Nadal nie został spełniony podstawowy warunek, który dałby mi możliwość podsumowania XII Kongresu Zarządzania Oświatą, jaki odbył się w Krakowie w dniach 16 – 18 września. OSKKO do dzisiaj  nie zamieściło na swej stronie stanowiska kongresu w sprawie zmian systemowych w oświacie. Poczekam więc kolejny tydzień, a dzisiaj podzielę się z Wami moimi refleksjami wokół najnowszej mody ministerialnej, czyli uczniowskiego wolontariatu.

 

Zaczęło się wszystko od redakcji art. 85 nowej Ustawy prawo oświatowe, w którym znalazły się wszystkie zapisy dawnego art. 55 Ustawy o systemie oświaty, wzbogacone o dwa nowe punkty:

 

>Samorząd w porozumieniu z dyrektorem szkoły lub placówki może podejmować działania z zakresu wolontariatu.

>Samorząd może ze swojego składu wyłonić radę wolontariatu.

 

Gdy szedłem w środę na Dni Otwarte łódzkiego WODN wiedziałem, że pierwszą ofertą, adresowaną do dyrektorów szkół był warsztat, nazwany Prowadzenie szkolnego wolontariatu zgodnie z ustawą Prawo Oświatowe”. Nie byłbym sobą, gdybym, choć na krótko, tam nie zajrzał. Zastanowiły mnie w tej propozycji dwa aspekty: pierwszy – to  wybór właśnie tego tematu na inaugurację Dni Otwartych (Czyżby chęć „zasłużenia się” władzy ministerialno-kuratoryjnej?), drugi – to owo uściślenie merytorycznego zakresu oferty: zgodnie z ustawą Prawo Oświatowe. Pominę tu problem braku w ofercie choćby drobnego akcentu metodycznego, nierozerwalnie związanego ze specyfiką zajęć warsztatowych, czyli – na przykład – „Jak motywować uczniów do podejmowania aktywności wolontaryjnej, aby nie zatraciła ona swej istoty – dobrowolności?”

 

Nie mam zamiaru dokonywania oceny owego wydarzenia, gdyż byłem tam zaledwie kilkanaście minut, i „czepiania się”, że to co zobaczyłem (rzutnik i prezentacja slajdów, na których były fragmenty tekstów ustaw i inne „wytyczne”) najmniej przypominało zajęcia o charakterze warsztatowym, gdyż może to być krzywdzące dla osoby prowadzącej, jako że – być może – takowe były prowadzone w drugiej  części spotkania, czego już świadkiem nie byłem. Ale nie mogę powstrzymać się przed sformułowaniem uwagi, dotyczącej tej samej sprawy, którą zarzucałem w moim „Liście otwartym” Łódzkiemu Kuratorowi Oświaty:  Czy nie szkoda czasu na pokazywanie na slajdach tekstów prawa oświatowego, które są ogólnodostępne na stronach internetowych? Czy aż tak nisko oceniani dyrektorzy szkół i nauczyciela, jako użytkownicy „sieci”?

 

A teraz zajmę się samą ideą uczniowskiego wolontariatu, tym bardziej, że jest ona wyraźnym „konikiem” pani minister Zalewskiej.

 

Najnowszym tego przejawem jest ogłoszony niedawno konkurs „Nauczyciel-Wolontariusz Roku”, którego termin zgłoszeń właśnie dzisiaj mija. Ale nie czekając na wejście w życie nowego prawa oświatowego – minister Zalewska ogłosiła rok szkolny 2016/2017 „Rokiem Wolontariatu”, a jednym z jego istotnych elementów był ogólnopolski konkurs „Wolontariusz Roku”, na który wpłynęło blisko 400 zgłoszeń. Podczas zorganizowanej 21 czerwca, nie byle gdzie bo na Zamku Królewskim, gali podsumowania, na którą  zaprosiła liczną reprezentację jego uczestników, pani minister osobiście nagrodziła czternastu laureatów.

 

 

Foto: www.getpocket.com

 

Nie mam w zwyczaju ilustrowania moich felietonów, ale w tym przypadku zdjęcie powie więcej, niż kilkadziesiąt linijek tekstu. Przypatrzcie się dobrze tym dzieciaczkom – na moje oko – znakomita ich większość to uczniowie klas I – III ! OTO WOLONTARIUSZE ROKU!!!

 

Aż się prosi o cytat definicji:

 

Wolontariusz to osoba pracująca na zasadzie wolontariatu. Według Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie wolontariuszem jest ten, kto dobrowolnie i świadomie oraz bez wynagrodzenia angażuje się w pracę na rzecz osób, organizacji pozarządowych, a także rozmaitych instytucji działających w różnych obszarach społecznych. [www.pl.wikipedia.org]

 

Co prawda przed kilkoma laty z owej przywołanej ustawy usunięto istniejący tam wcześniej zapis, że wolontariuszem może być osoba, która ukończyła 18 lat, to jednak każdy odpowiedzialny prawnik wie i powie, że nie może podejmować żadnej publicznej działalności osoba, która nie ukończyła lat 13.

 

Jednak na stronie ORE można znaleźć opracowanie, zatytułowane „Wolontariat szkolny”, w którym napisano:

 

„Należy również zaznaczyć, że wolontariuszem może zostać każdy uczeń, także niepełnoletni. Od osób poniżej osiemnastego roku życia wymagana jest zgoda rodzica na uczestnictwo w działalności wolontaryjnej.” [Źródło: www.ore.edu.pl –  plik pdf  –  TUTAJ ]

 

Jednak ja doradzałbym zapoznanie się z innym tekstem, który bardziej szczegółowo wyjaśnia ten aspekt prawny:

 

„Pamiętać jednak należy, że w związku z tym, że zawierane z wolontariuszem porozumienie jest umową cywilnoprawną, osoby je zawierające muszą mieć pełną zdolność do czynności prawnych. Pełną zdolność do czynności prawnych nabywa się z chwilą uzyskania pełnoletniości. Wynika z tego, że wolontariuszami w szkole mogą być przede wszystkim osoby, które ukończyły 18 lat.

 

Osoby, które nie są pełnoletnie, muszą uzyskać na to zgodę co najmniej jednego przedstawiciela ustawowego (najczęściej są to rodzice lub opiekun prawny). […]

 

Mimo, że ustawa wyraźnie nie określa wieku wolontariuszy, przyjmuje się, że nie powinni oni mieć mniej niż 13 lat, małoletni bowiem, którzy nie ukończyli jeszcze trzynastego roku życia, nie ponoszą odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę (art. 426 k.c.). [Źródło: www.epedagogika.pl]

 

 

Reasumując:

Taki bardzo małoletni wolontariusz, to żaden wolontariusz, co najwyżej dziecko, które wdrażane jest do podejmowania działań na rzecz innych. I nie jest to wcale odkrycie Ameryki przez obecną ekipę na Szucha – od niepamiętnych czasów mądrzy nauczyciele, a przede wszystkim instruktorzy harcerzy,  kształtowali taką altruistyczną postawę, nie nazywając tych działań wolontariatem. Posługiwanie się tym terminem w stosunku do „dobrych uczynków” małolata grozi inflacją społecznego odbioru tej działalności, w konsekwencji może doprowadzić do tego, że w niedalekiej przyszłości dorośli „dobroczyńcy” będą niechętnie posługiwali się takim, infantylnie wtedy brzmiącym, określeniem „wolontariusz”.

 

I jeszcze jeden aspekt tego ministerialnego trendu na wolontariat uczniowski. Jestem przekonany, że tak jak to bywało zawsze w sytuacjach, gdy jakieś zachowanie obywatela w ogóle, a ucznia w szczególności, było „mile widziane” przez władzę, jej namolne „premiowane” przez nią (np.: dodatkowe punkty w szkolnych kryteriach oceny zachowania, przy rekrutacji do szkoły średniej, a nawet przy ubieganiu się o miejsce w Radzie Dzieci i Młodzieży RP), zawsze prowadziło do zatracenia istoty tego działania, czyli jego spontaniczności, gdyż jego prawdziwym i praktycznie jedynym motywem podjęcia powinna być chęć niesienia pomocy i wsparcia innym ludziom, zwierzętom lub środowisku naturalnemu.

 

Zupełnie „na deser” zostawiłem jeszcze najnowszy „kwiatek” z pisowskiej łączki destrukcji społeczeństwa obywatelskiego. Jak zapewne już wiecie – za chwilę „notariusz” z Pałacu Namiestnikowskiego podpisze ustawę o utworzeniu Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. I trudno będzie wtedy być organizacją  autentycznie pozarządową, która mając inne cele i systemy wartości niż władza, nie będzie miała dobrych notowań w rządzie. I równie trudno może być uczniowskim wolontariuszom, zwłaszcza tym już lub prawie pełnoletnim, którzy będą chcieli prowadzić swoją działalność na rzecz takich „endżiosów”, jak:  Kampania Przeciw Homofobii, Fundacja Trans-Fuzja, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Fundacja Centrum Praw Kobiet, czy zdecydowanie przeciwna reformie edukacji Fundacja Przestrzeń dla Edukacji.

 

Jak wtedy postąpią ich opiekunowie, dyrektorzy szkół, którzy będą musieli wybrać między akceptacją każdej, wolontaryjnej działalności ich uczennic i uczniów, realizowanej w obszarze prawnie działających stowarzyszeń i fundacji, a uniemożliwieniem jej – z nadzieją, że zostanie to dostrzeżone i nagrodzone przez ich przełożonych, „grających” w orkiestrze minister Zalewskiej…

 

I tak program wspierania uczniowskiego wolontariatu, zamiast stać się polem rozwijania ich prospołecznych, altruistycznych postaw, stanie się szkołą obłudy i konformizmu!

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

P.s.

I zupełnie z innego źródło – z CEO – „Jak pomagać działając?”   –  TUTAJ



Zostaw odpowiedź