Oto tekst, zamieszczony wczoraj przez dr. Marzenę Żylińską na jej fejsbukowym profilu, którego upowszechnienie uznaliśmy za niezbędne. Wyróżnienie fragmentów tekstu pogrubioną czcionką – redakcja OE:
Nauczyciele szkół średnich twierdzą, że wielu uczniów rozpoczynających naukę ma braki w podstawowej wiedzy (często słyszę, że ponad połowa nie zna działań na ułamkach). To samo twierdzą wykładowcy na pierwszych latach studiów. Braki, braki, poziom coraz niższy …
Dlaczego po ośmiu latach galopu w SP, a potem po kolejnych latach 4, jest tak źle? Czy naprawdę jedyne, co my dorośli potrafimy, to zwiększanie dawki tego, co nie działa?
Przestaję dbać o polityczną poprawność, nie będę już owijać w bawełnę i mówić przez bibułkę … System, który stworzyliśmy, jest zły, bo nieefektywny, bo podcinjący skrzydła wielu dzieciom, bo zniechęcający do matematyki (ten filmik jest o matematyce) i dlatego trzeba go zmienić! Problemem nie są dzieci, problemem są lekcje, na których dominują metody podawcze, lekcję przesiąknięte lękiem. A matematykę trzeba rozumieć! Jednak wysoki poziom lęku i stresu rozumienie utrudnia, a czasem wręcz blokuje!
Rozumienia nie da się też nikomu przekazać, żeby coś zrozumieć, trzeba myśleć, samodzielnie „kombinować”, szukać rozwiązań, robić błędy i z nimi pracować. Innej drogi nie ma. A zadaniem nauczyciela jest pomagać i wspierać, podtrzymywać motywację, gdy coś długo nie wychodzi. Niektórzy uczniowie potrzebują więcej czasu.
Jaki rodzaj lekcji jest najtrudniejszy z punktu widzenia uczniów? Przepisywanie bez zrozumienia z tablicy tego, co napisał nauczyciel.
Dlaczego tak jest? Jak długo będziemy wierzyć w naukę surfingową, w dziki pęd od klasówki do klasówki (bo ciągłe kontrole wciąż skracają czas przeznaczony na naukę), tak długo pozostanie nam wiara w to, że zwiększanie dawki tego, co nie działa, przyniesie pozytywne efekty.
P.S.
Wiem, jakie komentarze się tu pojawią! Wiem, jak wielu dorosłych będzie do upadłego bronić tego modelu, który jest wprawdzie zupełnie nieefektywny, ale dla nas dorosłych bardzo wygodny! Bo winę za brak sukcesów pozwala zrzucać na dzieci. Ale prawda jest taka, że gdy nauczyciele tak organizują lekcje, że uczniowie są aktywni, gdy dbają o zrozumienie, gdy matematyka nie kojarzy się ze stresem i nie wywołuje lęku, to problemy znikają.
P.S. 2
Niedługo ukaże się książka nauczycielki matematyki Anny Szulc „Ewaluacja relacyjna„, w której autorka opisuje, jak wyglądają lekcje, na których uczniowie uczą się w sposób aktywny, rozwiązując zadania, gdy celem nie są stopnie, ale rozwój, pokonywanie trudności, gdy nauczyciel tworzy na lekcjach atmosferę, w której każdy czuje się bezpiecznie i może skupić się na pracy nad tym, czego jeszcze nie umie.
Źródło: https://www.facebook.com/marzena.zylinska/videos/3756173574622341?locale=pl_PL