Oto tekst (bez skrótów), zamieszczony 10 listopada 2024 r. na fanpage „Obywatele dla Edukacji”. Podkreślenia fragmentów – redakcja OE:

 

 

 

PRAWA UCZNIOWSKIE CZY SZKOLNA APOKALIPSA? czyli SERIAL W ODCINKACH

 

1.INFORMACJA Z MINISTERSTWA

 

W obecnej kadencji MEN zaczął prace zespół, którego zadaniem jest wprowadzić do prawa oświatowego stanowisko Rzecznika Praw Uczniowskich. Na listopadowym posiedzeniu podkomisji ds. jakości kształcenia i wychowania posłowie i goście wysłuchali informacji Ministerstwa. Kiedy w Polsce zacznie funkcjonować urząd Rzecznika Praw Ucznia?

 

Przedstawiciel MEN, dyrektor Departamentu Komunikacji KACPER LAWERA podkreślił konieczność wprowadzenia przepisów, które będą regulowały umocowanie prawne rzeczników – nie tylko na poziomie krajowym, ale i niżej, samorządy i szkoły. Obecnie w niektórych polskich szkołach funkcjonują tacy rzecznicy, mają też swojego rzecznika, powołanego przez stołeczne Biuro Edukacji, warszawscy uczniowie i uczennice. Ale niemal natychmiast po zmianie władzy, jesienią zeszłego roku, organizacje społeczne zaczęły lobbować na rzecz wprowadzenia przepisów, na podstawie których zostanie definitywnie określony zakres kompetencji uczniowskich rzeczników.

 

W MEN wiosną został powołany zespół, który właśnie zakończył prace wstępne i kieruje projekt do uzgodnień międzyresortowych. Punktem wyjścia prac zespołu stało się określenie czy dookreślenie praw, ale i obowiązków ucznia. Przedstawiono rekomendacje, z których część znalazła się w treści ustawy, inne zostały przekazane do dalszych prac eksperckich.

 

W ramach dotychczasowych prac padła propozycja wprowadzenia do Prawa Oświatowego nowego terminu, „społeczność szkolna”. W projekcie zostaną też zebrane regulacje dotyczące praw dziecka i uczniów/uczennic, dotychczas rozproszone po innych dokumentach prawnych. Przy okazji tych prac być może ulegnie rewitalizacji instytucja Rady Szkoły, która miałaby się stać organem obligatoryjnym – i w ramach swoich kompetencji wybierać szkolnego Rzecznika Praw Uczniowskich.

 

Projekt obejmuje „zestaw minimum” praw ucznia, które szkoły mogą poszerzać adekwatnie do swoich potrzeb i kontekstu w jakim działają. Powstanie również katalog obowiązków uczniowskich, jako zbiór zamknięty. Powstaną też organy ochrony praw uczniowskich. W zamyśle system ma być trzystopniowy: krajowy Rzecznik działa przy MEN, wybierany w otwartym konkursie, dysponujący kompetencjami ustawowymi. Ma być niezależny od resortu edukacji, ale obsługa biura będzie zadaniem struktur resortowych. Rzecznik m.in. będzie mógł „badać sprawy na miejscu” i żądać wyjaśnień, będzie też pełnił rolę łącznika i koordynatora prac rzeczników praw uczniowskich powołanych przy kuratoriach, a więc na poziomie wojewódzkim. Ci rzecznicy również mają być niezależni od kuratorów. Rzecznicy wojewódzcy będą dysponowali narzędziami bezpośredniego wpływu, do ich kompetencji będzie też należało inicjowanie i koordynowanie procesów konsultacyjnych. Na poziomie samorządowym projekt zakłada dowolność decyzji o powołaniu gminnego czy powiatowego rzecznika praw ucznia, natomiast w projekcie ustawy znajdą się propozycje kompetencji takowych, jeśliby mieli być powołani.

 

Szkolny Rzecznik Praw Uczniowskich – stanowisko obligatoryjne w każdej szkole – powinien być maksymalnie związany z uczniami, ponieważ zaś będzie dysponował określonymi kompetencjami (rozeznawanie sprawy itp.), podjęto decyzję, że będzie to nauczyciel. Dlaczego nie osoba uczniowska? Chodzi o to, że w trakcie pełnienia swojej funkcji rzecznik taki może mieć dostęp do danych objętych klauzulą RODO, a tylko osobę zatrudnioną – tu nauczyciela czy nauczycielkę – można prawnie obligować do zachowania tajemnicy w wypadku, gdy pozna je w toku rozeznawania sprawy i wobec której można wyciągać konsekwencje służbowe w razie pogwałcenia tej zasady.

 

W projekcie ustawy znajdą się też zapisy wzmacniające kompetencje samorządu uczniowskiego oraz narzucające obligatoryjność tego organu oraz instytucji rzecznika praw ucznia placówkom niepublicznym.

 

Projekt zakłada dokonanie koniecznych poprawek w zapisach Karty Nauczyciela oraz w ustawie o Rzeczniku Praw Obywatelskich, dotyczących współpracy z rzecznikiem praw uczniowskich. Przewiduje się powołanie pierwszego krajowego RPU nie później niż 1 września, a w ciągu kolejnych miesięcy powoływać rzeczników na szczeblu wojewódzkim oraz w chętnych gminach i powiatach. Projekt powinien wejść pod konsultacje publiczne pod koniec listopada, a okres konsultacji zostanie wydłużony do końca stycznia, ze względu na okres świąteczny.

 

2.”TO WYROK NA SZKOŁĘ”! DRAMATYCZNA REAKCJA POSŁA

 

Posiedzenia podkomisji przebiegają zazwyczaj w atmosferze dyskusji merytorycznej, nawet jeśli zdarzają się kontrowersje i spięcia. Tym razem było inaczej, a to za sprawą posła ZBIGNIEWA DOLATY (PiS), którego wystąpienie charakteryzowało niezwykłe natężenie emocjonalne. Warto przytoczyć fragmenty jego wypowiedzi.

 

Rozpoczął choć spokojnie, lecz już prowokacyjnie – postulując, że nowelizacja pociągnie za sobą niezwykle wysokie koszty, sięgające „miliardów” na wyposażenie gabinetów („trzeba będzie kupić jakieś obiekty, każdy szkolny rzecznik będzie przecież potrzebował osobnego gabinetu, porównywalnego z gabinetem dyrektora”). Ale – kontynuował poseł – to sprawa drugorzędna. Zasadnicza jest bezzasadność i wyjątkowa szkodliwość samego pomysłu, idea „absolutnie skandaliczna”, skoro jest rzecznik praw obywatelskich i rzecznik praw dziecka. „Prawa ucznia będzie katalogiem otwartym, do którego będzie można dodawać kolejne, ale obowiązki pozostaną katalogiem zamkniętym. Moją uwagę zwróciła propozycja o <prawie do tworzenia własnego wyglądu, więc wychowawcza rola szkoły zostanie nie ograniczona, ale wyrzucona z praktyki szkolnej”.

 

Ciekawe, że kwestia ubioru uczniowskiego tak bardzo podekscytowała posła, który sam się definiuje jako „nauczyciel, co prawda obecnie na urlopie bezpłatnym” (dodajmy, że od 2007 roku, kiedy uzyskał mandat posła Sejmu V kadencji). Do niej wracał jeszcze kilkakrotnie, stając w obronie art. 100 Prawa Oświatowego, otwierającego szkołom możliwość wprowadzenia „obowiązku noszenia przez uczniów na terenie szkoły jednolitego stroju” – na wniosek rozmaitych podmiotów, od dyrektora po uczniów. Dla posła Dolaty, skutkiem jakiegoś tajemniczego skoku myślowego, ten artykuł pójdzie do kosza, a uczniowie dowolnej szkoły będą mogli odmówić noszenia mundurków, które zostały wprowadzone zgodnie z procedurą opisaną w artykule.

 

Dalej robi się jeszcze ciekawiej, bo poseł ujawnia swoją filozofię pedagogiczną, opartą na przekonaniu, że „wychowanie to stosowanie nagród i kar w celu uzyskania pożądanego zachowania”. Trzeba przypomnieć, że ten opis dotyczy mechanizmu warunkowania mechanicznego, na wzór eksperymentów Pawłowa ze śliniącymi się psami i szczurami kulącymi się w obawie przed nadchodzącym szokiem elektrycznym. Teraz już lepiej można zrozumieć silny sprzeciw wobec szkoły, w której uczniowie będą chronieni przed egzekutorami tak rozumianego „wychowania”. Straszne to, wszak wszyscy nauczyciele kochają uczniów i „chcą ich tak kształtować, by otrzymać przyzwoitego, kulturalnego i mądrego człowieka […]. Jestem jak najdalszy od kwestionowania praw uczniowskich, ale to, co zamierzacie zrobić, zachwieje równowagę między prawami a obowiązkami i to wynika z absolutnego niezrozumienia praktyki szkolnej. Powinniście raczej wprowadzić rzecznika praw nauczyciela. Bowiem problemem (nie jedynym) polskich szkół jest nie deficyt, ale przerost praw ucznia.”

 

Poseł Dolata snuje dalej apokaliptyczne wizje szkoły anarchii i bezhołowia, wynikające z głębokiego przekonania, że nastolatki są istotami z gruntu złymi: „Będzie to miało też wpływ na poziom nauczania, bo nastoletni uczniowie dostaną do ręki instrument tym którzy w szkole nie chcą się uczyć i nie chcą być wychowywani; będą mieli [ku temu] ustawowe argumenty. A kto będzie ofiarą? Nauczyciele! […]. W jakim celu powstała szkoła? Ta propozycja niesie zagrożenie, przede wszystkim dla dobra uczniów.”

 

Poseł Dolata niepokoi się o losy szkół katolickich, przewidując, że „przepisy wewnętrzne – np. że dzień rozpoczyna się modlitwą i lekcją religii – nie będą mogły funkcjonować, bo nadrzędne będą przepisy o rzeczniku praw ucznia, czyli wychowawcza rola będzie w tych szkołach zabroniona”.

 

Rozpędza się coraz bardziej, konkludując, że wskutek tego prawa uczniowie zyskają władzę absolutną, a „nauczyciel będzie w szkole niezbędny. Bo po co jest nauczyciel w szkole? To jakieś szaleństwo. Nie rozumiecie, w jakim celu powstała szkoła. Można będzie z niej zrezygnować”.

 

3.KREW SIĘ NIE POLAŁA

 

Pomińmy nieprzyjemną wymianę zdań między wojowniczo nastawionym posłem a prowadzącą posiedzenie przewodniczącą Łobodą, która przypomniała, że obecni powinni zadawać przedstawicielowi resortu konkretne pytania. Następny w kolejce do głosu poseł Krzemiński wystąpił zwięźle i merytorycznie, przytaczając badania, na podstawie których stwierdzono, że tam, gdzie funkcjonuje rzecznik praw uczniowskich, „udało się skutecznie załatwiać wiele spraw”. Poseł zaproponował również, by nauczyciele pracujący jako rzecznicy szkolni mieli zmniejszone pensum.

Przewodnicząca podkomisji, posłanka DOROTA ŁOBODA dodała, że „świadomość młodych ludzi dotycząca ich praw rośnie, nie ma już powrotu do sytuacji, w której dzieciom i młodzieży w szkołach odmawiało się jakichkolwiek praw i stosowało jedynie dyscyplinę karną”.

 

Ciekawy był głos MARKA WÓJCIKA ze Związku Miast Polskich, reprezentującego na posiedzeniu środowiska samorządowe. Podzielają one potrzebę powoływania rzeczników praw uczniowskich. Natomiast w wątpliwość podał umocowanie rzeczników przy ministerstwie oraz kuratoriach, co będzie skutkowało nieuniknionymi zależnościami i ograniczeniem autonomii urzędu rzecznika. Lepsze byłoby „umiejscowienie rzecznika przy rzeczniku praw obywatelskich”. Następnie zaproponował, by włączyć do zespołu przedstawicieli strony samorządowej, która jest otwarta na samą ideę. Ponieważ powoływanie rzeczników na poziomie samorządowym stanowi potencjalnie duże zmiany w systemie edukacji, warto pewne sprawy z poziomu samorządowego omawiać już na etapie przygotowania projektu, bo „łatwiej wsiąść do pociągu, który stoi na stacji, niż zatrzymywać go w biegu”.

 

Zaznaczył też, że warto przyjąć większą elastyczność zasady „rzecznik w każdej szkole” – w gminach, które prowadzą kilka szkół, efektywniej byłoby powoływać jednego rzecznika na poziomie gminy.

 

ZOFIA GRUDZIŃSKA ze Stowarzyszenia Obywatele dla Edukacji wyraziła zadowolenie z planów obligu tworzenia Rad Szkoły, które mogą stać się narzędziem do uczenia się porozumienia między przedstawicielami rozmaitych frakcji społecznych, przemawiającymi językiem swoich odrębnych potrzeb. Wprowadzenie obligatoryjności rad szkoły może stanowić potężne narzędzie uczenia się „dogadywania ponad podziałami”.

 

BŁAŻEJ WODYŃSKI ze Stowarzyszenia Umarłych Statutów również miał uwagi dotyczące umiejscowienia rzecznika przy MEN, które stawia pod znakiem zapytania jego faktyczną niezależność. „Czy kompetencje tego urzędu otrzyma bezpośrednio rzecznik, czy minister edukacji, który je następnie przekaże rzecznikowi” – to drugie rozwiązanie osłabia rolę urzędu. Nieokreślona jest też kwestia współpracy czy też zależności rzeczników na poziomie krajowym, wojewódzkim i samorządowym oraz jaka będzie zależność szkolnych rzeczników wobec rzeczników umocowanych na wyższych poziomach.

 

Warszawski rzecznik praw uczniowskich DAMIAN JAWOREK odniósł się do słów posła Dolaty, wskazując – również z własnego doświadczenia – że istnienie rzecznika pomaga odbudować relacje zaufania między społecznością uczniowską i nauczycielami, bo model oparty na tresurze „odchodzi do lamusa”. Spytał, czy na etapie konsultacji społecznych przewidziane jest prowadzenie kampanii społecznej, która spowodowała by dotarcie zagadnienia do młodych ludzi i dzięki temu zapewniła ich udział w konsultacjach. Podkreślił też wagę szkolenia do mediacji przyszłych rzeczników, którzy będą mogli o wiele skuteczniej pełnić swoją rolę.

 

4.EPILOG: NIEMAL SPOKOJNIE, ALE JEDNAK… CZYTAJCIE DO KOŃCA!

 

Przedstawiciel MEN w odpowiedzi – głównie na zarzuty posła Dolaty – wyjaśnia, że proponowane zapisy będą regulowały obszary, w których obecnie właśnie panuje bezhołowie. Odniósł się do pozostałych pytań i rekomendacji, m.in. przyjmując wniosek o zbudowanie kampanii informacyjnej towarzyszącej konsultacjom. Kwestia zmniejszenia pensum nie leży w gestii resortu, ale przewidują rekomendację i konieczne wynagrodzenie za dodatkowe obowiązki. Resort przygotuje materiały wspomagające dla tych samorządów, które zdecydują się powołać swoich rzeczników, ale sam nie mógł kreować rozwiązań wkraczających w obszar autonomii samorządów. Omawiając kwestię „zależności”, przedstawiciel ministerstwa użył sformułowania o „nadzorowaniu” przez ministra, do której należy powoływanie rzecznika i ewentualne odwoływanie. (Co pozostawia otwarte wątpliwości o faktycznej autonomii urzędu).

 

„Przed-ostatnie słowo” miał poseł Dolata, przewidując masowe odchodzenia nauczycieli z tak zanarchizowanych szkół, pytając przedstawiciela resortu, czy biorą to pod uwagę. Nie wywołał na sali przesadnej paniki…

 

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/ObywateledlaEdukacji/

 



Zostaw odpowiedź