W minionym tygodniu na OE przez pierwsze trzy dni dominowały wieści z XIX Kongresu Zarządzania Oświatą, który w Zakopanem zgromadził ponad 1200 uczestniczek i uczestników. Teraz dodam tylko, że – tradycyjnie – przygotowywane jest przez jego organizatorów „Stanowisko OSKKO” – wypracowane na Kongresie, które – gdy tylko zostanie opublikowane – zamieszczę na OE.

 

Nie widzę powodu, aby komentować  uroczyste ogłoszenie kto został „Nauczycielką Roku 2025” oraz „Nauczycielką Jutr@ 2025”.a także konferencji, będącej naszym wojewódzkim podsumowaniem ogólnopolskiego Tygodnia o Przeciwdziałaniu Przemocy, która nie odbyła się w żadnej placówce doskonalenia nauczycieli, ani poradni psychologiczno-pedagicznej lub szkole, lecz w Bibliotece Publicznej w Piotrkowie Trybunalskim.

 

Pozwólcie, ze choć kilka zdań poświęcę na moje refleksje, których źródło leży w informacji o stanowisku „Stowarzyszenia Umarłych Statutów”, które ustami swego wiceprezesa – Arkadiusza Jaworskiego, ustosunkowało się do pomysłów MEN, które to w nowelizacji ustawy Prawo oświatowe planuje przesunąć obowiązek tworzenia rad szkół i placówek z 1 września 2026 r. na 1 września 2028 r., a także zlikwidować wszystkie sądowe i dyscyplinarne kompetencje rzeczników praw ucznia, zarówno na szczeblu krajowym jak i jego wojewódzkich odpowiedników.

 

Generalnie: Wiceprezes sceptycznie podchodzi do postulatu rezygnacji ze stworzenia centralnych przepisów dotyczących praw i obowiązków ucznia. Zauważa, nie jest tak jak przedstawiają to dyrektorzy szkół, że wewnętrzne regulaminy szkolne są kształtowane przez szkolną społeczność – w praktyce regulacje są opracowywane przez dyrekcję szkół.

 

Warto w tym miejscu przypomnieć, że Arkadiusz Jaworski sceptycznie podchodzi także do postulatu rezygnacji ze stworzenia centralnych przepisów dotyczących praw i obowiązków ucznia. Jak zauważa, nie jest tak jak przedstawiają to dyrektorzy szkół, że wewnętrzne regulaminy szkolne są kształtowane przez szkolną społeczność – w praktyce regulacje są opracowywane przez dyrekcję szkół.

 

Przypominam, ze przeciw powoływaniu Rzeczników Praw Ucznia w szkole opowiedziało się Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty, a także nauczycielskie związki zawodowe: Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” oraz Wolny Związek Zawodowy. Związek Nauczycielstwa Polskiego ni zajął w tej sprawie oficjalnego stanowiska, ale podczas spotkań jego przedstawicieli z kierownictwem MEN także nacisał na ograniczenie uprawnień rzeczników praw ucznia w obszarze skarg na dyrekcje szkół i nauczycieli.

 

https://edukacja.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/9887481,nie-chca-superprokuratorow-w-szkolach-men-odpowiada-na-protesty-nauczycieli.html

Jesteśmy więc świadkami ciekawego spektaklu, kiedy to władza centralna występuje jako rzeczniczka większego wpływu uczniów (i ich rodziców – w ramach Rad Szkół) na funkcjonowanie szkół, a oponentami ich ograniczenia są związki zawodowe i stowarzyszenie, reprezentujące punkt widzenia nauczycieli i kierownictwa szkół.

 

I kto ma w tej sprawie rację? Ministerialne elity, czy vox populi?

 

x          x          x

 

I o jeszcze jednym problemie – tym razem moim osobistym, muszę tu napisać. Bo od piątku, kiedy to po raz pierwszy w całej historii mojej aktywności w mediach społecznościowych zostałem oskarżony o hejt, nie mogę przestać o tym myśleć !

 

A było tak:

 

Otworzyłem, jak zwykle, stronę na fejsbuku i wśród najnowszych postów zobaczyłem zdjęcie pewnej fb-znajomej, na którym stoi ona obok wysokiego mężczyzny, a obok przeczytałem – cytuję z pamięci, gdyż ten materiał został jeszcze tego samego dnia skasowany:

 

Mój Syneczek Tomeczek (a może było to ”mój Synuś Tomuś”) zawiezie mnie  dzisiaj na konferencję w….”

 

Zalajkowalem (chyba nawet serduszkiem) i chcąc  w ten sposób podkreślić rażącą rozbieżność użytych słów (syneczek Tomeczek) w stosunku do obrazu , gdzie mama stoi obok wyższego od siebie, dorosłego syna, napisałem taki krótki komentarz – cytuję także z pamięci, bo i on został skasowany:

 

Syneczek Tomeczek – w rozmiarze XXL

 

I nagle, po krótkim czasie pojawiła się taka reakcja owej fb-znajomej:

 

 

Oniemiałem, a po chwili tak odpisałem:

 

 

Dosłownie  po kilku chwilach zobaczyłem kolejny tekst:

 

 

Nie dziwicie się, że cala ta sytuacja tak mnie wzburzyła. Owo nieuzasadnione moim niewinnym żartem oskarżenie o hejt, świadomie i konsekwentnie podtrzymane przez kogoś z tytułami naukowymi, osobę popularną w naszej oświatowej bańce, naprawdę mną wstrząsnęło. I w pierwszym odruchu odpisałem:

 

Ten trzyliterowy dopisek, to – oczywiście – reakcja skrzywdzonej mamusi….

 

Minęły już trzy doby, a ja nadal próbuję wyciszyć emocje, zracjonalizować całą tą paradoksalną sytuację.

 

Właśnie przypomniałem sobie o konferencji w Jaworznie: „Wiem, rozumiem, nie wykluczam”. Muszę zapoznać się z filmową relacją z tego wydarzenia – może się czegoś dowiem jak z takich sytuacji wychodzić, może zrozumiem moją oskarżycielkę… Ale nie wykluczam, że i to nie pomoże….

 

 

 

*Hejt – to obraźliwe, agresywne lub nienawistne zachowania skierowane przeciwko innym osobom, które mogą przybierać formę słów, komentarzy, memów, grafik lub nagrań. [Więcej – TUTAJ]

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź