„Dziennik Polski” w swej publikacji pt. „Tajne oceny gimnazjów. Uczą źle, ale się o tym nie dowiesz” wywołał bardzo ważny aspekt wiedzy o jakości pracy naszych szkół ponadpodstawowych. Na ogół szkoły te chlubią się miejscem, jaki zajmują w rankingach, układanych na podstawie wyników ich absolwentów, osiąganych na egzaminach zewnętrznych (gimnazjalnym i maturalnym). Rzadko zwraca się uwagę na to, że nietrudno szkole, do której trafiają najlepsi absolwenci szkół niższego szczebla, osiągać bardzo dobre rezultaty w takich egzaminach.
Jednak, jak pisze o tym „Dziennik Polski”, od siedmiu lat w gimnazjach i szkołach średnich badana jest tzw. edukacyjna wartość dodana, która określa postępy uczniów. Szkoda tylko, że gazeta wprowadza w błąd swych czytelników, powołując się przy tym – najprawdopodobniej w celu uwiarygodnienia takiej tezy – na wypowiedź pracowniczki IBN::
Problem w tym, że wskaźniki edukacyjnej wartości dodanej dostępne są tylko dla nielicznych. – Nie chcemy tych danych upowszechniać, aby uniknąć tworzenia niezdrowych rankingów – tłumaczy Natalia Skipietrow, rzeczniczka Instytutu Badań Edukacyjnych, instytucji rządowej, która prowadzi badania nad efektywnością nauczania.
Cały artykuł „Tajne oceny gimnazjów. Uczą źle, ale się o tym nie dowiesz” TUTAJ
Oto dostęp do tych „tajnych” informacji. Bowiem trudność nie polega na ich niedostępności, a na wiedzy, jaka jest potrzebna, aby dane tam przechowywane potrafić odczytać i zinterpretować.
EWD gimnazjalne – wskaźniki trzyletnie