Z kilkudniowym opóźnieniem udostępniamy post, jaki 4 stycznia 2023 r. zamieściła na swoim fb profilu Ola Rodzewicz – ekspertka edukacji włączającej, „Facetka z Poradni”. Oto ten tekst – bez skrótów:
Ocenianie czy stawianie stopni ?
Boński psychiatra dziecięcy i młodzieżowy Michael Winterhoff twierdzi, że dzisiaj mamy wielu nastolatków, którzy mają niską tolerancję na frustracje, realizują w pierwszej kolejności własne potrzeby, a po ukończeniu szkoły nie są w stanie „w tradycyjnym rozumieniu do podjęcia pracy”.
Dlatego ważne byłoby ćwiczenie ich w szkole w odraczaniu gratyfikacji (w zdrowych granicach), zamiast wzmacnianie chęci natychmiastowej gratyfikacji, poprzez… np. permanentne stawianie stopni.
Szkoła potrzebuje dzisiaj więcej spokoju i zaufania. W świecie, w którym dzieci narażone są na niską tolerancję frustracji, ciągłe stawianie stopni nie pomaga. Zaufania i spokoju potrzebują dzisiaj zarówno uczniowie i uczennice (że są w stanie wziąć odpowiedzialność za swój proces uczenia się), ale również nauczyciele i nauczycielki (że bez permanentnego stawiania stopni właściwie i profesjonalnie monitorują proces uczenia się swoich uczniów i uczennic – zgodnie z prawem).
Dzisiaj już wszyscy eksperci podkreślają, że w szkole konieczne jest ograniczenie ilości form mierzenia poziomu wiedzy, które utrudniają proces uczenia się, a nie go wspomagają. Nauczyciele i nauczycielki, którzy stawiają w semestrze kilkanaście stopni nie mają chyba zbyt wiele przestrzeni na nauczanie, skoro permanentnie coś zadają i to sprawdzają? To przecież niezwykle pracochłonne.
Pytam więc:
-w jakim celu to robią?
-dla kogo?
-komu/czemu to służy?
[…]
Na fb profilu Oli Rodzewicz możecie zobaczyć kilka linków do podjętego tematu, które zamieściła Autorka, a także komentarze do tego tekstu.
Źródło: www.facebook.com/ola.rodzewicz.35/