Proponujemy do lektury, a po niej do wyciągnięcia wniosków do swojej pracy z uczniami, zamieszczony wczoraj przez dr Marzenę Żylińską na jej fejsbukowej stronie tekst. Polecamy także obejrzenie załączonej rolki:
Czy nauka w biegu (w metodyce określa się to jako nauczanie surfingowe), od sprawdzianu do sprawdzianu, jest efektywna? Co za kilka tygodni zostanie w pamięci z wyuczonych na pamięć treści?
Pod jedną z moich ostatnich rolek na Tik Toku rozgorzała ostra dyskusja. Odezwali się uczniowie, szczególnie szkół ponadpodstawowych. Piszą o tym, ile godzin spędzają w szkole, ile sprawdzianów mają w tygodniu, o której wychodzą z domu i o której wracają, ile godzin się potem uczą i ile śpią. To, co piszą zwala z nóg! Spiszę te wszystkie wypowiedzi i udostępnię tutaj.
Żaden dorosły by tego nie wytrzymał. Nas chroni Państwowa Inspekcja Pracy, dzieci i młodych ludzi nic nie chroni. Wolna amerykanka. Pod hasłem „To chyba nic złego, że sobie coś w domu muszą powtórzyć”, zabieramy uczniom przynależne każdemu człowiekowi prawo do odpoczynku, a dzieciom po prostu zabieramy dzieciństwo.
I nie zaczynajmy dyskusji pod hasłem, czyja to wina. Zawiedliśmy wszyscy, MY DOROŚLI. W kwestii edukacji zawiedliśmy na całej linii!
Tam, gdzie celem są wyniki, traci się z oczu człowieka. My straciliśmy z oczu człowieka, małego człowieka. Widzimy tylko pozycję szkoły w rankingu, świadectwo z paskiem, elitarne szkoły, wyniki, średnie, staniny. ALE CZY TO JEST CELEM SZKOŁY?
Czy ten chocholi taniec, ta nauka na czas, od sprawdzianu do sprawdzianu, jest chociaż efektywna? Czy dzięki temu młodzi mają wiedzę, czy rozwijają ważne kompetencje, czy są coraz lepsi, czy lubią się uczyć, czy mają wiarę w siebie i w sens swojej pracy?
Odpowiedź wszyscy znamy. Poziom leci na łeb na szyję. Po co więc ta nieludzka praca, codzienna harówka, zarwane noce i ciągły stres? Efektem jest 3 razy Z.
Czy zatem warto?
Źródło: www.ebook.com/marzena.zylinska/