Oto zamieszczony wczoraj (20 marca 2023 r.) post na fb profilu de Marzeny Żylińskiej:
Jaki procent prawa oświatowego powinien znać nauczyciel, aby móc pracować w szkole?
Proszę, nie gniewajcie się! To pytanie czemuś służy. Już wyjaśniam. Pod postem Marcina Stiburskiego rozgorzała dyskusja (? – WK) na temat oceniania i procentów, które można przyporządkować poszczególnym ocenom. Ktoś napisał, że na dopuszczający, to chyba wystarczy … 1%. To oczywiście ironiczna wypowiedź. Jej autorka chce pokazać, że najlepiej od dzieci niczego nie oczekiwać i dawać im za nic piątki i szóstki, ale mnie zabolała. Bo ja z tą pogardliwą ironią NIEKTÓRYCH nauczycieli już sobie nie radzę. Nie radzę sobie z tym, że wymagania wobec dzieci są ogromne, CZASAMI kompletnie brakuje zrozumienia dla ich trudności czy ograniczeń, ale jeśli chodzi o wymagania wobec siebie, weźmy jako przykład znajomość prawa oświatowego i zawartych tam zasad oceniania, czy znajomość podstaw programowych, to … sprawa wygląda zupełnie inaczej.
Dlaczego NIEKTÓRZY nauczyciele tak wiele wymagają od dzieci, a z tak wielką pobłażliwością chcą być traktowani przez innych? Zauważyłam nawet pewną prawidłowość. Im lepsza znajomość prawa oświatowego, podstaw programowych (szczególnie pierwszej części dotyczącej kompetencji), im większa wiedza metodyczna i o rozwoju człowieka, tym więcej zrozumienia dla trudności dzieci / uczniów i więcej wsparcia.
Źródło: www.facebook.com/marzena.zylinska