„Portal Samorządowy” zamieścił dzisiaj tekst Natalii Rasiewicz, z którego dowiadujemy się o mało znanych praktykach niektórych szkolnych rad rodziców. Oto jego fragmenty:

Kto da więcej i szybciej na Radę Rodziców. Szkolne konkursy budzą kontrowersje

To stygmatyzujące zarówno dla dzieci, jak i dla nas – tak rodzice komentują praktykowany przez niektóre szkoły konkurs na najwyższą wpłatę na Radę Rodziców. Bo przecież składka nie dość, że z założenia jest dobrowolna, to także jej kwota różni się w zależności od szkoły.[…]

To nie pierwszy raz, kiedy Rada Rodziców szkoły podstawowej lub ponadpodstawowej ogłasza konkurs na najwyższe wpłaty na jej rzecz lub na ich terminowość (jeśli wszyscy w klasie zapłacą składkę do określonego dnia, dana klasa otrzyma np. 10 proc. zebranych pieniędzy na „własne potrzeby”).

Cel? Prosty, bo konkursy z założenia mają jedynie zachęcić rodziców do przekazywania pieniędzy na rzecz Rady Rodziców. Efekt? Nie zawsze zadowalający.[…]

Konkurs na najwyższą wpłatę ogłosiła między innymi Rada Rodziców przy 81 LO im. A. Fredry w Warszawie. Jak możemy przeczytać na stronie szkoły, „Klasa, która na dzień 30.11.2022 będzie miała najwyższy stan wpłat w przeliczeniu na jednego ucznia i nie będzie to mniej niż 50 zł (na ucznia) uzyska nagrodę pieniężną. Nagroda, w kwocie 30 zł na ucznia, będzie mogła być przeznaczona na cel kulturalny danej klasy„.

– Konkurs na pierwszy rzut oka wydaje się być mało etyczny oraz pokazujący, że bogaci mogą więcej. Czy naprawdę to szkoła chce przekazać uczniom? – zastanawia się pani Natalia, sama od ośmiu lat zasiadająca w Radzie Rodziców innej szkoły. – Z drugiej strony dyrekcja owej szkoły musi być chyba bardzo zdesperowana, że pozwala na takie rzeczy… Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że fundusze przekazywane przez samorządy na utrzymanie szkół naprawdę na niewiele wystarczają, a obecnie rachunki za prąd czy opał poszybowały mocno w górę. Organizowanie konkursu na przekazane środki nie jest dobrym pomysłem i nie wyobrażam sobie, że dyrekcja naszej szkoły by go pochwaliła czy zaakceptowała, ale to „jakiś” pomysł na pozyskanie środków. Czasem trzeba wybrać – nie zawsze ten wybór jest dobry z punktu widzenia społeczeństwa.

Konkursów broni przewodnicząca Rady Rodziców jednej ze szkół podstawowych w Mikołowie. Jak tłumaczy Rada Rodziców, której przewodniczy, konkurs zdecydowała się zorganizować, bo wpłaty w ich szkole nie sięgnęły 20 proc. Choć w przypadku Mikołowa liczyło się, która klasa najszybciej wpłaci 100 proc. zadeklarowanych składek; jeśli ktoś chce i tu znajdzie dyskryminację. […]

„Opłaty na Radę Rodziców to najbardziej chory pomysł na świecie”

Opinie dotyczące tego, czy i w jaki sposób zbierać fundusze na Radę Rodziców, są podzielone także wśród rodziców.

Pod informacją dotyczącą konkursów można przeczytać zarówno, że „opłaty na RR to najbardziej chory pomysł na świecie„, jak i komentarze rodziców, którzy idee wspierają. „Uważam, że te pieniądze są bardzo ważne, Rada Rodziców finansuje z nich sporo rzeczy, takich jak nagrody na zakończenie roku szkolnego, poczęstunek dla każdego ucznia na dzień dziecka czy gadżety na pasowanie na ucznia (przynajmniej w naszej szkole)” – pisze jedna z mam. […]

Rady dysponują pieniędzmi według własnego uznania i potrzeb. I tak np. Rada Rodziców szkoły podstawowej z Katowic, która z wpłat rocznie otrzymuje nieco ponad 16 tysięcy, pieniądze przeznacza na organizowanie w szkole konkursów i nagrody (ponad 4 tys. zł), na dystrybutory z wodą (ponad 2,5 tys. zł), imprezy szkolne (blisko 1 tys. zł), egzaminy próbne dla uczniów (ponad 600 zł), prenumeraty w bibliotece (ponad 300 zł). […]

Wydatki Rady Rodziców nie podlegają kontroli dyrektora szkoły. Zgodnie z wydaną w 2018 roku decyzją Sądu Administracyjnego „finanse rady mogą być kontrolowane jedynie przez komisję rewizyjną (wewnętrzny organ rady) oraz właściwy urząd skarbowy”.

Cały tekst „Kto da więcej i szybciej na Radę Rodziców. Szkolne konkursy budzą kontrowersje”  –  TUTAJ

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl