Na internetowej stronie Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” zamieszczono informację, zatytułowaną „Szkoła coraz mniej bezpieczna”. Powołując się na artykuł opublikowany w „Dzienniku Gazeta Prawna” związkowcy informują:
„Szkoły stają się coraz bardziej niebezpieczne, tylko w ubiegłym roku w wyniku nieszczęśliwych wypadków na terenie placówek edukacyjnych zginęło 44 uczniów. […]
Jak podaje gazeta, sytuacji w placówkach nie poprawiły ani kontrole Państwowej Inspekcji Pracy, ani ministerialny program „Bezpieczna i przyjazna szkoła”. Rodzice coraz częściej występują o odszkodowania w sądzie.”
Źródło: www.solidarnosc.org.pl
Idąc tropem podanego źródła tych alarmujących wiadomości można w artykule „DGP”, zatytułowanym w typowym dla tej gazety stylu: „W szkołach ginie więcej dzieci niż górników w kopalniach. Dyrektorzy zrzucają winę na uczniów” nie tylko przeczytać, iż we wszystkich polskich szkołach w ubiegłym roku szkolnym aż 44 uczniowskie wypadki skończyły się śmiercią dziecka, ale i to, że w porównaniu do roku poprzedniego to trzykrotny wzrost. Gazeta nie mogła też odmówić sobie i tego porównania: „W budownictwie zginęło rok temu 70 osób, a w górnictwie – 18 osób.”.
Jednak najbardziej irytuje w tym artykule jeszcze coś innego. Otóż dziennika zestawił obok siebie te dwie informacje:
W wielu szkołach od lat nie były prowadzone żadne remonty. Jako największe zagrożenia kontrolerzy wskazali śliskie i nierówne nawierzchnie podłóg, wystające progi, ciasne przejścia między pomieszczeniami. Dużo zastrzeżeń mieli też wobec przestarzałych i źle zabezpieczanych urządzeń w szkołach zawodowych.
Poprawie bezpieczeństwa w szkołach miał służyć ministerialny program „Bezpieczna i przyjazna szkoła”. Według oceny ekspertów Kancelarii Prezesa Rady Ministrów poprzednia edycja nie przyniosła jednak oczekiwanych rezultatów. MEN uruchomił niedawno kolejną.
Źródło: www.serwisy.gazetaprawna.pl
Można jeszcze przyjąć, że autorka cytowanego powyżej artykułu – Anna Wittenberg – nie orientuje się, że nie za wszystkie nieprawidłowości będące okolicznościami sprzyjającymi wypadkom uczniów w szkole odpowiada MEN. Może nie wiedzieć, że śliskie i nierówne nawierzchnie podłóg, wystające progi, ciasne przejścia między pomieszczeniami a także przestarzałe i źle zabezpieczane urządzenia w szkołach zawodowych to najczęściej nie tyle wina dyrektora tych szkół, co niedoinwestowanie ich w funduszu remontowym lub inwestycyjnym przez ich organy prowadzące, czyli władze gmin i powiatów. A na pewno nie ministerstwa edukacji.
Ale centrala związku zawodowego „Solidarność” też poszła na taką propagandową łatwiznę. Oni też jednym tchem zestawili dane o wypadkach w szkołach z fiaskiem programu „Bezpieczna i przyjazna szkoła”.
wk