Portal „na:Temat” zamieścił obszerny tekst Katarzyny Zuchowicz, w którym skonfrontowano obraz szkoły jaki prezentuje minister Czarnek z tym, jak widzą szkołę samorządy, rodzice i ngo-sy. Oto obszerne fragmenty tej publikacji:

 

Czarnek i jego alternatywna rzeczywistość. Skutki tej katastrofy dotkną nas wszystkich

 

To, do jakiego stanu doprowadziły polską edukację rządy PiS, już dawno nie mieści się w głowie. I aż strach myśleć, co będzie dalej. – Największym czynnikiem zagrażającym polskiej szkole są minister Czarnek i rządy PiS. On nie zamierza pracować rzetelnie nad jakością edukacji. On tylko zajmuje się wymyśloną seksualizacją i wyimaginowanymi problemami mówi Dorota Łoboda, od lat zaangażowana jest w sprawy edukacji, ostatnio jako przewodnicząca Komisji Edukacji w warszawskim Ratuszu.

 

Jak ocenia poziom edukacji za władzy PiS?Uważam, że trzeba rozgraniczyć dwie rzeczy. Z jednej strony mamy nauczycielki i nauczycieli, którzy robią wszystko, żeby w obecnej sytuacji pracować jak najlepiej i krzywdzące byłoby określenie całego poziomu nauki jako słaby. Ja bym określiła zaangażowanie nauczycieli na 5, a zaangażowanie i kompetencje ministra na 1 – uważa.

 

Przemysław Czarnek jest ministrem edukacji od 2020 roku. Krócej niż Anna Zalewska, która przez cztery lata dokonywała swojej deformy. Ale tak zdominował edukację, że – to aż dziwne uczucie – lata jego poprzedniczki wydają się dziś zamierzchłą przeszłością. – Doskonale pamiętam minister Zalewską. Wydawało mi się, że nic gorszego nie może nas spotkać. A wtedy od dołu zapukał minister Czarnek – mówi Dorota Łoboda.

 

Urszula Kruczek, prezes ZNP w Świebodzicach, rodzinnym mieście Anny Zalewskiej, kiedyś na szefowej edukacji nie zostawiała suchej nitki. Dziś mówi: Nie wyobrażałam sobie, że po minister Zalewskiej może być gorzej. Uważałam, że to jest najgorszy minister, jaki nam się trafił i każdy inny będzie zdecydowanie lepszy. Ale nikt nie przewidział, że trafi nam się fundamentalista, który nie słucha innych. Minister Zalewska jeszcze próbowała rozmawiać, przekonywać. Natomiast pan minister Czarnek jak czołg jedzie po szkole. I wszystko, co wyrasta ponad pewną linię, chce zniszczyć i zaorać. […]

 

Wytyka: – On z nikim nie rozmawia. On wie swoje. Ma zakodowany tekst o tym, ile to miliardów oświata dostała, jak świetnie się rozwija i w ogóle jak jest super. I wszędzie, gdzie się pojawia, o tym mówi. Pan minister stworzył sobie swoją rzeczywistość. Chwali się, że tak ogromnie wzrosła subwencja dla nauczycieli, że daje laptopy i w ogóle jak jest cudnie w edukacji, ale niestety, rzeczywistość skrzeczy. Wystarczy zobaczyć siatkę płac. Początkujący nauczyciel zarabia 60-80 zł więcej niż minimalne wynagrodzenie. To nie jest zachęta.

 

Przed rozpoczęciem roku szkolnego minister edukacji i nauki stwierdził w wywiadzie dla portalu i.pl., że szkoły z czasów PO i PiS to „przepaść, jak niebo a ziemia”.

 

Można porównać chociażby inwestycje w oświatę, które wynosiły za rządów PO i PSL 2,9 mld, a w naszych czasach do tej pory wydaliśmy już 13,7 mldchwalił się sukcesami. Mówił o zwiększeniu poziomu subwencji oświatowej, o Laboratoriach przyszłości, programach wychowawczo-patriotycznych, laptopach dla czwartoklasistów, środkach bon na laptopa dla każdego nauczyciela w wysokości 2500 zł, o wprowadzeniu przedmiotu Historia i Teraźniejszość.

 

Ale ludzie szkoły żyją dziś czymś innym. Przeładowane programy, kontrowersyjne podręczniki, ideologizacja, chaos, brak nauczycieli, psychologów, ich marne wynagrodzenia – o tym mówi się ciągle. To wywołuje protesty, jak ten 1 września przed siedzibą MEiN. […]

 

Dorota Łoboda:Minister Czarnek żyje w zupełnie alternatywnej rzeczywistości. My tak naprawdę nie mówimy już o brakach kadrowych. Nie mówimy o kryzysie kadrowym. Mówimy o katastrofie kadrowej. Szczególnie w dużych miastach, bo nauczycieli i nauczycielek brakuje w każdej szkole. Rodzice przekonają się o tym, gdy przyjdą na pierwsze zebrania. Przekonają się o tym rodzice przedszkolaków, kiedy okaże się, że trzeba będzie skracać godziny pracy przedszkoli, bo nie będzie wystarczającej liczby nauczycielek.

 

Urszula Kruczek:Pan minister żyje w całkiem innej rzeczywistości. Mówi, że nauczycieli jest bardzo dużo, nie ma problemów, a jednocześnie – ustawą – dopuścił do tego, że w szkołach ponadpodstawowych możliwy jest przydział godzin ponad półtora etatu. Już w tej chwili nauczyciele pracują w kilku szkołach i częstokroć są to dwa etaty. Nauczyciel geografii, fizyki czy chemii potrafi całe miasto objechać, żeby mieć etat. W ten sposób do niczego nie dojdziemy. […]

 

Żyjący w alternatywnej rzeczywistości minister opowiada, że nauczyciele w ostatnich miesiącach otrzymali niezwykłe podwyżki. Ale to nie są żadne podwyżki. To zaledwie wyrównania do płacy minimalnej. Ja bym od ministra oczekiwała nie tłuczenia termometru i zaprzeczania istnieniu problemu, tylko po prostu zabrania się do poważnej pracy i przyjęcia odpowiedzialności za kryzys, który mamy w szkole – mówi Dorota Łoboda – przewodnicząca Komisji Edukacji, Warszawa. […]

 

 

Czego jeszcze minister Czarnek w edukacji nie widzi?

 

Pan minister powinien zobaczyć, z jak potężnym kryzysem psychicznym boryka się nasza młodzież i nasze dzieci. Powinien zobaczyć wzrastającą liczbę prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży. I powinien zweryfikować sposób, w jaki mówi o edukacji i o młodych ludziach. Minister słynie z wypowiedzi homofobicznych, wykluczających, dyskryminujących kobiety. I to na pewno nie pomaga. Ale również nie stara się dotrzeć do przyczyn tego kryzysu psychicznego, tylko zwala winę na jakieś wyimaginowane, lewackie, genderowe ideologie, które są wymyślonymi przez niego problemami – uważa szefowa komisji edukacji z warszawskiego ratusza.

 

A także, jak podkreśla, powinien zauważyć, że organizacje pozarządowe są elementem, który wspiera edukację, a nie tym, który jej zagraża.

 

Urszula Kruczek: – Przede wszystkim pan minister powinien zobaczyć problemy samych uczniów, rodziców. Pandemia, wojna w Ukrainie spowodowała ogromne, psychologiczne spustoszenie. To jest trauma, która nigdy nie została przepracowana. Co prawda minister chwali się, że utworzył etaty psychologów, ale przepraszam bardzo, który psycholog za 3680 zł jako początkujący przyjdzie do szkoły? Ale chodzi też o ogólną wizję szkoły i o to, co dzieje się wokół niej. O wynagrodzeniach nawet nie wspominając. […]

 

O szkole można mówić bez końca. Każdy ma różne doświadczenia. Ale czy ktoś się dziwi, że rodzice się wściekają? A świat korepetycji staje na głowie? Na facebookowych grupach rodzice już w lipcu szukali korepetytorów. W sierpniu ogłoszeń w obie strony było zatrzęsienie, łącznie z… przygotowaniem do pierwszej klasy szkoły podstawowej. O maturze nie wspominając.

 

Ci, których stać, płacą tysiące za korepetycje. Za całe pakiety przedmiotów. Za psychologów. Za drugą szkołę, która kwitnie po lekcjach. Za wszystko, co w normalnym kraju dziecko powinno mieć zagwarantowane. Ale w tym wszystkim nie widać żadnych rodzicielskich protestów. Nie ma emocji, jak wtedy, gdy PiS likwidował gimnazja. Jakby rodzicielski ruch całkowicie zamarł. Jakby ludzie i tu do wszystkiego już się przyzwyczaili.[…]

 

Wrócić na inną drogę nie będzie łatwo i pewnie potrzeba kolejnych pokoleń, by to naprawić. – Zapaść w edukacji nie jest widoczna od razu. To jest coś, co się kumuluje i co będzie widoczne po latach. Natomiast pogorszenie jakości edukacji będzie skutkowało słabiej wykształconym społeczeństwem, mniej zaangażowanym obywatelsko. I wszyscy, jako społeczeństwo poniesiemy konsekwencje nieudolnych rządów PiS – podkreśla Dorota Łoboda.

 

 

Cały tekst Czarnek i jego alternatywna rzeczywistość. Skutki tej katastrofy dotkną nas wszystkich”  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.natemat.pl

 

 

 

 

 

 

 

 



Zostaw odpowiedź