Foto: Studio Bank [www. blog.brainly.pl]
Anna Dyląg, Bożena Węglarz i Joanna Krzemińska – laureatki nagrody „Edukator Roku 2019”, organizowanego przez „Brainly” – platformę edukacyjną, stworzoną w 2009 roku przez krakowski start-up z którego miesięcznie korzysta 350 mln osób w 35 krajach.
Joanna Krzemieńska, znana nam dobrze nauczycielką języka polskiego w łódzkich Szkołach Prywatnych „Mikron”, w tekście, zatytułowanym „Nauczyciel, czyli kto?”, zamieszczonym wczoraj, 21 grudnia, na portalu EDUNEWS.PL, przeprowadza swoisty rachunek zbiorowego nauczycielskiego sumienia. Poniżej zamieszczamy skróconą jego wersję, odsyłając linkiem do pełnej wersji:
Etos nauczycielski. Wielkie słowa kryjące w sobie morze oczekiwań i jeszcze więcej niedopowiedzeń. Ukute dawno temu hasło, które dziś nie tyle straciło na wartości, co całkowicie ją zmieniło. Pozostaje pytanie: czy zauważyliśmy to?
[…] Szkoła dla większości z nas to miejsce, w którym odbywają się lekcje. Przestrzeń odpowiednia fabryce tyle, że przystosowana do potrzeb i możliwości dzieci.* […] A w tym wszystkim nauczyciel. Niemal bożyszcze rozdające karty wszystkim wokoło. Należy mu się odgórny szacunek. Wszak z autorytetem dyskutować nie tylko nie wypada, ale wręcz nie należy. Że jest surowy i niedostępny? A jaki ma być? Przecież nie po to wybrał taki zawód, żeby się z młodymi ludźmi przyjaźnić. Może ich co najwyżej tolerować, w ostateczności lubić. Ale absolutnie się z tym nie wyda, bo byłoby to ujmą na honorze.
[…] Oczywiście, wszystko to, co możecie przeczytać powyżej jest poważnym przerysowanie i uogólnieniem sytuacji. Często jednak w różnych rozmowach padają słowa: nauczyciel powinien, musi, nie wypada mu… W wypr- acowany latami schemat z trudem wdzierają się pierwsze powiewy nowości. Wciąż jednak jest ich tak mało. Zastanawialiście się kiedyś dlaczego?
Od pewnego czasu towarzyszy mi (ale nie tylko, widzę grono osób, które myślą podobnie) refleksja, że tak naprawdę nie chcemy zmiany, bo się jej boimy. […] Uczeń jest po to, by się uczył (układał w głowie kolejne porcje wiedzy, która prawdopodobnie nigdy więcej nie będzie mu potrzebna). A nauczyciel po to, by te porcje wiedzy do głowy wepchnąć. Szkoda tylko, że ten schemat nie działa. A dobra szkoła to ta, która potrafi otoczyć dziecko tym, czego ono potrzebuje, a nie własnymi oczekiwaniami.
[,…] Co zatem robić? Na czym się koncentrować? Czego wymagać i od kogo? Myślę, że przede wszystkim powinniśmy zacząć od siebie. Zamiast „nauczyciel”, myśleć o sobie: człowiek. Z wadami i zaletami, złożoną osobowością i rozległą wiedzą. Przewodnik, bajarz, mentor. Ktoś, kto wskaże którędy pójść, gdzie znaleźć odpowiedzi, a nie zasypie gotowymi rozwiązaniami. […]
Tak łatwo przychodzi nam ocenianie wszystkich dookoła. Denerwujemy się, że zawód nauczyciela stracił swój prestiż, że nikt nas nie szanuje. Może czas zadać sobie pytanie: czy my szanujemy innych? Kim dla nas są spotkane na szkolnej drodze osoby? Budujmy uczniowskie zasoby wiedzy osobistej (pomagajmy dzieciom gromadzić, przetwarzać, łączyć i wykorzystywać informacje), ale róbmy to w oparciu o dobrze zbudowane relacje. Bez tego ani wiedza nie będzie trwała, ani szacunek do nas prawdziwy.
Cały test „Nauczyciel, czyli kto?” – TUTAJ
Źródło: www.edunews.pl