Dzięki „porannikowi” Romana Lepperta dowidzieliśmy się, że dzisiaj jest nie tylko Światowy Dzień Dziecka, ale także Światowy Dzień Rodziców, ustanowiony przez ONZ w 2012 roku.
Oto co proponujemy z tej okazji do lektury. Jest to kolejny tekst autorstwa Doroty Sterny, który zamieściła na swoim blogu „OK. NAUCZANIE”. Wyjątkowo – w miejscu gdzie zwykle zamieszcza ona swoje rysunki, tym razem jest zdjęcie strony czasopisma „Hejnał Oświatowy”, w którym ów tekst został pierwotnie opublikowany:
Rodzice – pomoc czy udręka?
Artykuł, który ukazał się w majowym Hejnale Oświatowym numer 5/233
Rodzice – pomoc czy udręka?
Badania pokazują, że dobra współpraca szkoły z rodzicami wpływa na osiągnięcia uczniów i na ich zachowanie. Warto o nią zadbać. W artykule – jak to zrobić, jak przejść od tradycyjnych spotkań z rodzicami do takich, które będą owocowały korzyściami dla rodziców i uczniów i nie będą źródłem stresu dla nauczyciela.
92% procent rodziców pragnie aktywnie uczestniczyć w życiu szkolnym swojego dziecka (badania w USA z 2008 roku). Tak samo jest pewnie też i u nas. Szczególnie w klasach początkowych widać to wyraźnie. Rodzice chcą być zaangażowani w edukację swoich dzieci, ale nie zawsze wiedzą, jak to zrobić. Aktywniejsi zapisują się do Rady Rodziców, ale nie zawsze nawet Rada ma wpływ na szkołę. Pozostali przychodzą na spotkania z wychowawcą. Boją się tego spotkania obie strony. Rodzice, że nie zostaną wysłuchani i dowiedzą się tylko o trudnościach z ich dzieckiem, a nauczyciele, gdyż obawiają się roszczeń i ataku ze strony rodziców.
Niestety niektórzy z rodziców po złych doświadczeniach często idą prosto do dyrektora szkoły lub nawet do Kuratorium Oświaty. Nawet mały problem zaczyna być rozdmuchiwany. Utrwala się pozycja dwóch stron: rodzice kontra nauczyciele.
Koniec narzekania, od tego nic się nie zmieni.
Mój artykuł powinien być raczej zatytułowany – ZAUFANIE i SZACUNEK PO OBU STRONACH. To jest jedyne rozwiązanie. Prawda jest taka, że obie strony chcą dla dziecka dobrze. Przypadki, gdy tak nie jest, to jest raczej zupełny margines i patologia.
Skąd bierze się brak szacunku rodziców do nauczycieli?
Rodzice, nie czują, że nauczyciel chce dla ich dziecka dobrze, oczekują (i często słusznie) tylko krytycznych uwag. Spotkanie odbierają jako stratę czasu. Otrzymuje jedynie „obsługę klienta”, przekazywane są informacje, które równie dobrze mogłyby być przekazane drogą korespondencyjną. Czasami są namawiani do udziału w uroczystościach szkolnych lub na pomoc szkole np. poprzez udział w wycieczkach. Jest to trudna dla nich sytuacja, bo często praca im to uniemożliwia i muszą odmówić. Uwagi przekazywane przez nauczyciela dotyczą całej klasy, a nie pojedynczego dziecka. W rozmowach indywidualnych dowiadują się jedynie, co POWINNI zrobić w domu z dzieckiem.
Forma i poruszane tematy podczas spotkań z rodzicami muszą się zmienić.
Nauczyciel powinien angażować rodziny ucznia poprzez rozmowę o uczniu, o jego życiu, problemach i radościach i potrzebach. Warto zapytać rodziców, co widzą w swoim dziecku dobrego i jakie mają nadzieję z nim związane.
Tematy warte poruszenia to:
-Po co zdaniem rodziców dziecko chodzi do szkoły?
-Co to znaczy dla rodzica dobra edukacja?
-Jaki wpływ na uczenie się ucznia mają: relacje, szacunek, szczerość i zaufanie?
-Jakie potrzeby i oczekiwania ma uczeń i jego opiekunowie?
Tak, wiem, że to zajmuje czas, ale nie mamy wyjścia, inaczej się nie dogadamy. Jeśli pozostajemy na komunikowaniu pretensji do ucznia i rodziców, to nie mamy szans wpłynąć na naukę i zachowanie ucznia.
Prawda jest taka, że to szkoła musi wyjść do rodziców, a nie rodzic przyjść do szkoły.
Klika wskazówek, które mogą pomoc w komunikacji z rodzicami:
1.Traktuj rodziców jak partnerów. Wysłuchaj bez przypisywania im złych intencji. Może się okazać, że obu stronom chodzi o to samo.
2.Skoncentruj się na tym, co uczeń robi dobrze. Najpierw o postępach, a dopiero potem o problemach. Doceniaj!
3.Koncentruj się na rozwoju dziecka, a nie na zdobytych przez niego ocenach.
4.Bądź autentyczny. Poznaj rodziców, bądź z nimi szczery. Pokaż się od ludzkiej strony.
5.Miej cierpliwość. Posłuchaj bez osądzania i postawy obronnej. Pamiętaj, że rodzic przeważnie zna dobrze swoje dziecko i oczekuje, że zostanie wysłuchany i uzyska w szkole pomoc.
6.Jasno mów o trudnościach i szukajcie wspólnie rozwiązań.
7.Rozwiązuj problemy na bieżąco. Nie czkają, aż problem urośnie, może być wtedy za późno.
8.Dostosuj się do indywidualnego przypadku. Skup się w rozmowie na uczniu, nie opisuj ogólnej sytuacji, w której jest cała klasa.
9.Dziel się swoim myśleniem i doświadczeniem. Ale bez narzucania rozwiązań. Najlepiej, gdy rodzic sam zaproponuje rozwiązanie.
10.Proponuj rodzicom udział czynny w imprezach szkolnych (przygotowanie, opieka w czasie wycieczki, lekcje otwarte, warsztaty dla rodziców na intersujący ich temat, udział w RR). Warto mieć rodziców zaangażowanych, a nie tylko oczekujących. Dzięki aktywnemu udziałowi, rodzice poznają szkołę i nauczycieli, i zaczynają szanować ich ciężką pracę. Pamiętaj, że często rodzic ma tylko swoje doświadczenia szkolne (często nienajlepsze) i po nich osądza nauczycieli. Często rodzic na zakończenie wycieczki, czy po obserwacji lekcji mówi: „Jak Pani to wytrzymuje?”.
Teraz chwila o możliwych formach kontaktu.
Serdecznie polecam wywiadówki trójstronne. Polegają na spotkaniu (z organicznym ściśle czasem) nauczyciela, ucznia i rodzica. Podczas takiego spotkania można wyjaśnić wszystkie niejasności i zadbać wspólnie o dobro dziecka. Można nawet opracować i przekazać zainteresowanym wcześniej plan spotkania. Trzeba jednak pamiętać, że zajmuje to dużo czasu, jeśli w klasie jest 25 uczniów, a każde spotkanie trwa 10 minut, to razem jest to ponad sześć godzin. Można rozłożyć spotkanie na dwa dni i wcześniej określić godziny dla każdego rodzica. Dużo pracy i zachodu, ale korzyści wielkie!
Inny pomysł, to spotkania w których uczniowie prezentują to czego się nauczyli. Można wyznaczyć uczniów odpowiedzialnych za przedmioty i poprosić ich o przygotowanie tego, czego się uczono w danym okresie. Ma to bardzo dobre strony, gdyż rodzice dowiadują się, czym szkoła „karmi” ich dzieci, a uczniowie uczą się prezentować.
Jeśli mamy dla rodziców ważne informacje, to lepiej im je przekazać na piśmie listem lub mailem. Wtedy podczas spotkania będzie czas na ważne rozmowy.
Ten sposób komunikacji przydaje się również w komunikacji bieżącej. Mile są widziane doceniania ucznia wysłane mailowo lub telefonicznie, może to być jedno zdanie np.: „Dziś Janek sam się zgłosił i bardzo dobrze rozwiązał zadanie”. Wszystko co jest dobrą wiadomością o dziecku działa jak balsam na rodzica i pomaga we współpracy szkoły i domu.
Badanie przeprowadzone przez Center for American Progress ujawnia znaczną preferencję, zarówno wśród nauczycieli, jak i rodziców dla komunikacji twarzą w twarz. Okazało się, że 85 procent nauczycieli i 89 procent rodziców uważa rozmowy osobiste za skuteczne, w porównaniu z odpowiednio 60 procent i 69 procent w przypadku komunikacji wykorzystującej technologię.
„Aby wychować dziecko, potrzeba całej wioski” to zdanie jest prawdziwe również w szkole.
Jeśli cała społeczność szkolna czuje się jak jedna drużyna, to jest szansa na prawidłowy rozwój i wspólne rozwiązywanie konfliktów.
Dlatego, jeśli stajemy się wychowawcą klasy, warto dobrze zacząć. Można napisać do rodziców list i zachęcić ich do kontaktów, zaofiarować pomoc – zaprosić do szkoły. W takim liście zapraszającym warto, aby znalazły się:
-Informacje kontaktowe
-Godziny konsultacji
-Lista nauczycieli uczących ucznia wraz z godzinami konsultacji
-Skrócony zestaw zasad obowiązujących w szkole i klasie.
-Prośba o przekazanie informacji – co nauczyciel powinien wiedzieć o dziecku.
-Prośba o podanie warunków dostępności rodzica (czas na kontakt, zakres możliwego zaangażowania się)
Na koniec zastanówmy się od strony rodzica – jakie on zadaje sobie pytania w kontakcie z nauczycielem?
-Czy nauczyciel lubi moje dziecko?
-Czy jest po jego stronie dziecka?
-Czy widzi jego mocne strony?
-Czy wierzy, że dziecko – da radę?
A następnie zróbmy rachunek sumienia – jakich odpowiedzi sobie udzieli sobie „nasz” rodzic po spotkaniu?
Z badań wynika, że jeśli uda nam się współpraca z rodzicami to możemy liczyć na to, że
-wyniki uczniów (szczególnie słabszych) poprawią się,
-wzrośnie liczba odrobionych przez uczniów prac domowych,
-poprawi się frekwencja uczniów,
-wzrośnie zadowolenie rodziców ze szkoły dzieci,
-nauczyciele będą postrzegać siebie, jako bardziej kompetentnych i bardziej spełnionych w swojej roli,
-zwiększy się pozytywne nastawienie uczniów do szkoły.
A co mówi na temat współpracy największy badacz edukacyjny profesor John Hattie.
Wskaźnik wpływu dobrej współpracy szkoły z rodzicami na osiągnięcia uczniów wynosi – 0,53, co jest znacznie powyżej (O,4) wpływu „opłacalnego”.
Źródło: www.oknauczanie.pl