Niczym nieuzasadnionym naszym zaniedbaniem byłoby niezamieszczenie dzisiejszego ranka, choć fragmentów, najnowszego obszernego tekstu Jarosława Pytlaka, który w minioną sobotę pojawił się na Jego blogu „Wokół Szkoły”.  Zalecając lekturę  jego pełnej wersji bezpośrednio na blogu – dla rozbudzenia apetytu – zamieszczamy kilka jego, najbardziej  „treściwych” fragmentów:

 

 

Osiem filarów reformy edukacji (z komentarzem)

 

Podejrzewam, że większość nauczycieli ma mgliste pojęcie o reformie edukacji, którą na zlecenie MEN szykuje Instytut Badań Edukacyjnych. Koncepcja właśnie się wykuwa, a w środowisku oświatowym nie widać większego zainteresowania, mało dyskutuje się nad kolejnymi pomysłami ujawnianymi przez władze, nie słychać pytań. Brak entuzjazmu wypalonych kadr pedagogicznych nie dziwi, ale nieświadomość może okazać się szkodliwa. Oto bowiem na podstawie już dostępnych informacji należy spodziewać się gruntownej zmiany roli nauczyciela. Warto zatem wiedzieć, co się kroi, żeby za półtora roku nie obudzić się nagle ze zdziwieniem w nowej rzeczywistości.

 

x           x           x

 

Mitem założycielskim reformy przeprowadzonej osiem lat temu przez Annę Zalewską było uznanie gimnazjów za główne źródło negatywnych zjawisk obserwowanych wśród młodych ludzi. Postanowiono zatem zlikwidować te szkoły, bez żadnej naukowej analizy i diagnozy ich funkcjonowania, za to ku uciesze dwóch trzecich elektoratu, który łatwo dał sobie wmówić, że to najlepsza droga, by dzieci były wychowywane i kształcone jak za dawnych dobrych czasów. Okazało się to mrzonką, ale negatywne skutki przeorania systemu bardzo boleśnie odczuło kilka roczników uczniów oraz wiele tysięcy nauczycieli. Fatalne konsekwencje długofalowe, choćby przeładowanie programów nauczania w najstarszych klasach szkoły podstawowej, ponosimy do dzisiaj.

 

Mitem założycielskim reformy przygotowywanej obecnie jest przeświadczenie, że to nauczyciele odpowiadają za niemal wszystkie negatywne zjawiska, jakie dzieją się w polskiej oświacie; nie są gotowi na wyzwania współczesności i nie radzą sobie z nimi. Że potrzebują przewodnictwa, które wyznaczy nowoczesne kierunki działania i wdroży pedagogiczne szeregi do ich realizacji. Wszystko to dzieje się bez rzetelnej analizy i diagnozy sytuacji tej grupy zawodowej, za to ku uciesze części elektoratu, który nie sięga myślą, że nauczyciele mogą nie stosować najlepszych metod pracy nie dlatego, że ich nie znają, ale dlatego, że pracują w warunkach, które na to po prostu nie pozwalają. Społeczną nieufność podbudowują niektóre działania władz, np. urzędnicza ingerencja w metodykę prac domowych w szkole podstawowej. Pojawia się pełna nieufności retoryka, na przykład w słowach ministra sportu Sławomira Nitrasa, który, zapowiadając opracowanie nowej podstawy programowej wychowania fizycznego wskazał, że musi ona być zrozumiała dla uczniów i rodziców, żeby można było wyegzekwować (sic!) jej właściwą realizację. Obrazu dopełniają zaniechania rządzących, jak choćby odmowa wycofania powszechnie krytykowanych jako pozbawionych sensu tzw. „godzin dostępności”. Nic konkretnego nie dzieje się z postulatem powiązania płac nauczycieli ze średnią krajową, za to pani Nowacka zachwyca się, że są wśród nauczycieli tacy, którzy weszli w drugi próg podatkowy. Opinia publiczna łyka tę rewelację bez świadomości, że dotyczy ona tylko nielicznych nauczycieli dyplomowanych, pracujących na co najmniej półtora etatu, co może pozwala zarobić godziwe pieniądze, ale na pewno nie służy ani efektywności pracy, ani zachowaniu zdrowia.

 

Reasumując, w założeniach twórców obecnej reformy kadra pedagogiczna stanowi masę upadłościową, którą – wobec braku nowych, nieskażonych adeptów zawodu – trzeba poddać uzdatnieniu, przyuczając do zupełnie innego sposobu funkcjonowania, który zostanie zapisany w dokumentach przygotowanych przez oświeconych reformatorów. O poprawie warunków pracy – cisza.

 

x           x           x

 

W dalszej części tego tekstu przybliżę Czytelnikowi główne założenia (filary) reformy. Oprę się w tym celu na artykule Karoliny SłowikOsiem filarów reformy edukacji, które po zmianie władzy trudno będzie wyrzucić do kosza”, opublikowanym 16 stycznia br. na wyborcza.pl. Źródłem zawartych w nim informacji jest dr Tomasz Gajderowicz, wicedyrektor IBE, który często opowiada o reformie i firmuje komunikaty adresowane do opinii publicznej. Niewątpliwie osoba doskonale zorientowana.[…]

 

Przyjrzyjmy się teraz ośmiu filarom, zaprezentowanym czytelnikom wyborcza.pl przez Tomasza Gajderowicza, które opatruję tutaj komentarzem na kanwie cytatów z artykułu, fragmenty pominięte w danym wątku oznaczając znakiem (…).

 

1.Wiedza, kompetencje, sprawczość uczniów i uczennic. – Chodzi o to, żeby rzeczywiście kompetencje osobiste, społeczne i poznawcze oraz sprawczość – zapisane w profilu absolwenta – były realizowane w szkole: w tym, jak uczymy, i czego dzieci doświadczają. Nie tylko w podstawie programowej – komentuje dr Gajderowicz. […]

 

2.Wzmocnienie nauczycieli. – Często słyszymy, że sprawczego ucznia może wykształcić tylko sprawczy nauczyciel. A w momencie, w którym mamy najniższą satysfakcję zawodową na świecie według badań międzynarodowych TIMSS, niskie zarobki nauczycieli, trudne warunki pracy, głęboki kryzys demograficzny i emocjonalny, to wypracowanie systemu wsparcia tutaj jest kluczowe – mówi wiceszef IBE. Został już powołany zespół do zmierzenia się z tymi zagadnieniami. Wypracowuje rozwiązania, które będą konsultowane przez nauczycieli w każdym regionie Polski. Jak tłumaczy dr Gajderowicz, kluczowe będzie doskonalenie nauczycieli i powierzenie im narzędzi pracy opartych o efektywne metody kształcenia i najnowszą wiedzę. […]

 

3.Wspierające ocenianie. – Czyli pokazanie nauczycielom, że można też uczyć, oceniając, a nie tylko oceniać efekty. To oznacza wiadomość zwrotną dla uczniów, co wcale nie jest tożsame z tym, że nauczyciele mają siedzieć po nocach i komentować postępy uczniów na piśmie. Dzisiaj mamy szereg narzędzi, w tym cyfrowych, które pozwalają oceniać wspierająco, kształtująco, zamiast kończyć ocenę na cyfrach od 1 do 6. Jest szereg niewykorzystywanych na co dzień rozwiązań: feedback rówieśniczy, testy, quizy, mikropoświadczenia kwalifikacji i postępu przypominające harcerskie sprawności – wymienia dr Gajderowicz. I zaznacza, że nie chodzi o zmianę prawa, narzucanie czegoś odgórnie, tylko raczej o oddolną rewolucję i dostęp do tych narzędzi. (…)

 

4.Mądre egzaminy. Czyli dobre pomiarowo. (…)

 

5.Wspomaganie pracy szkół. Dotyczy to kwestii organizacyjnych, biurokracji, mechanizmów samodoskonalenia i monitorowania wyników edukacyjnych, ale i dobrostanu. – Chcemy każdego roku na każdym etapie pytać uczniów, jak się czują w szkole, jakie mają poczucie przynależności, czy czują, że szkoła im coś daje, a także obserwować postęp edukacyjny. I na podstawie tych wyników proponować szyte na miarę rozwiązania w konkretnych szkołach. Chcemy, żeby zmiany w edukacji opierały się o informację zwrotną, w jakim stopniu uczniowie zrobili postęp w odniesieniu od poprzedniego okresu i miejsca, z którego zaczynali. Mechanizm monitoringu i ewaluacji wyników może pełnić rolę formatywną dla szkoły – tak samo jak ocenianie i wiadomość zwrotna dla ucznia może też być elementem samodoskonalenia. Podkreślam, że w monitoringu nie chodzi o karanie, tylko o stworzenie dobrych warunków – mówi dr Gajderowicz. […]

 

6.Rola wychowawcza szkoły. – Mamy np. problem z oceną zachowania w tej formie. To woła o pomstę do nieba. Mój „ulubiony” przykład to punkty ujemne za samookaleczenie się. Dzisiaj gromadzimy diagnozy w tym obszarze. Tutaj konkretnych rozwiązań jeszcze nie ma, ale to obszar, któremu poświęcony jest jeden z największych projektów edukacyjnych w Polsce – przyznaje wiceszef IBE. […]

 

7.Dobre podręczniki. – Chcemy, żeby podręczniki realizowały pryncypia nauczania, które decydują o tym, czy nauczanie jest skuteczne. Dlatego przy zatwierdzaniu podręczników do użytku szkolnego będzie zaangażowany jeszcze jeden rzeczoznawca – metodyczny, który będzie tego pilnował i sprawdzał też, czy podręcznik realizuje wszystkie wymiary profilu absolwenta  – mów dr Gajderowicz. […]

 

8.Redefinicja autonomii – więcej elastyczności i odpowiedzialności. – Uważam, że dobry nauczyciel to nauczyciel autonomiczny, który ma dostęp do pełnego instrumentarium najlepszych na świecie sprawdzonych narzędzi. Chcemy zaproponować inne metody oceniania czy nauczania z potwierdzoną naukowo skutecznością. Jeśli do tego nauczyciel dzięki danym ewaluacyjnym będzie widział realny postęp uczniów, najlepiej będzie potrafił poprawiać swój warsztat – podkreśla dr Gajderowicz.

 

[…]

 

Nasz kraj musi być bardzo bogaty, jeśli stać go na zaplanowanie recyklingu zasobów intelektualnych pół miliona nauczycieli, aby wdrożyć nową koncepcję, o zupełnie nieznanej jakości i efektywności, wziętą z wyobrażeń kilku osób, opartą na badaniach statystycznych i porównawczych, bez rzetelnego fundamentu pedagogicznego. Brawo my!

 

x           x           x

 

W kolejnych artykułach zamierzam przybliżyć Czytelnikowi inne aspekty planowanej reformy, nie ukrywając nadziei, że publikacje te wpłyną na zmianę przyjętego obecnie kursu, szczególnie w kierunku zrozumienia przez reformatorów, na czym polega, czemu służy i jaką ma wartość dla systemu edukacji autonomia nauczycieli.

 

 

 

 

Cały tekst „Osiem filarów reformy edukacji (z komentarzem)”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl/blog/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



Zostaw odpowiedź