Foto: www.supermamy.pl

 

 

„Niemal każdy rozumny człowiek wie, że klaps to przemoc”. Tak zatytułował swój najnowszy tekst zamieszczony po miesięcznym nicniepisaniu na stronie „Blog Ojciec”, poznany przez nas w kwietniu z powodu zamieszczonego tam „Listu otwartego do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej Nr 5 w Łodzi” Kamil Nowak.

 

Od razu informujemy, że jest to odpowiedź blogującego ojca, na fragment tekstu bardzo znanego publicysty –  Łukasza Warzechy, który w piątek, 8 czerwca, na stronie TYGODNIK TVP, co nie jest tu bez znaczenia – pod nagłówkiem „cywilizacja”,  opublikował obszerny artykuł, zatytułowany „Wychowanie dzieci wymaga pewnych form przymusu. A czasem przemocy”.

 

Zanim przejdziecie do lektury obszernej repliki na ten tekst, którą jest – także długawy jak na reguły bloga – przytaczany przez nas post Kamila Nowaka, zapoznajcie się z owym credo pedagogicznym tego czołowego publicysty prawicowo-hiperpatriotycznego (żeby nie powiedzieć – narodowego), urodzonego przed 43 laty w Łodzi ojca dwóch synów  –  TUTAJ.

 

A teraz proponujemy kilka „testowych” fragmentów z liczącego 13 239 znaków tekstu Kamila Nowaka:

 

 

Ten tekst jest odpowiedzią na publikację niejakiego Łukasza Warzechy, która rozpoczyna się słowami „Niemal każdy człowiek, posługujący się własnym rozumem, jest w stanie odróżnić dopuszczalną karę fizyczną od niedopuszczalnego dręczenia i nadużywania siły wobec dziecka.”

Chodź no kolego na słówko. Mamy do pogadania. […]

 

Twór Łukasza (bo na miano artykułu czy felietonu trzeba sobie zasłużyć) zaczyna się od zarzucenia przeciwnikom klapsów, że próbują zrównać „zwykły” klaps z przemocą. To znaczy wcześniej przytacza tweet Pani Sylwi Spurek, która opisała badania potwierdzające, że 48% Polaków akceptuje przemoc wobec dzieci, jako „Najsmutniejszy sondaż tego tygodnia”. Niemniej pierwszy zarzut pojawia się dopiero w tym fragmencie:

 

„Najpoważniejsza, choć nie nowa, manipulacja znalazła się jednak w tłicie pani Spurek, która niby mimochodem zrównała danie klapsa z „biciem dzieci”. Zatarcie granicy pomiędzy klapsem a katowaniem lub przynajmniej biciem to od dawna żelazny punkt w agendzie społecznej i politycznej lewicy, do którego to obozu ideowego pani Spurek bez żadnych wątpliwości się zalicza.”

 

 

Po pierwsze, nikt tutaj niczego mimochodem czy przypadkiem nie zrównuje. To nie jest tak, że przeciwnicy klapsów (lub innymi słowy: zwolennicy szacunku wobec innych ludzi) robią coś tak, żeby nikt inny tego nie wykrył. Zrównanie przez Panią Sylwię klapsów z przemocą jest celowe i przemyślane, bo jest też faktem. Zgodnie z definicją WHO (źródło), przemoc to:

 

„Celowe użycie siły fizycznej lub władzy, sformułowane jako groźba lub rzeczywiście użyte, skierowane przeciwko samemu sobie, innej osobie, grupie lub społeczności, które albo prowadzi do albo z którym wiąże się wysokie prawdopodobieństwo spowodowania obrażeń cielesnych, śmierci, szkód psychologicznych, wad rozwoju lub braku elementów niezbędnych do normalnego życia i zdrowia.”[…]

 

Ciekawe jakby się czuł, gdyby jego żonę ktoś klepał wbrew jej woli… Granicy oczywiście nie wyznacza żadnej, bo jego zdaniem wyznacza ją oczywiście #ZdrowyRosądek.

 

„Na zadawane przez zwolenników paradygmatu bezprzemocowego wychowania pytanie o wyraźną granicę między znęcaniem się a klapsem nie ma oczywiście precyzyjnej odpowiedzi – bo być jej nie może. Wystarczy stwierdzić, że niemal każdy człowiek, posługujący się własnym rozumem, jest w stanie odróżnić dopuszczalną karę fizyczną od niedopuszczalnego dręczenia i nadużywania siły wobec dziecka.”

 

Granicy nie ma i jej nie będzie, bo nie ma czegoś takiego jak dopuszczalna kara fizyczna. Albo używasz przemocy do wychowania dzieci albo nie używasz. Albo używasz przemocy w relacji ze swoją żoną albo nie używasz. Albo używasz przemocy w relacji ze swoim szefem albo nie używasz. W żadnej z tych sytuacji nie ma czegoś takiego jak dopuszczalna kara fizyczna. Albo wychowujesz dziecko, które jest bezmyślne posłuszne, bo się boi oberwać albo wychowujesz dziecko, które rozumie dlaczego warto podejmować określone decyzje. […]

 

 

Po zaproponowaniu lektury sześciu tekstów o szkodliwości bicia dzieci  Kamil Nowak tak kończy swój kolejny list otwarty, tym razem do Łukasza Warzechy:

 

Myślę, że to są dobre miejsca, żeby zacząć. Może akurat w którymś z tych tekstów, może jakieś badanie, a może jakieś jedno zdanie przekona jednak Łukasza, że nie musi krzywdzić swoich najbliższych. Że miłość wyraża się w inny sposób. Może w następstwie kiedyś odpowiednio zareaguje, gdy ktoś będzie się znęcał nad dzieckiem w jego pobliżu. A może pójdzie jeszcze dalej i zareaguje, gdy ktoś uderzy nie dziecko, ale jego żonę, córkę czy koleżankę. A jeśli nie Łukasz, to może chociaż ktoś inny, kto myślał podobnie i w końcu dał się przekonać, że miłość czy uznanie wyraża się w inny sposób, niż poprzez przemoc.

 

Oby. Tego sobie i wam życzę.

 

 

Cały post Kamila Nowaka  „Niemal każdy rozumny człowiek wie, że klaps to przemoc”   –   TUTAJ

 

 

Źródło:  www.blogojciec.pl



Zostaw odpowiedź