden temat, który tak naprawdę skupił na sobie moją uwagę: to wczorajsze wystąpienie Donalda Tuska na Radzie Krajowej PO. I to nie dlatego, że przestałem być racjonalistą i zacząłem wierzyć w cuda, ale z bardzo prostego powodu: jak każdy wygłodniały (normalności) człowiek, odczuwający silną potrzebę zaspokojenia głodu, z nadzieją patrzy na każdy dostawczak z ewentualnym prowiantem…
Wysłuchałem go „na żywo” w TVN24. Z nadzieją, ze może coś umknęło mojej uwadze – przeczytałem dziś „od deski do deski” zapis tego przemówienia… I nic. Nic nie znalazłem, nawet jednego akapitu, jednego zdania, o edukacji…
W tej sytuacji uruchomił się mechanizm obronny mojej psychiki, który niezwłocznie zaczął mi suflować takie myśli:
To nic, wszak nie mógł mwić o wszystkim. Ale przecież najważniejsze, aby dzięki jego powrotowi do roli lidera PO, powstał sojusz partii i innych środowisk opozycyjnych, który pozwoli w najbliższych wyborach wygrać z PiS-em i jego „przystawkami”. A jak PO widzie edukację, jeśli to ona będzie mogła mieć na nią wpływ, można przeczytać na stronach od 105 do 113 w dokumencie „Twoja Polska – Program Koalicji Obywatelskiej”.
Cóż nam zostało, jeśli nie łudzenie się nadzieją, że nie wszystko jeszcze stracone, że Czarnek i jego wizja edukacji nie będzie wieczny, że prędzej czy później (oby jak najprędzej) nastaną czasy ludzi mądrych i kompetentnych, a przede wszystkim myślących nie o własnych wyimaginowanych światach, lecz o rzeczywistym dobru podmiotów tejże edukacji – o uczniach – obywatelach PRZYSZŁOŚCI.
Włodzisław Kuzitowicz