Po 10-u dniach proponujemy powrót na Fb profil Borysa Bińkowskiego, który przed paroma dniami zamieścił tam swoją kolejną propozycję zmian w naszym systemie szkolnej edukacji – tym razem w obszarze języka polskiego:
Język polski do reformy? Głębokiej reformy!
Wszyscy to znamy, każdy z nas to przeżył. 4-5 godzin języka polskiego na tydzień. Gramatyka, ortografia, definicje, regułki, Słowacki, Mickiewicz, cegły pozytywistyczne które uczniowie udają, że czytają, a nauczyciele udają, że tego nie widzą.
A na koniec matura zorganizowana tak, że znajomość Prusa czy Sienkiewicza zdaje się najważniejszą umiejętnością naszej cywilizacji.
Wszyscy grają w grę pozorów. Szukamy strategii, aby się jak najmniej narobić i zdać na odpowiednim poziomie. Czy wynik matury z języka polskiego mówi nam cokolwiek o inteligencji, analizie krytycznej, umiejętności współpracy, logicznym myśleniu?
Czy komukolwiek przydała się w praktyce zawodowej lub społecznej znajomość Pana Tadeusza?
Jasne, to może wszystko być piękne, ale przecież muzyka Milesa Davisa czy Pink Floyd też jest piękna, a nie jest przedmiotem obowiązkowym w szkole. (a jeśli ktoś wstanie i krzyknie – ale Mickiewicz kształtuje naszą zbiorową świadomość, to spieszę z informacją, że Pink Floyd też i to może bardziej).
W mojej ocenie jest to wielka strata czasu. Nie zrozumcie mnie źle – nie uważam, że nauka komunikowania się w mowie i piśmie w języku polskim jest nieważna, uważam jednak, że:
1.języka powinno się uczyć jak umiejętności, nie jak zestawu regułek, czyli przez praktyczne zadania na wielu różnych przedmiotach,
2.literatura piękna powinna mieć podobny status jak inne sztuki – teatr, architektura, muzyka, sztuki plastyczne. I powinna być dobrowolna,
3.matura językowa powinna sprawdzać praktyczne umiejętności związane z językiem polskim (nie znajomością lektur).
Zgadzacie się?
Pozdrawiam, Borys Bińkowski
Źródło: www.facebook.com/borys.binkowski.9