Oto obszerne fragmenty (i link do pełnej wersji) tekstu, zamieszczonego wczoraj przed północą na portalu „Strefa Edukacji”:

 

 

Co dalej po wecie? „Edukacji na łańcuch nie weźmiecie”

 

Zmiana kursu nie oznacza zatrzymania pociągu. Prezydenckie weto ustawy o reformie Kompas Jutra otwiera rządowi trudniejszą ścieżkę legislacyjną, ale nie blokuje modernizacji szkoły: MEN ma w zanadrzu plan B, nowe podstawy programowe wejdą rozporządzeniem, a resort liczy, że uzasadnienie decyzji Karola Nawrockiego pozwoli ocalić to, co nie budzi zastrzeżeń. Weto spowolni proces i wzmocni polityczny spór, lecz kierownictwo resortu deklaruje jedno – reforma i tak będzie wdrażana.

[..]

 

Karol Nawrocki zawetował ustawę, umożliwiającą wprowadzenie reformy Kompas Jutra. – Edukacja to inwestycja w przyszłość narodu. Tu nie ma miejsca na przygotowane w ten sposób rozwiązania – zaznaczył. Dodał, że szkoła potrzebuje reform, ale „systemowych i dobrze przemyślanych”. – Jako prezydent mam obowiązek mówić „tak”, gdy ustawy służą obywatelom, i „nie”, gdy im szkodzą – podkreślił.

 

– Panie Prezydencie – edukacji na łańcuch nie weźmiecie – zareagowała Barbara Nowacka na Facebooku.Weto do zmian w prawie oświatowym, poparte żenująco niemerytoryczną argumentacją. Tylko polityka i fobie. Nie rozumie Pan szkoły. Nie szanuje Pan autonomii nauczycieli. I ewidentnie boi się Pan krytycznie myślącego młodego pokolenia. I nie ma Pan ani mandatu, ani siły, by zatrzymać dobre zmiany w reformie „Kompas Jutra”.

 

[…]

 

Decyzja prezydenta o odrzuceniu ustawy wprowadzającej reformę Kompas Jutra nie została przyjęta w Ministerstwie Edukacji Narodowej jako zaskoczenie. W kierownictwie resortu od dawna panowało przekonanie, że sprzeciw głowy państwa ma charakter polityczno-programowy i stanowi element zapowiadanej wcześniej strategii. Wewnętrzna diagnoza MEN była jednoznaczna: weto było przesądzone, a resort musi realizować reformę w inny sposób.

 

 

W przepisach nie ma jednak próżni. W departamencie, którym kieruje wiceministra Katarzyna Lubnauer, od kilku tygodni powstawał plan awaryjny. Zakłada ponowne skierowanie do Sejmu tych fragmentów ustawy, które nie wywołują sporów ideologicznych oraz odpowiednie dostosowanie rozporządzeń tak, aby możliwa była kontynuacja rozpoczętych prac programowych. […]

 

Ministerstwo powtarza, że weto nie narusza fundamentu zmiany, ponieważ podstawy programowe nie wynikają z ustawy, lecz z rozporządzenia. Publiczne konsultacje dotyczące nowych podstaw trwają i – po korektach – mogą zostać podpisane niezależnie od decyzji prezydenta. – Zarzuty formułowane przez część prawicowych stowarzyszeń nie mają nic wspólnego z ustawą. Każdy z nich można łatwo obalić, bo po prostu nie odpowiadają faktom. Przede wszystkim warto podkreślić, że podstawa programowa nie wynika z ustawy, lecz z rozporządzenia. Ta sama logika dotyczy rozwiązań najbardziej odczuwalnych w szkole w najbliższym roku: realnego odchudzenia treści, uporządkowania struktury przedmiotów i umocowania projektów edukacyjnych w systemie oceniania.

 

Weto jednak komplikuje proces:

 

Oczywiście problemem będzie jednak opóźnienie całego procesu. Weto oznacza w praktyce konieczność powtórzenia prac nad rozporządzeniami, ponieważ rozporządzenia odwołują się do zapisów ustawystwierdza Lubnauer. – Takie weto, to zwykłe sypanie piachu w tryby, efektu nie zmieni, ale utrudnia i opóźnia. Treści programowe pozostaną takie same, ale cały proces się wydłuży — a to zawsze utrudnia prace nad podręcznikami. – Współpracujemy ze wszystkimi wydawnictwami i dajemy im dostęp do podstaw programowych na każdym etapie. Wydawnictwa wiedzą też, że zmieni się sposób oceniania podręczników: poza treścią i językiem będzie liczyć się także ich wartość metodyczna – użyteczność dla uczniów.

 

[…]

 

Zdaniem resortu największym przegranym prezydenckiej decyzji nie będzie centrum administracyjne, lecz szkoły, które – przy braku umocowania ustawowego – nadal będą funkcjonować w wielu równoległych standardach.

 

Według Lubnauer to właśnie blokowanie zapisów dotyczących obowiązkowego stosowania praktyk projektowych i doświadczeniowych podtrzyma podział między wybranymi szkołami, które wdrażają nowoczesne strategie dydaktyczne, a pozostałymi.– Jeśli ustawa nie wejdzie w życie, nie będziemy mogli w rozporządzeniach zapisać, że doświadczenie edukacyjne czy projekt społeczny mają być oceniane na równi z tradycyjnymi treściami kształcenia. A nam zależy na tym, aby szkoła uczyła nie tylko wiedzy, ale też umiejętności wykorzystywania jej w praktyce. Takie dobre praktyki doświadczeń edukacyjnych już teraz są stosowane w najlepszych polskich szkołach, często niepublicznych, a my chcemy, żeby stały się standardem edukacyjnym.

 

[…]

 

Spotkanie zwołane przez Pawła Szefernakera w Pałacu Prezydenckim – zapowiedziane w mediach jako forum nt. „rewolucyjnych zmian w edukacji” – pokazuje kierunek narracyjny Kancelarii. Podkreślana skala kontrowersji, setki stanowisk i lista organizacji, które wyraziły sprzeciw, mają wzmocnić polityczną interpretację reformy. Większość organizacji obecnych na spotkaniu reprezentowała środowiska prawicowe i konserwatywne. Po stronie opowiadającej się za reformą byliśmy my – Akcja Uczniowska – oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego, reprezentowany przez Sławomira Broniarza i Urszulę Woźniak. W praktyce oznaczało to trzy osoby wobec około pięćdziesięciu uczestników prezentujących stanowisko przeciwne zmianompowiedział Paweł Mrozek z Akcji Uczniowskiej.

 

Prezydent stał przed wyborem: zablokować początek sensownych zmian i utknąć w średniowiecznym systemie, czy dać zielone światło na reformę, by dzieci i młodzież miały szkołę z prawdziwego zdarzenia. Wybrał pierwszą opcję, a tym samym zrobił krzywdę milionom młodych ludzi. Dziwimy się, że ponownie pada zarzut ‘ideologizacji szkoły’, co jest kłamstwem. Po decyzji pesymistycznie powiem, że jestem przekonany, że reforma nie wejdzie 1 września 2026 r. do polskich szkół – mówi Paweł Mrozek, założyciel Akcji Uczniowskiej.*

 

[…]

 

Reforma będzie wprowadzana, natomiast skuteczność działań, które sprawiają, że dobre praktyki z części szkół mogą stać się standardem w całym systemie, będzie mniejsza – stwierdza Lubnauer. – I to jest coś, czego trudno bronić w imię politycznej gry pana prezydenta – a, jak rozumiem, dokładnie o taką grę tutaj chodzi. Bo warto, żeby szanse na najlepszą szkołę miały wszystkie dzieci, a nie tylko z aktywniejszych szkół.

 

MEN podkreśla, że weto nie jest końcem projektu. To zmiana trasy.

 

 

 

Cały tekst „Co dalej po wecie? ‘Edukacji na łańcuch nie weźmiecie’”  –  TUTAJ

 

 

 

 

*Więcej informacji na temat opinii Pawła Mrozka o spotkaniu w Pałacu Prezydenckim:

„Gazeta Wyborcza” – Paweł Mrozek z Akcji Uczniowskiej: Chcemy psychologów, a nie pantofelków”  –  TUTAJ

 

 



Zostaw odpowiedź