Z wydarzeń ubiegłego tygodnia, a właściwie tekstów na ich temat, dwa były takie, że muszę podzielić się refleksjami, które wzbudziły w mojej głowie.
Pierwszym była informacja z czwartku, że „W Łodzi ogłoszono wyniki nietypowego konkursu dla uczniów podstawówek”. Streszczając – dowiedzieliśmy się z informacji zamieszczonej na oficjalnej stronie ŁKO, że już ósmy raz Szkoła Podstawowa nr 7 w Łodzi, zorganizowała konkurs na najlepszy film, wykonany przez uczniów szkół podstawowych – w tym roku nawiązujący do słów „Szczęście niejedno ma imię”. Co w tym tekście stało się źródłem moich refleksji?
Otóż fakt, że o tym konkursie dowiedziałem się po raz pierwszy, gdyż po raz pierwszy napisano o tym na stronie Kuratorium Oświaty, i po raz pierwszy na jego uroczystym podsumowaniu i ogłoszeniu zwycięzców obecny był wicekurator. A tym wicekuratorem – jak już wcześniej informowałem – jest Jarosław Krajewski. Co w tym dziwnego? Właściwie to może nic, ale pewnie nie wszyscy czytający kojarzą fakt, iż organizatorem tego konkursu jest szkoła, której dyrektorem – od września 2002 roku, aż do powołania go w dniu 14 maja b.r. na stanowisko łódzkiego Wicekuratora Oświaty – był Jarosław Krajewski!
Natomiast w piątek zamieściłem materiał, zatytułowany „Informacje o X edycji Olimpiady Zwolnieni z Teorii”. Ciekawi jesteście co w tej informacji, z pozoru nie zawierającej sensacji, dało mi asumpt do komentowania jej w tym felietonie?
A no fakt, że jeśli ktoś nie zagląda na stronę polsatnews.pl, nie mówiąc już o fanpage „Zwolnieni z teorii”, a mieszka na terenie województwa łódzkiego i słucha Radia Łódź, to mógł dowiedzieć się z tego źródła, że „aż dziesięć projektów społecznych z województwa łódzkiego zdobyło Srebrne Wilki, nagrody w olimpiadzie „Zwolnieni z Teorii”. A na dodatek autor tej informacji poprzestał na podaniu jedynie dwu nazw tych szkół: Zespołu Szkół Ponadpodstawowych nr 5 w Łodzi i II LO w Bełchatowie.
I do piątku nie miał pojęcia, że to sukcesy, ale odniesione niejako w „drugiej lidze”, bo w owym konkursie przyznawano nie tylko „Srebrne Wilki”, ale przede wszystkim „Złote Wilki, i że na liście tych ostatnich wyróżnień nie było żadnej szkoły z terenu województwa łódzkiego…
To ciekawy przykład „inteligentnego” sposobu sprzedawania informacji o braku sukcesu, jako o wielkim osiągnięciu. Brawo redakcja „Radia Łódź”!
x x x
Ale jest jeszcze jedna sprawa, o której muszę napisać w tym felietonie.
Otóż w środę zamieściłem na OE informację o rozmowie, jaka odbyła się – wyjątkowo we wtorek wieczorem – w „Akademickim Zaciszu”. I materiał ten zatytułowałem „O tym, że proces kształtowania wartości odbywa się nie tylko na lekcjach w szkole”.
A że link do moich materiałów zawsze zamieszczam na moim fejsbukowym profilu, to po jakimś czasie pojawił się tam taki komentarz prof. Romana Lepperta:
Uznałem, że wiele osób czytało te słowa prof. Lepperta, więc odpowiem Koledze Romanowi właśnie tutaj:
Romku,
wiem, wiem – wiodącym wątkiem Waszej rozmowy była wojna w Ukrainie. Ale nie była to rozmowa wojskowych, nie była to także rozmowa polityków o tym co dzieje się, nie tylko u naszego napadniętego sąsiada, ale – w konsekwencji tej napaści – także w naszym kraju. Była to rozmowa pedagogów, podczas której „przepytywanym” był doktor habilitowany, który – jak to podają źródła – interesuje się pedagogiką krytyczną oraz edukacyjnymi wymiarami działań organizacji pozarządowych i grup nieformalnych. I który jest autorem niedawno wydanej książki o tytule „’Kto, jak nie my?’ Wspólnota i działanie na Dworcu Głównym we Wrocławiu”. Zresztą, zapowiadając to wydarzenie na Facebooku, informowałeś, że będziecie rozmawiać o tej książce. Czyli nie o wojnie, a o tym, co w jej wyniku stało się bodźcem dla wielu Polek i Polaków do podejmowania działalności charytatywnej na rzecz jej ofiar – uciekinierek i uciekinierów z terenów objętych działaniami wojennymi, którzy tak licznie szukali schronienia w Polsce.
I , jak ja to zinterpretowałem – jako wychowawca z wykształceniem wyniesionym z obszaru pedagogiki społecznej, w ostatecznym rozrachunku było informacją o powstaniu swoistego środowiska wychowawczego, w naturalnych warunkach kształtującego postawy altruistyczne i pomocowe, albo inaczej – utrwalającego w uczestniczkach i uczestnikach tej działalności wartości z kręgu „humanizmu stosowanego”.
A poza tym miałem świadomość, ze zamieszczam ten materiał na „Obserwatorium Edukacji”, miejscu, które ma określoną kategorię czytających…
Włodzisław Kuzitowicz