Taka ładna liczba: złożona z trzech trójek… Nie mogłem sobie tego dzisiejszego felietonu „odpuścić”, choć trwają wakacje i w zasadzie jakichś „gorących” tematów, proszących się o skomentowania, w minionym tygodniu zasadzie nie było. Ale niech tam – coś zawsze znajdę, a felieton o takim numerze kolejnym muszę zamieścić
Według numerologii liczby składające się z powtarzających się cyfr to „liczby anielskie”:
„Cyfra „333” – To komunikat od Aniołów, aby właśnie teraz mieć wiarę w ludzkość. Wniebowstąpieni Mistrzowie pracują nad Tobą na wszystkich poziomach. Kochają Cię, prowadzą Cię i chronią – ZAWSZE! Kiedy pojawia się cyfra 333, to znak, aby wezwać i poprosić ich o pomoc, miłość i żeby byli obecni właśnie w tym czasie. Otrzymasz od nich wskazówki, którą ścieżką życia podążać, aby nie popełnić błędu, aby łatwiej dojść do celu życia – swojego powołania.” [Źródło: www.lastomine.com]
„Trójki przypominają ci, że w życiu nie chodzi tylko o osiągnięcia czy zdobywanie kolejnych szczebli. Życie to radość.
Twórz z radością. Manifestuj z radością. Rób to, co kochasz.
Jeżeli czegoś „nie czujesz” lub coś ci „nie leży” zostaw to. Skup się wyłącznie na tym, co lubisz robić, co daje ci satysfakcję, co powoduje, że czas przestaje istnieć. Nie ma znaczenia, ile masz lat i na jakim etapie życia jesteś. Dopóki żyjesz tworzysz. Każdy dzień to nowy początek.
Twórcze działanie z pasją, wyrażanie siebie to prawdziwy sens istnienia. Zawsze jest dobry moment, żeby zacząć robić, to czego naprawdę pragniesz.
333 to sygnał – teraz jest idealny czas i pora. Nie zwlekaj dłużej [Źródło: www.lifeinharmony.pl]
Nie muszę tu chyba informować, że nie tylko w numerologię, ale także w astrologię i jej horoskopy, podobnie jak w „ręce które leczą” (czyli bioenergoterapię) i wiele innych „nadprzyrodzonych” zjawisk, procedur i liturgii nie wierzę. Zamieściłem te dwa cytaty, aby od czegoś ten felieton zacząć – a akurat w dzisiejszym felietonie, o takiej jego kolejnej numeracji, wydało mi się to „zgrabne”.
No jeszcze z jednego, najważniejszego powodu: wszystkie te tezy, zaznaczone przeze mnie wytłuszczonymi literami we fragmentach cytowanego tekstu, w pełni podzielam i od bardzo dawna, jeśli tylko nic „niepokonanego” nie stawało mi na przeszkodzie, starałem się w swoim życiu realizować.*
Od 2005 roku (rok przejścia na emeryturę), już bez żadnego „bo musisz”, skupiam się wyłącznie na tym, co lubię robić, co daje mi satysfakcję. Żyję i na moim „Obserwatorium Edukacji” codziennie tworzę nowe materiały, od czasu do czasu zamieszczam pisane wcześniej eseje, co niedziela – felietony. Mam nadzieję, że podzielacie tę opinię iż działam z pasją, że w ten sposób wyrażam siebie.
Tak, to prawda! To wszystko co dnia nadaje sens mojemu życiu, istnieniu…
STOP ! Nie zagalopuj się Włodek w tym medialnym ekshibicjonizmie….
x x x
Wracając do wypracowanej przez mnie, liczącej już prawie 7 lat, tradycji – postaram się teraz połączyć ten inspirowany numerologią wstęp z wydarzeniami minionego tygodnia – oczywiście tymi z naszej „edukacyjnej łączki”. Nie mam wątpliwości, że takim wydarzeniem numer jeden była wcześniej nie zapowiadana konferencja prasowa ministra Piontkowskiego, podczas której przekazał on główne wytyczne, mające – zdaniem władz – zapewnić, od 1 września, bezpieczny powrót uczniów do szkół.
I na samo wspomnienie tego co mogliśmy wysłuchać, a zapewne później także przeczytać, o tym co czeka nie tylko uczniów i ich rodziców, ale przede wszystkim nauczycieli, a zwłaszcza dyrektorów szkół, rodzi się podstawowa wątpliwość: Czy realizacja takiej wizji człowieka, jak ta zaprezentowana powyżej, człowieka który skupia się wyłącznie na tym, co lubi robić, co daje mu satysfakcję, w ogóle jest w naszej codziennej rzeczywistości możliwa?
Wiele i wielu z Was, pracujących w szkołach, zapewne w tej chwilo pomyślało: „Oczywiście, że to jakaś utopia. Przecież świat skonstruowany jest hierarchicznie”. To prawda. Każdy kto wszedł do systemu, nie tylko oświaty, przestaje być wolnym człowiekiem. Uczniowie muszą przestrzegać regulaminu ucznia i słuchać (w znaczeniu „być posłusznym”) nauczycieli, nauczyciele mają statut szkoły, zarządzenia dyrektora i całe prawo oświatowe, dyrektorzy także nie mogą działać dowolnie, lecz również zgodnie z prawem, a do tego muszą wypełniać polecenia „organów prowadzących” i „nadzoru”…
Jednak te wszystkie okoliczności nie uniemożliwiają życia według modelu pracownika, skupiającego się na tym, co lubi robić, co daje mu satysfakcję, w czym najlepiej wyraża się jego osobowość. A tajemnicę osiągnięcia takiego stanu znali już 4,5 tys. lat temu Chińczycy:
„Wybierz pracę którą kochasz, a nie będziesz musiał pracować nawet przez jeden dzień w swoim życiu”.
[Konfucjusz ur. 551 – zm. 479 lat przed naszą erą]
„Wiśta wio, łatwo powiedzieć” jak mawiał Tomasz Borkowy (grany przez Andrzeja Talara), bohater serialu „Dom”. Przecież pracuje się po to, aby zarabiać na życie… Nie można „tak sobie” porzucić pracę, której się nie lubi, zwłaszcza w czasach sporego bezrobocia. To prawda, ale…
Ale Konfucjusz pisał o wyborze pracy. Każdy z nas na pewnym etapie swojego życia taką decyzję podejmował. Niektórym przyszłość zawodową wybierali rodzice: dzieci adwokatów, lekarzy,musiały kontynuować rodzinne tradycje, albo dzieci „niespełnionych” artystów musiały uczyć się grać na fortepianie i chodzić do szkoły muzycznej… Wiele takich osób było z tego powodu bardzo nieszczęśliwych, wiele żyło z poczuciem codziennej traumy, tym bardziej, że nie osiągały one w tak zdobytym zawodzie sukcesów… Ale znane są przypadki, że osoby, zmuszone w młodym wieku do wykonywania jakiejś profesji, w miarę „wchodzenia” w jej arkana, odnajdywały jej piękno, zaczynały to akceptować, a po jakimś czasie nawet uprawiać ją z pasją…
Jak to wszystko ma się do sytuacji dyrektorów szkół i nauczycieli, którzy już przed laty decyzję o wyborze akurat tego zawodu podjęli, przed którymi dzisiaj rząd postawił takie trudne zadania na nadchodzące tygodnie i miesiące?
Można oczywiście być przeciw, buntować się, protestować, a jeśli ktoś ma taką możliwość – manifestacyjnie odejść z zawodu. Ale… Ale jest jeszcze inna opcja: Można spojrzeć na swoją rolę w tej trudnej dla wszystkich sytuacji, jaka jest skutkiem ogólnoświatowej epidemii wirusa COVID-19, jak na wyzwanie zawodowe i znaleźć w tym dodatkowe paliwo do pracy z przekonaniem, że „damy radę”. Przecież w takiej sytuacji są nie tylko nauczyciele. To wszystkie zawody medyczne – od ratowników w pogotowiach, lekarzy w szpitalach, zwłaszcza zakaźnych, na technikach laboratoryjnych i salowych w szpitalach skończywszy. A gdyby to oni zbuntowali się przeciwko kolejnym zarządzeniom ministra i zagrozili strajkiem? Albo masowo porzucili pracę i chcieli wyemigrować? Jak wtedy, my, nauczyciele, ocenialibyśmy ich decyzje?
Dlatego zakończę ten felieton jedną moją radą „starego praktyka” i cytatem pewnej ponadczasowej mądrości „o życiu”:
Moja rada, to rozwinięcie polskiego przysłowia, że „jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma”, czyli lepiej chodzić do pracy, w której znalazło się dobre strony, a nawet którą się polubiło, niż co dzień wstawać z myślą, że „znowu muszę iść do tej k….iej roboty”!
A cytat, który sobie przypomniałem, pochodzi z książki autorstwa Kazimierza Jankowskiego wydanej przez „Naszą Księgarnię w roku 1978 „Mój Śambhala” która kończy się taką „modlitwą”:
„Boże, daj mi siłę, abym mógł wytrzymać to co znieść muszę, daj mi odwagę, abym zmienił to, co zmienić mogę, i daj mi mądrość, abym mógł odróżnić jedno od drugiego.”
Poszukałem w Googlu, bo chciałem upewnić się że to prawda. Znalazłem, ale taką wersję, z informacją, że jest to fragment modlitwy, której autorstwo przypisywane jest św. Franciszkowi z Asyżu:
:
„Boże, daj mi odwagę, bym zmieniał rzeczy, które zmienić mogę, spokój, bym godził się z rzeczami, których nie mogę zmienić oraz mądrość, bym potrafił je rozróżnić. ”
Natomiast gdy nie wpisałem imienia autora a jedynie tekst, znalazłem – moim zdaniem – źródłową wersję oraz informację o rzeczywistym autorze tego wezwania:
„Panie, daj mi cierpliwość, abym umiał znieść to, czego zmienić nie mogę; daj mi odwagę, abym umiał konsekwentnie i wytrwale dążyć do zmiany tego, co zmienić mogę; i daj mi mądrość, abym umiał odróżnić jedno od drugiego.” Marek Aureliusz ( 121 – 181 r. n.e.) – cesarz rzymski, pisarz i filozof. [Źródło: www.lubimyczytac.pl]
Czego wszystkim, nie tylko czytającym te słowa, życzę!
Włodzisław Kuzitowicz
*UWAGA. LOKOWANIE PRODUKTU !
AUTOPROMOCJA: Wszystkich czytelników, zwłaszcza tych, którzy bliżej nie znają mojej drogi życiowej, odsyłam do moich „esejów wspomnieniowych”, tych już zamieszczonych jak i do tych które będą zamieszczane w najbliższej przyszłości. Tam znajdziecie dowody na twierdzenie, że „wszystkie te tezy, zaznaczone przeze mnie wytłuszczonymi literami we fragmentach cytowanego tekstu, w pełni podzielam i od bardzo dawna, jeśli tylko nic „niepokonanego” nie stawało mi na przeszkodzie, starałem się w swoim życiu realizować.”