Foto: www.facebook.com/photo/

 

Leszek Olpiński – poznański nauczyciel fizyki, informatyki i etyki, który przed rokiem – po 22 latach pracy – postanowił odejść z zawodu.

 

 

Dzisiaj nasz internetowy radar wyszukał, zasługujący na upowszechnienie, wpis Leszka Olpińskiego – pracującego aktualniejak sam siebie określiłjako edukator w Soward Smart Kids Poznań Winogrady. Tekst ten zamieścił on na swoim fb-profilu w niedzielę 16 października 2022 roku, a my udostępniamy go bez skrótów. Wyróżnienie pogrubioną czcionką lub podkreśleniem fragmentów tekstu – redakcja OE

 

 

Napiszę kilka słów refleksji, choć jestem pewien, że przejdą prawie niezauważone w natłoku innych tekstów o edukacji, wśród narzekań na stan obecny i prostych recept naprawy. Niezauważalnie, bo tylko w małej bańce myślących podobnie. Niezauważalnie, bo nie jestem gwiazdą nauczycielstwa.

 

To czego doświadczam i co obserwuję w edukacji jest dla mnie powodem do pesymizmu. Nie wierzę w cudowne recepty naprawy edukacji. Nie wierzę, by w bliskiej perspektywie doszło do radykalnych zmian na lepsze.

 

Brakuje dobrych, zaangażowanych nauczycieli, będących pasjonatami nauczania i swojej dziedziny. Brakuje czasu i chęci do zmiany metod pracy. Brakuje energii na wprowadzanie zmian w systemie i w pojedynczej szkole.

 

Brakuje ich, bo w sytuacji permanentnych reform, zmian i zawirowań, gdy utrzymanie się wymaga pracy ponad etat, gdy brakuje poczucia sprawstwa nie widać gotowości do opuszczenia strefy znanego. Nie ma chęci porzucenia tego co uwiera i przeszkadza, ale jest już oswojone.

 

W przestrzeni słów i idei i deklaracji jest nieźle. Fundamentem funkcjonowania państwa, a w nim edukacji, jest zasada pomocniczości. Teoretycznie rodzina jest traktowana podmiotowo. Teoretycznie szkoła ma wspierać rolę wychowawczą rodziców. Teoretycznie samorządy mają wspierać rodziców dając im ofertę dobrej edukacji. Teoretycznie finansowanie tej dziedziny to obowiązek państwa

 

Teoretycznie państwo wspiera samorządy, rodziców.

 

Ale praktyka jest przecież inna. Polska jest scentralizowana i scentralizowana jest edukacja. Centralne podstawy programowe są tak szczegółowe, że stały się praktycznie programami nauczania. Ustanowione siatki godzin nie dają czasu na bycie dzieci poza systemem edukacji, na indywidualny rozwój. Finansowanie edukacji przez państwo jest takie, że stała się obciążeniem dla samorządów, które szukają oszczędności. Płace w szkołach są tak niskie, że wymuszają pracę ponad standard, prywatyzację i pauperyzację.

 

A siła trwania zwyczajów z poprzednich dekad sprawia, że uczniowie zamiast szansy na rozwój zdecydowanie zbyt często czują się jak pionki w grze.

 

Szkoła powinna stać się demokratyczna. Szkoła powinna praktykować podział władzy i partycypację.

 

To nieprawda, że dzieci młodszych klas szkoły podstawowej nie mogą uczestniczyć w planowaniu pracy, w budowaniu wspólnej przestrzeni. To nieprawda, że brakuje im możliwości by decydować o sobie. Owszem, nie mają tego samego doświadczenia co osoby dorosłe, ale są przecież osobami, a więc podmiotami relacji.

 

Ale demokratyzacja szkoły to również zapewnienie znacznie większej autonomii nauczycieli, to docenianie czasu debaty i konsultacji, to kolegialne podejmowanie decyzji.

 

Formy głosowania, tajnego czy jawnego, są przy tym czymś ubocznym. Prawdziwa demokracja nie realizuje się poprzez głosowanie, a raczej przez debaty, przez ważenie racji, rozmowy, kompromisy, poszukiwanie innowacji w dialogu. Demokracja jest czymś znacznie więcej niż fasadą.

 

W pewnym sensie jestem konserwatystą. Uważam, że inżynieria społeczna jest szkodliwa. Nie cenię też zmiany dla samej zmiany.

 

Ale jednocześnie dostrzegam pilną potrzebę działania.

 

Fundamentalnymi wartościami kultury chrześcijańskiej jest wolność i odpowiedzialność. Nie wspólnota narodowa, która zbyt często jest nacjonalizmem. Nie wspólnota przekonań religijnych, która zbyt często jest klerykalizmem. Nie przekonania o trwałości zastanych zwyczajów, skutkująca zbyt często prześladowaniem inaczej myślących.

 

W naszej postreligijnej rzeczywistości te fundamentalne wartości chrześcijańskie wciąż mają sens. I wciąż warto, by pozostały wartościami fundamentalnymi dla edukacji. Bo dobra edukacja powinna być oparta na poszukiwaniu wolności i odpowiedzialności. A w tym porządku kryje się przecież szacunek dla każdego.

 

Mam nadzieję, że jeszcze będzie dobry czas na edukację. To przecież jest najlepsza inwestycja w przyszłość

 

 

 

 

Źródło: https://www.facebook.com/leszek.olpinski

 



Zostaw odpowiedź