Dzisiaj proponujemy lekturę fragmentów najnowszego posta z bloga „Pedagog”. Zwrócił on naszą uwagę tym, że zawiera opinię profesora Śliwerskiego o młodszym od niego o 10 lat profesorze Leppercie. Opinię, którą wyraził on pod pretekstem informacji o książce której ów profesor był, obok Joanny Czerskiej Thomas, współautorem: „NIE ROZUMIEM. Pamięci Aleksandry Lewińskiej. Uczynił to w dziesięć dni po 60-ych urodzinach Romana Lepperta i zaledwie dwie doby po tym, jak Jubilat fetował tę rocznicę w bydgoskim Copernikanum. O ktorym to jubileuszu i jego świętowaniu na blogu „Pedagog”nic nie było napisane….

 

 

Podróż z Romanem Leppertem dialogowymi śladami nie tylko jego aktywności publicznej

 

Joanna Czerska-Thomas i Roman Leppert wydali książkę utrwalającą pamięć o zmarłej przedwcześnie dziennikarce Aleksandrze Lewińskiej. Wrażliwa na sprawy publiczne Redaktorka odeszła w młodym wieku pełnym dokonań i możliwości twórczych, które wynikały z jej profesjonalnej służby społeczeństwu. […]

 

Otrzymaliśmy zatem poruszający tom dwóch gatunków dziennikarskich, które są przypomnieniem tekstów red. A. Lewińskiej. Nie znałem Jej artykułów, ale co jakiś czas docierały do  mnie treści wywiadów z R. Leppertem, dlatego połączenie dwóch odmiennych narracji jest czymś wyjątkowym, także z punktu widzenia troski o kontynuowanie pięknej misji pani Aleksandry Lewińskiej, o czym piszę pod koniec tego wpisu.

 

Cenne jest ukazanie zaangażowania naukowca-pedagoga w komentowanie bieżących „zmian” oświatowych i akademickich. Dla badaczy-biografistów pedagogicznych czy historyków oświaty będzie to niewątpliwie jedno z źródeł wiedzy osobistej R. Lepperta, do której odwoływała się dziennikarka w latach 2015-2023 zwracając się do niego jako eksperta, profesora UKW w Bydgoszczy albo jako aktora  ważnych społecznie wydarzeń w środowisku akademickim.

 

Czytelnicy znajdą zatem w tym zbiorze odpowiedź na pytanie, po czyjej i po jakiej stronie profesor zabierał głos, jakim systemem wartości dzielił się z czytelnikami, w jakim stopniu odsłaniał własne postawy, odczucia, światopogląd, stosunek do cech kierunkowych osób czy ról, które przypadło mu komentować. Dzięki temu osoby, które chciałyby przypisać mu jakąś „łatkę”, zostają pozbawione możliwości generalizowania swoich opinii, bo przekonają się, że interlokutor „nie wypadł sroce spod ogona”, tylko wyrażał sądy o istotnych kwestiach, dzielił się wiedzą i informacjami w takim samym stopniu wiarygodności kiedyś, jak i czyni to dzisiaj.

 

Cenię R. Lepperta właśnie za szczerość i zaangażowanie, w wielu zdarzeniach o bezinteresownym charakterze, co w „zbójeckich czasach” (McLaren) wcale nie jest tak powszechne. Są uczeni, którzy potrafią zawiesić status akademicki lub swoją partyjną przynależność na jakiś moment, by wziąć udział w wydarzeniu, rozmowie, dialogu, które nie dają się przeliczyć na akademickie korzyści. Nie podlegają ocenie parametrycznej. Jeśli już, to raczej doświadczyć mogą strat lub korzyści. Leppert ma wyrazistą osobowość, toteż nie ma się co dziwić, że są wielbiciele i wrogowie jego zaangażowania, ale na szczęście tych pierwszych jest więcej dlatego, że znakomicie łączy on osobistą szczerość z troską o pedagogikę jako jednak naukę. Nie każdemu to odpowiada, ale tym się nasz pedagog nie musi przejmować.  […]

 

 

 

Cały tekst „Podróż z Romanem Leppertem dialogowymi śladami nie tylko jego aktywności publicznej”  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com

 



Zostaw odpowiedź