Całe wydarzenie trwało (z przerwami na spanie) niecałe 47 godzin. Zaczęło się ok. godz. 14:30 w środę 23 września, a zakończyło mniej więcej o godz. 13-ej w piątek 25 września. W tym czasie, jaki można zobaczyć to w harmonogramie Kongresy, odbyło się kilkadziesiąt wykładów, paneli i warsztatów, najczęściej (nie licząc kilku plenarnych spotkań) w kilku salach jednocześnie. I z tego powodu jeden człowiek nie może opisać całego programu tego Kongresu, jaki przygotowali organizatorzy. Będzie to więc – z konieczności – selektywna relacja z tych wydarzeń, które zostały wybrane przez Waszego reportera i przez niego, subiektywnie, opisane i sfotografowane.
Dzień pierwszy
Pomijając samą procedurę otwarcia Kongresu i powitania jego uczestników przez Władze OSKKO, pierwszym, wartym odnotowania, wydarzeniem było wyróżnienie Jacka Strzemiecznego – prezesa zarządu Fundacji Centrum Edukacji Obywatelskiej, specjalnym dyplomem, zawierającym wyrazy uznania i podziękowania za dotychczasową działalność społeczną, wspomagającą kadrę kierowniczą oświaty oraz sprzyjającą rozwojowi kultury zarządzania w szkołach i placówkach oświatowych.
Od lewej: J. Strzemieczny, M. Pleśniar, E. Halska
Jak powiedziała Ewa Halska – prezes OSKKO, wręczając Prezesowi CEO , w obecności Marka Pleśniara – członka Zarządu i dyrektora biura OSKKO, dyplom „dzięki bezinteresownej pracy osób takich jak Jacek Strzemieczny, możliwa jest skuteczna edukacja kadry kierowniczej, rozwój prawa oświatowego, oraz integracja dyrektorów, nauczycieli – liderów, urzędników oświatowych, pracowników samorządowych wokół celu, jakim jest dobro polskiego ucznia.”
Pierwszym merytorycznym punktem plenarnej części Kongresu był, sygnalizowany już wcześniej dwukrotnie, wykład dra hab. Jacka Pyżalskiego, zatytułowany „Co działa kiedy nic nie działa – o trudnych zachowaniach w szkole”. W tym miejscu, zamiast kolejnej fotki wykładowcy, zamieścimy zdjęcie kluczowego slajdu z prezentacji, wspierającej wywód owego specjalisty od szkolnego bullyingu. Unaocznia on jakie cechy musi mieć przemoc rówieśnicza, aby można było zdiagnozować ją jako bullying, czyli nękanie:
O tym, że nie był to „suchy”, akademicki wykład doktora habilitowanego, a rozbudowana „pogadanka” utalentowanego popularyzatora nauki i wieloletniego praktyka w jednej osobie, niech świadczy fotka jeszcze jednego slajdu, który zawiera opis „z życia wziętego”, indywidualnego przypadku, ilustrującego omawiane przez wykładowcę psychospołeczne procesy, jakie poprzedzają i towarzyszą zjawiskom przemocy rówieśniczej:
Kolejnym krasomówcą okazał się Radosław Kotarski, którego wystąpienie zatytułowano „Jak się uczyć? Kampania na rzecz efektywnego uczenia się”. Tak naprawdę był to swoisty „teatr jednego aktora”, podczas którego uczestnicy Kongresu byli widzami monodramu, jaki mógłby nosić tytuł „Jak ‘niechcący’ zostałem gwiazdą YouTube w zakresie popularyzacji wiedzy „z różnych szuflad”
Zamiast silić się na streszczenie w tak ubogiej formule, jaką jest relacja pisana, tego multimedialnego show, odsyłam Czytelników do stron internetowych, gdzie dowiedzą się o wiele więcej o Radosławie Kotarskim i jego dziele, sprowadzającym się (tylko, lub aż) do uprzystępniania wiedzy w formule epoki 3:0. Oto strony: polimaty.pl i youtube.com/user/Polimaty.
Pomijając drugi wykład dr Pyżalskiego, którego wartość została już opisana w poprzednich relacjach, ostatnim merytorycznym punktem programu pierwszego dnia Kongresu był występ ekipy w składzie: Marek Konieczniak – pełnomocnik zarządu firmy VULCAN ds. innowacyjności, Tomasz Łukawski – dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Ząbkach i Ewa Radanowicz -dyrektor Zespołu Szkół Publicznych w Radowie Małym. W programie blok ten zatytułowano niezwykle interesująco: „Kto zmieni polską szkołę? Od standaryzacji do różnorodności”.
Marek Konieczniak, który zanim zaczął pracować w firmie VULCAN był nauczycielem oraz dyrektorem szkoły, przekonywał słuchaczy, że pragnąc zbudować dobrą szkołę powinniśmy zacząć od siebie, od zdiagnozowania naszej – nauczycieli, dyrektorów szkół świadomości, od zdefiniowania jakie paradygmaty edukacji wyznajemy, co nami kieruje przy podejmowaniu takich, a nie innych decyzji. Jego zdaniem jest to ważniejsze niż pisanie kolejnych ustaw i rozporządzeń. Powiedział m.in.:„ Jeśli zmiany dokonujemy tylko w tej zewnętrznej strukturze, […] to są to zmiany tylko ulepszające. Jeśli zmieniamy myślenie, to są to zmiany przełomowe.” Dalej uświadamiał słuchaczom, przywołując cytaty z publikacji prof. Niemierki, jaki paradygmat edukacyjny dominuje we współczesnych szkołach: „działanie edukacyjne nastawione (jest) na zmienianie ucznia.” To znaczy, że w tym systemie uczeń traktowany jest przedmiotowo. Zdaniem M. Konieczki paradygmat ten ma jeszcze dawniejsze niż w modelu pruskiej szkoły korzenie, którymi jest przewijająca się już od starożytności wizja rodzącego się człowieka, jako „tabula rasa” (niezapisana tablica). W dalszej części swego wystąpienia zwrócił uwagę na zjawisko uprzedmiotowienia w systemie zarządzania szkołami, przejawiające się w rozbudowanej sieci nadzoru i kontroli. Szansę na pozytywną zmianę polskiej szkoły widzi on w upodmiotowieniu procesu edukacyjnego, w zaufaniu do ucznia, poszerzeniu jego sfery wolności, współdecydowaniu o swej drodze rozwoju. Stwierdził, że ten proces zmiany paradygmatu edukacji już się, oddolnie, toczy w polskich szkołach.
Przykłady takich szkół zaprezentowali następni mówcy. Pierwszym z nich był Tomasz Łukawski – dyrektor (z siedmioletnim stażem) Szkoły Podstawowej nr 3 w Ząbkach. Zaczął od tego, że nie będzie realizował przygotowanego (także w PowerPoint – bo ta prezentacja i tak będzie później dostępna na stronie OSKKO) wystąpienia, a powie kilka słów „tak od serca”. I powiedział o tym, że wbrew oczekiwaniom organu prowadzącego, nie chciał i nie chce być dyrektorem-menadżerem, a chce być „pierwszym nauczycielem”, dyrektorem-metodykiem, który wspomaga nauczycieli swej szkoły. Został wyznawcą modelu szkoły jako uczącej się organizacji, w której nauczyciel nie naucza, a uczy się razem. Uczy się także dyrektor szkoły. Dalej opowiedział o tym, jak w ramach upodmiotowienia doszedł do tego, że szczodrze delegował swe uprawnienia na wicedyrektora, na nauczycieli-wychowawców klas, na liderów określonych zmian. W ostatniej części swego wystąpienia zilustrował fragmentem filmu jak w kierowanej przez niego szkole używa się technologii IT, jak pracuje, interdyscyplinarnie, metodą projektów, także w ramach współpracy międzynarodowej (ze szkołą w Anglii).
Kolejnym przykładem szkoły, w której zmienia się paradygmat edukacyjny, było wystąpienie Ewy Radanowicz –dyrektorki Zespołu Szkół Publicznych (szkoła podstawowa i gimnazjum) w Radowie Małym (woj. zachodniopomorskie, powiat Łobez). To wieś w terenie „popegeerowskim”, szkoła z ok. 400 uczniami i 40 nauczycielami.
Zaczęła od stwierdzenia, że wyznaje zasadę, iż w szkole najważniejszy jest nauczyciel (nie uczeń –jak niektórzy głoszą), choć szkoła jest dla ucznia! W myśl tej idei, szkoła stanie się supermiejscem dla ucznia, gdy nauczyciel będzie do niej przychodził nie, bo tam pracuje (i zarabia), ale także, gdyż tam realizuje swoją pasję. Oto kilka, charakterystycznych dla tego wystąpienia, cytatów: „Jesteśmy szkołą, w której nie liczą się testy, egzaminy […], codziennie staramy się kształcić kompetencje kluczowe naszych uczniów. Nie da się tego robić przy pomocy gotowców[…] Trzeba postawić na nauczyciela z pasją. Jeśli lubię gotować, jeśli sprawia mi to przyjemność, to dlaczego nie uczyć matematyki w kuchni. Okazało się, że można, można taką pracownię w szkole stworzyć.” Pani Radanowicz zaprezentowała film, pokazujący przykład takich pracowni, których w tej szkole urządzono 12. Zakończyła słowami: ”Pasje nam w tym (aby mieć chęć do zmiany) pomogły, cieszę się, że mogę pracować z takimi nauczycielami, to dla mnie zaszczyt ogromny taką szkołę prowadzić.”
Zwieńczeniem pierwszego dnia Kongresu było spotkanie z podsekretarzem stanu w MEN panią Joanną Berdzik. W ramach tej relacji zostanie zaprezentowana jedynie ta część jej wypowiedzi, w której zawarła ona treści, jakie uznała za właściwe, aby je przekazać uczestnikom tego spotkania. Część, podczas której uczestnicy zadawali pytania, na które (nie wszystkie) pani wiceminister udzielała odpowiedzi, zostanie zrelacjonowana w odrębnym opracowaniu. Oto główne tezy tego wystąpienia:
1. Do niewątpliwych plusów minionych dwu kadencji kierownictwa MEN należy zaliczyć nowy system nadzoru pedagogicznego. Nie ma w nim obowiązku ewaluacji raz na 5 lat.
2. Sukcesem jest wdrożenie podstawy programowej i ostatnie rozporządzenie w sprawie wymagań wobec szkół.
3. Nowy nadzór pedagogiczny jest po to, aby pomagał pracować, a nie przeszkadzał pracować. Zdaniem pani minister ten model nadzoru jest dokładnie taki, jakie na konferencji w Toruniu (jej zdaniem przed 6-u czy 8-u laty, a tak naprawdę w październiku 2005 r.) był zaprojektowany.
4. Resort nie radzi sobie z pomaganiem dyrektorom szkół, a także z pomaganiem słabym szkołom. Największą słabością jest wchodzenie w „elitarny system publicznej edukacji”. Wspierają go nawet ci, którzy na użytek publiczny krytykują to zjawisko, ale prywatnie, dla własnego dziecka, zabiegają o to, aby dostało się do najlepszej szkoły w okolicy, a kierując swoją szkołą podejmuje liczne starania, aby pozyskać do niej jak najwięcej uczniów. Powiedziała: „To urynkowienie publicznej edukacji jest dla nas dużym wyzwaniem.[…] Naszą troskę powinniśmy przykładać w rozwój tych szkół, w których uczniowie […] nie dostają takiej edukacji, która pozwala im potem w życiu osiągnąć sukces.”
5. Dużo do zrobienia jest także w systemie doskonalenia nauczycieli („Nie chciałabym go tak nazywać.”)
6. Trzeba na nowo przedyskutować zakres i podział kompetencji pomiędzy organy edukacji, w tym miedzy jst. Trzeba przyjrzeć się, czy te rozdziały kompetencji sprzyjają dobrej organizacji edukacji na poziomie powiatu, miasta, gminy.
7. Do podjęcia pozostaje obszar problemów w zakresie systemu egzaminów zewnętrznych, a zwłaszcza aktualny dylemat, czy oceny egzaminów maturalnych powinny podlegać ocenie sądów administracyjnych. Danie takiego przyzwolenia może prowadzić do tego, że każda ocena wystawiona przez nauczyciela mogłaby podlegać ocenie SA.
8. Także widzenie funkcji sprawdzianu po szkole podstawowej wymaga przedefiniowania. Nie musi to być powszechna informacja zwrotna, którą dziś gimnazja pozyskują z tak organizowanego sprawdzianu. Może to być organizowane jako (reprezentacyjna) próba badawcza na poziomie 10% szkół.
9. W końcowej części wystąpienia pani wiceminister wyraziła swą opinię, iż niewątpliwymi sukcesami tej władzy (mimo licznych tego krytyków) jest wdrożenie systemu darmowych podręczników oraz doprowadzenie do realizacji obniżenia wieku obowiązku szkolnego.
Dzień drugi
Wasz reporter, mając do wyboru 10 propozycji tematycznych i jedną wycieczkę (do OKE we Wrocławiu), rozpoczął ten dzień od wykładu Marka Lecko z Akademii FOUCAULT, zatytułowanego „Alternatywy 4 lub cztery sposoby na efektywną komunikację z pokoleniem X,Y,Z w szkole”.
Jego wywód zbudowany został na koncepcji czterech pokoleń, które współcześnie żyją obok siebie. Oto slajd, ilustrujący ten wywód i główne cechy, jakie każde z tych pokoleń ceni sobie w życiu:
Temat ten, wzbogacając go o przykłady ze szkolnej praktyki, kontynuowała dr Dorota Gajda-Szczegielniak – dyrektor Zespołu Szkół w Dobrzeniu Wielkim k.Opola.
Następnym wykładem, o wyraźnie akademickim charakterze, był wspólny występ dra Antoni ego Jeżowskiego – prof. PWSZ w Głogowie i twórcy Instytutu Badań w Oświacie oraz dr hab. prof. UW Joanny Madalińskiej-Michalak, zatytułowany „Dyrektor polskiej szkoły: przywództwo a zarządzanie”.
Plan tego wystąpienia został przez prowadzących zademonstrowany słuchaczom zaraz na wstępie.
Oboje prelegenci bardzo często przywoływali treści, zawarte we wspólnie napisanej książce, wydanej właśnie przez ORE, zatytułowanej „ Dyrektor szkoły – koncepcje i wyzwania. Między teorią a praktyką”.
Trzecim punktem programu tego dnia Kongresu, który wygrał konkurencję z dziesięcioma innymi ofertami równolegle toczących się zajęć było seminarium, które poprowadził dr hab. Marek Piotrowski – dyrektor Ośrodka Rozwoju Edukacji pod intrygującym tytułem „Spór z żandarmem, czyli niezbędne zmiany w ocenianiu.
Szczególną wartością tego wykładu było ukazanie , na przykładzie konkretnych danych statystycznych wyników egzaminów uczniów z pięciu wybranych, działających w różnych miastach szkół, jak trudne jest wyciąganie na ich podstawie prawidłowych wniosków. Wykazał, m. in., że nie można w oparciu o te wskaźniki wnioskować o jakości pracy nauczycieli w tych szkołach, że nawet wskaźnik EWD (który, jego zdaniem, powinien być czytany „egzaminacyjna, nie edukacyjna, wartość dodana”) o tym nie świadczy, a koreluje przede wszystkim z dominującym typem statusu społecznego rodzin tych uczniów i wskaźnikami demograficznymi określającymi jakość życie w tych miastach. Oto tego przykłady:
W dalszej części swego wystąpienia uzasadniał sens wprowadzenia do kanonu egzaminu gimnazjalnego testów z matematyki , bo one najtrafniej mierzą skuteczność nauczania, najmniej zależny od statusu społecznego ucznia. Wykład kończył się stwierdzeniem, że powinniśmy oceniać przyrost wiedzy ucznia , a nie jej stan finalny. Nie jest to współczesne odkrycie – wykładowca skierował słuchaczy do poglądów pedagogów z początki XX wieki t.zw. „szkoły progresywistycznej” (w wersji „Nowego wychowania”), do książki polskiego nauczyciela geografii Wacława Nałkowskiego z 1896 roku, zatytułowanej „Geografia rozumna”. Zareklamował także lekturę książki pt. „Edukacja jaskiniowców” (wydaną w 1939 roku).
Po przerwie obiadowej „Obserwatorium Edukacji” w osobie niżej podpisanego zasiadło w jednej z mniejszych auli, w której odbył się panel pod niewiele mówiącym tytułem „Praktyki współpracy nauczycieli”. Po wprowadzeniu dra Jacka Strzemiecznego (CEO) pani Danuta Sterna (matematyczka z wykształcenia, trenerka programu Szkoła Ucząca Się, kierowniczka Akademii SUS prowadzącej szkolenia dla nauczycieli, autorka książki „Ocenianie kształtujące w praktyce”) wystąpiła w roli moderatorki panelu, którego celem było zapoznanie słuchaczy z doświadczeniami czterech szkół we wdrażaniu czterech (z pięciu lansowanych) praktyk, wypracowanych w ramach programu Szkoła Ucząca Się”. Były to:
Maria Traczyk – dyrektor Szkoły Podstawowej nr 15 w Gorzowie Wielkopolskim, która opowiedziała jak w jej szkole, przygotowując się do wdrożenia oceniania kształtującego, zaczęli stosować procedurę OK. – Obserwacji Koleżeńskich. Obecnie 27 (na 55 zatrudnionych) nauczycieli stosuje tę procedurę.
Grażyna Kapaon – dyrektorka Zespołu Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej w Strachówce (gmina Wołomin) podzieliła się swymi doświadczeniami z wdrażania techniki APU – analizy prac uczniowskich i do jakich wniosków w zakresie zmieniania środowiska edukacyjnego tej małej wiejskiej szkoły to doprowadziło.
Małgorzata Borowska-Leszczyszyn – nauczycielka ze Szkoły Podstawowej w Lubieszewie k. Nowego Dworu Gdańskiego zrelacjonowała jak w jej szkole realizują OWU – technikę obserwacji uczniów.
Katarzyna Olejnik – dyrektorka prywatnej Szkoły Podstawowej „Paderewski” z Lublina podzieliła się doświadczeniami w zakresie wdrażania praktyki DAN – doskonalącej analizy nauczania, polegająca na nagrywaniu (w technice Video) zadania edukacyjnego z jego celami i kryteriami, które następnie poddawane jest analizie przez te same osoby, które zadanie to przygotowały i realizowały.
Jako ostatnia o praktyce „Spacer edukacyjny” opowiedziała Aleksandra Mikulska – dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 8 im. J. Piłsudskiego we Wrocławiu. Określiła ją jako technikę z jednej strony monitorującą określoną zmianę w pracy szkoły, a z drugiej – diagnozującą pracę całej szkoły.
W ostatnim bloku programowym przedmiotem obserwacji był kolejny, już trzeci wykład dra Jacka Pyżalskiego.
Dzień trzeci
Tym razem wybór był mniejszy – „tylko” dziewięć możliwości. Tradycyjnie już, o tym gdzie zasiąść i co relacjonować zdecydowało zaciekawienie tytułem: „Od Arystotelesa co Coveya – jak budować program wychowawczy w oparciu o etykę cnót”. Wbrew notatce w harmonogramie (warsztat) dominującą formą, jaką posłużył się autor tej oferty – Bartosz Fingas z Collegium Wrtatislaviense – był wykład.
Ten absolwent filozofii na Międzywydziałowych Indywidualnych Studiach Humanistycznych oraz historii Uniwersytety Wrocławskiego, doktorant w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego aktualnie przygotowuje pracę doktorską, dotyczącą współczesnych koncepcji rozwoju osobistego, analizowanych z perspektywy klasycznej etyki cnót. W Collegium Wratislaviense pracuje jako trener i tutor. To wszystko zaważyło na stylu jego wypowiedzi: widocznym zaangażowaniu emocjonalnym wobec poruszanej problematyki i dbałości o akademicką precyzję głoszonych poglądów. Zamiast streszczenia tego wystąpienia odsyłam do fotki slajdu, którym zapowiedział o czym będzie mówił:
Zaczął, jak przystało na uczonego, od zdefiniowania pojęcia „cnoty”, wychodząc od tytułowego Arystotelesa. A dalej mówił dość długo i monotonnie, z rzadka posługując się przykładami „z życia”, czasami zaczerpniętymi od innych autorów metaforami. Przykładem takiego zabiegu było wytłumaczenie słuchaczom czym różni się etyka od moralności za pomocą marynistycznej metafory żeglującego po morzach statku. (zaczerpniętej z opowiadania „Podział ostateczny”, którego autorem był, znany w Polsce głównie jako autor „Opowieści z Narnii” – Clive Staples Lewis). Wynikać z niej miało stwierdzenie, że etyka jest w życiu człowieka tym, czym zasady nawigacji dla jednostek pływających. Etyka jest po to, żeby ludzie nie wchodzili z sobą w konflikty. Ale to dla powodzenia żeglugi nie wystarcza; statek musi być jeszcze dobrze skonstruowany, wyposażony i utrzymany w pełnej sprawności. W przypadku człowieka funkcje tą spełniają wartości, którymi on się kieruje, cnoty, które stanowią o jego charakterze. Ale i to nie stanowi jeszcze o powodzeniu żeglugi. Musi być znany jej port docelowy, bo to on determinuje sens żeglowania. Także człowiek odnosi swój system wartości do celu, który zamierza osiągnąć w swym życiu. Moralność zawiera w sobie zarówno owo wyposażenie „wnętrza” człowieka, jak i wierność obranemu celowi życia.
Drugim wysłuchanym tego dnia mówcą był zagraniczny gość Kongresu – dr. Chris Ingate, dyrektor niepublicznej, podlondyńskiej Birchwood High School. Podzielił się on swoimi doświadczeniem w kierowaniu szkołą, której nauczyciele realizują nie tylko tradycyjne zadania edukacyjne, ale uczestniczą jednocześnie w programach badawczych pod auspicjami Uniwersytetu w Cambridge.
Wystąpienia to zatytułowano „Rozwój szkoły w oparciu o przywództwo nauczycieli” (Eacher led development work). Nie siląc się na streszczenie tej trudnej w odbiorze opowieści (z powodu powtarzania każdego fragmentu wypowiedzi przez tłumacza w j. polskim), licząc na to, że na stronie OSKKO zamieszczona zostanie relacja video, Wasz reporter podzieli się w tym miejscu jedynie swoimi refleksjami, jakie owo wystąpienie w nim wzbudziło.
Najważniejszą z nich jest ta, że nie musimy się wstydzić wobec kolegów z Anglii; wiele z działań i procedur, o jakich Chris opowiadał dzieje się także w polskich szkołach, przykładowo – w ramach programu lansowanemu od lat przez CEO – „Ucząca się Szkoła”. Dzięki temu, że poprzedniego dnia można było wysłuchać relacji z pięciu szkół wdrażających „Praktyki współpracy nauczycieli” stało się to tak oczywiste. Drugie spostrzeżenie dotyczy także podobieństw: I u nas i w Anglii można obserwować dwa podejścia (i ich efektywność) do wdrażania reform w edukacji: reformy wdrażane „odgórnie” i reformy zaszczepiane społecznościom nauczycielskim w konkretnych szkołach – tzw. „oddolne”. I tam i u nas te pierwsze bardzo często wpływają na zmiany w szkołach krótkookresowo, a te drugie napotykają na opór „urzędniczej materii”. Dyrektor Ingate powiedział o swoich doświadczeniach także coś, co od dawna charakteryzuje także nasze polskie podwórko: tam także naukowcy na uniwersytetach najczęściej nie wychylają się z ich szacownych murów i rozwijają swe nauki w oderwaniu od praktyki. Doświadczenia jego szkoły są w tym temacie – pozytywnym – wyjątkiem!
Swoistą „wisienką na torcie” była ostatnia debata tego Kongresu, zatytułowana „Jaka szkoła, jaki absolwent, jakie społeczeństwo? Czy „szkoła 1.0” Podola „społeczeństwu 2.0+”? Poprowadziła ją, w roli moderatora, Izabela Leśniewska – dyrektorka Szkoły Podstawowej Nr 23 w Radomiu, członek Zarządu OSKKO.
W części pierwszej udzielano odpowiedzi na pytanie „Czy rzeczywiście szkoły 1.0 nie są w stanie uczyć dzieci 3.0?” [Paneliści mieli po 3 min, a „głosy z sali” do 2 min.]. Część druga debaty została zainspirowana dwoma fragmentami „Manifesto 15” (punkty: 5. i 12.), dokumentu opublikowanego 1 stycznia 2015 roku na stronie EUEDC (European Democratic Education Community) i przebiegła na podobnej zasadzie zabierania głosu, jak pierwsza części debaty. Panelistami, którym udzielano głosu w pierwszej kolejności, byli:
1. Dorota Kulesza – dyrektorka Niepublicznego Gimnazjum im. ks. Jana Twardowskiego w Zabierzowie Bocheńskim (wieś w powiecie wielickim)
2. Agata Kluczewska – prezes Stowarzyszenia Edukacja Demokratyczna w Krakowie, prowadzącego Szkołę Demokratyczną (W Polsce działa 11 takich szkół)
3. Leszek Ossowski – dyrektor Prywatnych Żeńskich Szkół im. Cecylii Plater-Zyberkówny w Warszawie (szkoła katolicka)
4. Jan Rychlicki – dyrektor Zespołu Szkół Integracyjnych w Radomiu
Głosy w debacie były bardzo zróżnicowane co do oceny możliwości i efektywności przygotowania uczniów, którzy będą żyli w świecie przyszłości, określanym tu symbolicznie terminem „świat 3.0”, jak również co do skupienia się na opiniowaniu tezy 5.- „Nie oceniaj tego, co mierzymy, zmierz to, co jest cenione” lub tezy 12.- „Musimy i możemy tworzyć kulturę zaufania w naszych szkołach i społecznościach” .Obszerne i usystematyzowane sprawozdanie z tej debaty, zawierające zgłaszane opinie i konkluzję, zostanie zamieszczone w najbliższej przyszłości przez Zarząd OSKKO na stronie Stowarzyszenia.
Około godziny 13-ej za katedrą auli, w której odbyła się opisana powyżej debata, zasiadły władze stowarzyszenia: Ewa Halska – prezes Zarządu OSKKO, Marek Pleśniar – dyrektor Biura Zarządu i Ryszard Sikora – przewodniczący Komisji Rewizyjnej. Zanim pani prezes dokonała aktu zamknięcia X Kongresu Zarządzania Oświatą dyrektor Marek Pleśniar krótko podsumował to obiegające końca wydarzenie. Powiedział min., że podczas kongresowych dyskusji zarysowały się dwa poglądy, czego powinny uczyć polskie szkoły. Pierwszy głosi, ze powinna młodych ludzi uczyć życia w cywilizacji przyszłości. Drugi pogląd, którego głosiciele zaczęli na tym kongresie przeważać, sprowadza się do postulatu, aby szkoły wyposażały swych uczniów w umiejętności i postawy takie jak: odpowiedzialność, zaufanie, współpraca, wchodzenia w relacje z innymi ludźmi. szacunek dla drugiego człowieka. Nauczyciel musi więc być nauczycielem „sztuki bycia Człowiekiem”.
Zanim pani prezes Ewa Halska wypowiedziała symboliczne słowa „X Kongres Zarządzania Oświatą uważam za zamknięty”, powiedziała jeszcze ważne słowa: „Usłyszałam od uczestniczki Kongresu taką opinię, że zabrakło wszystkim przygotowanym tu wydarzeniom myśli przewodniej. To ja tak na koniec powiem jaka to była myśl przewodnia. Chodziło nam o to aby pokazać, ze nie musimy słuchać jak jest w innych krajach, a jak to strasznie i nieciekawie jest u nas. To były takie trzy dni, podczas których mogliśmy zobaczyć jakie są nasze polskie szkoły. To prawda, nie wszystkie z nich to „szkoły 2.0. […] Ja wychodzę z takim przeświadczeniem, że nie musimy się wstydzić,nie musimy się bać, że możemy od siebie wzajemnie wiele wziąć.”
„I to by było na tyle” – jak kończył swe wykłady mniemanologii stosowanej niezapomniany Jan Tadeusz Stanisławski…
Tekst i zdjęcia: Włodzisław Kuzitowicz