Pierwszy – już przedwczoraj (22 sierpnia 2022r.) – na swoim Fb zamieścił ten post, zaczerpnięty z fanpage „Zakręcony Belfer”, prof. Roman Leppert. Jednak my, już od minionej niedzieli, postanowiliśmy upowszechnić na naszym informatorze oświatowym przemyślenia koleżanki Asi Krzemińskiej – wtedy o tym dla kogo i z jaką intencją planuje pisanie „Zakręconego Belfra” w kolejnym roku szkolnym.

 

I dopiero w drugiej kolejności zamieścimy ten, w którym i ona podjęła temat o tym kto odchodzi z pracy nauczycielskiej w szkołach:

 

 

 21 sierpnia 2022 roku

 

Nie jestem tu po to, by narzekać i załamywać ręce. System jaki jest każdy widzi. Tkwimy w nim lub odchodzimy z sobie znanych powodów i nikomu nic do tego. Nie założymy czyichś butów, nie ma zatem sensu mówić innym jak mają żyć. Niech każdy podejmuje własne decyzje i mierzy się z konsekwencjami.

 

Nie jest również moim celem mówienie innym: co wy wiecie o dobrej edukacji. Każdy buduje własny warsztat. Najlepszy, bo odpowiadający na potrzeby i prowadzącego, i młodzieży. Warto pamiętać, że jesteśmy jak naczynia połączone. Dbając o siebie, dbamy o innych. Nie szukajmy zatem na siłę rozwiązań, które nas nie przekonują. Nikomu nie wyjdzie to na dobre. Pokazuję Wam to, co sprawdza się na moich zajęciach. Co nie oznacza wcale, że to najlepsze możliwe patenty.

 

Nie mam też zamiaru udowadniać komukolwiek, że mógłby robić więcej i lepiej. Tak samo jak Wy mam lepsze i gorsze chwile. Lubię swoją pracę, ale czasami mam ochotę rzucić to wszystko i jechać w Bieszczady. Bywa tak, że przygotowuję dużo materiałów i często się tu pojawiam, ale bywa też tak, że nie mam na nic siły i ochoty. Wtedy milczę.

 

Po co zatem się tu pojawiam? By tworzyć bezpieczną przestrzeń, w której # bezPresji można wymieniać się inspiracjami. By pokazać, że wciąż z radością można przekraczać próg szkoły. Wbrew absurdom, społecznym ocenom i ogólnemu hejtowi. Wreszcie, by dać Wam znać, że jesteście wystarczający i macie prawo (a nawet obowiązek) żyć po swojemu i nikomu nic do tego. To Wasze życie i tylko Wy wiecie, jak je najlepiej przeżyć.

Możecie uznać, że ten kierunek nie jest dla Was. Że wolicie dawnego Zakręconego Belfra, który tryskał energią i miał sto pomysłów na minutę. Macie do tego oczywiście prawo. Tak jak ja mam prawo do zmiany.

 

Czekam nas powrót do pracy. Sami zdecydujmy, w jakim nastroju przebiegnie. Zmieniajcie to, co możecie zmienić. Zostawcie to, na co wpływu nie macie. Szkoda energii. W myśl zasady: co ma się stać, musi się stać. Bez względu na nasze preferencje, chcenia i lubienia.

 

Dbajcie o siebie. Tak po prostu.

 

 

Źródło: www.facebook.com/zakrecony.belfer/

 

 

23 sierpnia 2022 roku

 

A oni zostają.

Bez sławy i blasku fleszy.

Bez aplauzu.

Szare trybiki codzienności.

Zostają często

Nie pomimo,

Nie na przekór.

Zostają ponieważ…

W przytomności wyboru,

Zanurzeni w szeptach niezadowolenia.

Nie gorsi, marginalni.

Niemedialni.

Na własny rachunek.

Zamiast mówić innym,

Jak mają żyć.

Żyjmy pełnią własnego życia.

 

Długo zastanawiałam się, czy zająć stanowisko w tej sprawie. Nie czuję się żadną z jej stron, pomyślałam jednak, że nie odbiera mi to prawa głosu.

 

Od jakiegoś czasu przetacza się wokół dyskusja, dotycząca „najlepszych nauczycieli, którzy są wypluwani przez system”. Ludzie odchodzą, to prawda. Jest źle, to też prawda. Budzi jednak moją wątpliwość samo sformułowanie: najlepsi. Dla jasności: nie mnie oceniać, kto jest w swoim fachu świetny, a kto mniej. Interesuje mnie tylko antagonizowanie środowiska.

 

Z takiej narracji wynika jasno, że w szkołach zostaje kto? Nic nie warci dyletanci, którzy z braku innego pomysłu i możliwości wciąż zasilają nauczycielskie szeregi. A na takie postawienie sprawy nie ma mojej zgody. I nie dlatego, że utożsamiam się z grupą siłaczek i siłaczy, tych miernot belferskich, które nie mają odwagi się przeciwstawić. Jak wiecie pracuję w szkole niepublicznej, więc należę jednak do tych poza systemem. Znam jednak mnóstwo osób, które robią zwyczajnie dobrą robotę w placówkach publicznych. Nie odchodzą. Tkwią w absurdach. Z różnych powodów, o których chcą lub nie chcą rozmawiać.

 

Podnosimy argumenty dotyczące szacunku. Złości nas jego powszechny brak. Tymczasem sami sobie czynimy to samo. Oceniamy, dzielimy na lepszych i gorszych, narzucamy jedyną, słuszną wizję. Czy na pewno tędy wiedzie droga do lepszej edukacji?

 

Bez względu na to, jakie będą Wasze ścieżki, trzymam kciuki. Wierzę, że podjęte przez Was decyzje są najlepsze dla Was. A inni? Niech robią to, co jest ich zdaniem słuszne. Każdy nowy dzień zaczynajcie z przekonaniem, że warto być po prostu sobą.

 

 

Źródło: www.facebook.com/zakrecony.belfer/

 



Zostaw odpowiedź