Dziś jeszcze „na roboczo”, bo za tydzień będzie „okolicznościowo”… Przeto bez zbędnych wstępów – do roboty. Podobnie jak przed tygodniem – temat dzisiejszego felietonu także „podrzucono mi” na Messenger’a. Pewien dobry znajomy i wierny czytelnik tekstów na OE przesłał mi info o zamieszczonym 30 listopada w krakowskim dodatku „Gazety Wyborczej” tekście, zatytułowanym „Uczennica wyproszona z debaty oksfordzkiej, bo ‚niewłaściwie siedziała’ na ławce”.
Aby wprowadzić Czytelników w temat, zanim zacytuję fragment tego artykułu, muszę poinformować, że cała „problemowa” sytuacja wydarzyła się w październiku przed krakowskim 44 LO, które tego dnia było organizatorem debaty oksfordzkiej, na którą to przyszła tam grupa uczennic i uczniów z Kolegium Europejskiego – prywatnego, także krakowskiego, liceum. A oto jak samo zdarzenie zrelacjonowała jego główna bohaterka w rozmowie z Olgą Szpunar – autorką artykułu:
„Przed debatą siedziałam na szkolnym dziedzińcu na ławce. W pewnym momencie podszedł do mnie starszy pan i zapytał, co tu robię. Odpowiedziałam, że przyszłam debatować. Wtedy usłyszałam, że „niewłaściwie siedzę”, a w ogóle najlepiej byłoby, gdybym wstała, jak do niego mówię. Gdy spytałam, na czym polega moje niewłaściwe siedzenie, zaczął krzyczeć, że jestem bezczelna i że po debacie mam przyjść do niego do gabinetu. Dopiero wtedy zorientowałam się, że to dyrektor szkoły, bo wcześniej mi się nie przedstawił. Poinformowałam go, że nie jest moim dyrektorem i do niego nie przyjdę. Wtedy powiedział, że nie mam wstępu do jego szkoły.
Z dalszej części artykułu można dowiedzieć się, że ów „starszy pan” – Mariusz Graniczka, dyrektor 44 LO – dopuścił ową grupę do uczestnictwa w debacie dopiero po spektakularnych przeprosinach, odebranych nie tylko od owej „winnej” niewłaściwego siedzenia, ale od całej grupy z którą tam przyszła. O tym wydarzeniu dowiedzieli się rodzice jednego z uczniów Kollegium i napisali list do dyr. Graniczki:
„Zażądał Pan przeprosin od całej drużyny za jakieś wyimaginowane, niewłaściwe zachowanie, którego mieli młodzi ludzie dopuścić się w stosunku do Pana. Takie dodatkowe upokorzenie, aby pokazać, kto ma władzę i „kto tu rządzi”. […] Pana zachowanie jest wyrazem buty, pychy i braku elementarnego wychowania. Jest porażką Pana jako pedagoga. Jest także wyrazem braku szacunku dla drugiego człowieka i przekonania o własnej nieomylności.”
Zainteresowanych większą ilością szczegółów tego zdarzenia i jego kontekstów odsyłam do artykułu w „Gazecie Wyborczej” – TUTAJ
Z nabytego już dziennikarskiego nawyku, postanowiłem dowiedzieć się trochę więcej kim jest ów „pryncypialny” dyrektor Graniczka. Nie trzeba było długo szukać, aby dotrzeć do całej serii artykułów sprzed paru lat, z których wyłania się sylwetka „smoleńskiego” patrioty, ale przede wszystkim osoby „twardą, konserwatywną ręką” zarządzającego do niedawna Gimnazjum nr 1, które do końca roku szkolnego 2017/2018 działało w tym samym co aktualnie 44 LO, budynku. Przywołam tu, dla ilustracji, kilka tych publikacji:
12 maja 2017 – „Kilka segregatorów skarg na dyrektora Graniczkę”
Dla zwolenników jest patriotą, który dobrze zarządza prestiżową szkołą. Po katastrofie smoleńskiej organizował złożone z uczniów i rodziców całodobowe warty pod krzyżem katyńskim pod Wawelem. Ale przeciwnicy oskarżają go o mobbing i przemoc psychiczną. Kim naprawdę jest Mariusz Graniczka, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Krakowie?[…] – Na pana dyrektora Mariusza Graniczkę skargi przechowujemy w kilku segregatorach – przyznaje Katarzyna Król, wiceprezydent Krakowa, odpowiedzialna m.in. za edukację. I pokazuje opasłe tomy dokumentów. […]” [Źródło: www.krakow.wyborcza.pl]
13 czerwca 2017 – „Co zaszkodziło nowemu LO: segregatory skarg czy urzędnicza nagonka?”. Oto jego fragment:
Rozmowa z Mariuszem Graniczką, dyrektorem Gimnazjum nr 1 przy ul. Bernardyńkiej, a od września również XLIV LO, czyli szkoły powstającej po reformie na bazie gimnazjum.
Jak przebiega rekrutacja do nowego XLIV LO, które zacznie pracę od września przy Bernardyńskiej?
W tym roku uczniowie mogą aplikować do dowolnej liczby szkół. Na razie naszą szkołę na pierwszym miejscu wskazało 24 kandydatów, na drugim 18, na trzecim 27, a na czwartym i kolejnych 297. […] [Więcej – TUTAJ]
[Źródlo: www.news.krakow.pl]
I na koniec, pochodzący z zupełnie innego źródła – portalu „wPolityce.pl” – fragment artykułu o zadziwiającym tytule: „Pod Wawelem jest dylemat: co likwidować – patriotyczne szkoły, czy domy publiczne?”. I to właśnie w tym tekście jest o dyrektorze Graniczce „z innego punktu (niż „Gazety Wyborczej”) widzenia”:
[…] Nie dzieje się dobrze pod Wawelem, skoro, jak piszą redaktorzy od segregatorów, „O prawicowych poglądach Mariusza Graniczki i ich wpływie na prowadzoną przez niego szkołę wielokrotnie informowały media.” I to jakie media – sama Gazeta Wyborcza! No i co? I nic, Graniczka i spółka okazują się odporni. A wyobraźmy sobie, co to będzie, jak tak wszyscy ludzie przestaną się słuchać mediów, zwłaszcza tych świadomych współczesnych realiów, nowoczesnych i postępowych – do czego wówczas dojdzie? Może nawet runąć misterna konstrukcja okrągłostołowa! […]
Cały, b. obszerny, artykuł „Pod Wawelem jest dylemat: co likwidować – patriotyczne szkoły, czy domy publiczne?” – TUTAJ
Dość tej faktografii – pora na, choć krótki, komentarz.
Pierwsze czego nie można pominąć, analizując i komentując ów incydent ze „źle siedzącą” na ławce dziewczyną, ale także zachowania owego „stróża zasad dobrego wychowania”, to fakt, że wszystko to dzieje się przed i w placówce oświatowej królewskiego miasta Krakowa, którego prezydentem od 2002 roku jest profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Jacek Majchrowski (w 1999r. współtwórca SLD, który zostawszy prezydentem miasta zawiesił swoje członkostwo w tej partii), a gdzie urząd Małopolskiego Kuratora Oświaty (nieprzerwanie od wiosny 2016 r.) pełni Barbara Nowak, której czytelnikom OE nie muszę chyba przedstawiać. [Ale gdyby – odsyłam TUTAJ)
Druga sprawa, jaka aż prosi się o wyjaśnienia, to okoliczności i mechanizmy, które sprawiły, iż mimo tych segregatorów ze skargami na dyrektora gimnazjum Mariusza Graniczkę, zgromadzonych w Wydziale Edukacji UMK, nic (ani nikt) nie przeszkodziło mu w objęciu z dniem 1 września 2018 roku funkcji dyrektora XLIV LO. Czyżby nie było innych, lepszych kandydatów? Czyżby w składzie komisji konkursowej przeważyli zwolennicy „dobrej starej szkoły dyrektorskiej”?
Bo w koabitację lewicowego zarządu Miasta Krakowa z prawicowym kierownictwem Małopolskiego Kuratorium Oświaty, akurat w sprawie dyrektora Graniczki, nie wierzę. Nie wierzę także w to, że Mariusz Graniczka to wspaniały dyrektor, spolegliwy wychowawca, życzliwy i wyrozumiały szef rady pedagogicznej, a wszystkie te skargi pisali „źli ludzie”, że pisane były one na zlecenie „wrednych” dziennikarzy „GW”, że to efekt jakiejś „zarazy”…
A może to niespodziane odkrycie kolejnego „pancernego”? Może to nowe wcielenie „człowieka, który się kulom nie kłania”?
Włodzisław Kuzitowicz