Wczoraj (4 marca 2024 r.) w krakowskiej „Gazecie Wyborczej” zamieszczono zapis rozmowy red. Olgi Szpunar z Gabrielą Olszowską – nową Małopolską Kuratorką Oświaty. Oto obszerne fragmenty tego wywiadu i link do jego pełnego zapisu na stronie „Gazety Wyborczej”:
Kuratorium po Barbarze Nowak. Gabriela Olszowska: „Na korytarzach martwa cisza, ludzie prosili o schowany ekspres do kawy”
Foto: Konrad Kozłowski/Agencja Wyborcza.pl
Gabriela Olszowska
Doprowadziliśmy do tego, że wszyscy kopiemy w oświatę. Jedziemy po niej równo, jak po burej suce. Bez hamulców. Każdy się zna na szkole, bo przecież do niej chodził. Z tym trzeba skończyć – mówi Gabriela Olszowska, małopolska kurator oświaty. Przejęła kuratorium po rządach najbardziej kontrowersyjnej kuratorki w kraju, Barbary Nowak. Wie, od czego zacząć zmiany.
Olga Szpunar: – Aleksandra Sutkowska, była dyrektorka szkoły w Dobczycach, właśnie została oczyszczona z zarzutów.
Gabriela Olszowska, małopolska kurator oświaty: – Byłam na ogłoszeniu tego wyroku i sprawił mi radość. O tej sprawie było głośno w całej Polsce. Za panowania małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak Sutkowska stanęła przed komisją dyscyplinarną dla nauczycieli, bo pozwoliła uczniom uczestniczyć w lekcji o konstytucji. Rzecznikiem dyscyplinarnym dla nauczycieli była wtedy Dorota Skwarek, dyrektorka wydziału nadzoru pedagogicznego w Małopolskim Kuratorium Oświaty. Już nie jest.
Od czasu, gdy kurator Nowak została odwołana, pani Skwarek przebywa na zwolnieniu lekarskim. Nie przeszkodziło mi to zaocznie odwołać jej z funkcji rzecznika i powołać na to stanowisko nową osobę. To był jeden z moich pierwszych ruchów po objęciu obowiązków kuratora. Trzech wicerzeczników złożyło wypowiedzenia. […]
– Czy inni dyrektorzy szkół i nauczyciele, którzy czują się pokrzywdzeni przez komisję dyscyplinarną działającą za panowania kurator Nowak, mogą liczyć na ponowne rozpatrzenie ich spraw i ewentualne oczyszczenie z zarzutów?
– Jeśli się odwołali od wyroku i sprawy są ponownie rozpatrywane, to tak. Jeśli tego nie zrobili i przyjęli orzeczenie, nic już nie możemy zrobić. Takie są procedury.
– Ile spraw dyscyplinarnych toczy się obecnie?
– To jest przedziwna historia. Jeszcze w sierpniu kurator Nowak informowała oficjalnie, że jest ich 20. W styczniu poprosiłam o ponowne przeliczenie i znów dostałam odpowiedź, że 20. Coś mi nie grało. […]
– Kiedy powoła pani swoich zastępców?
– Rozmawiam na ten temat z wojewodą, bo to on musi ich zaakceptować.
– Artur Pasek, były pracownik kuratorium, obecny dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 19 w Krakowie, to pani kandydat. Koalicja, która tyle mówiła o odpartyjnieniu kuratoriów, chce na stanowisku wicekuratora Katarzynę Mitkę, dyrektorkę szkoły w Sance i członkinię PSL.
– Tak jak powiedziałam: rozmowy z wojewodą trwają. Bardzo bym chciała jak najszybciej mieć wicekuratorów, bo jest multum rzeczy do załatwienia. Na razie działam jak w tym przysłowiu: sprawy beznadziejne załatwiam od ręki, na cuda potrzebuję trochę czasu.[…]
– Mówi pani o porządkach w kuratorium. Będą zwolnienia osób blisko współpracujących z byłą kurator?
– Pani wicekurator Halina Cimmer, podobnie jak pani Skwarek, przebywa na zwolnieniu lekarskim. Nie będę kryć, że myślę o zmianie dyrektorów w delegaturach. Generalnie chciałabym dokonać przeglądu kadr, ale to nie będzie rewolucja. Raczej spokojne i przemyślane decyzje. Będę rozmawiała z pracownikami, wielu z nich widzi się w kuratorium w innym miejscu niż dotychczas. […]
– Jednym z pierwszych pani ruchów było powołanie specjalistki do spraw polityki równościowej. Została nią Sylwia Rapicka. Była kurator Nowak alarmuje w mediach społecznościowych, że była ona asystentką transpłciowej posłanki Anny Grodzkiej i martwi się, że nastąpi segregacja uczniów a wsparcie dostaną tylko ci, którzy zadeklarują inną orientację.
– Tego nawet nie chce się komentować. Po pierwsze pani Rapicka była nie asystentką a kierowniczką biura Anny Grodzkiej. Po drugie, co z tego? To osoba, która ma wszelkie kompetencje, by pełnić funkcję rzecznika do spraw równościowych, ale wcale nie dlatego, że kiedyś pracowała z panią Grodzką. Wykładała politykę równościową na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Zajmuje się hejtem, ksenofobią, mową nienawiści, fobiami społecznymi. […]
– Porozmawiajmy o pani koncepcji pracy w kuratorium.
– Pierwsza rzecz do zmiany to ocenianie i statuty.
– To pani konik.
– Oj, prawda. My nauczyciele nie jesteśmy za bardzo wyuczeni w nowoczesnym ocenianiu, nikt nas z tego nie szkolił, stąd w szkolnych statutach dotyczących warunków i sposobu oceniania roi się od potknięć. Ośmieliłam się napisać książkę, w której omawiam sto naruszeń przepisów. Chciałabym je wyeliminować ze szkolnej praktyki. Chciałabym też rozmawiać z nauczycielami o prawach ucznia i wyjaśnić im, że one nie gryzą. Wręcz przeciwnie, pomagają wszystkim. Chcę sprawić, by wszyscy dobrze je rozumieli i wiedzieli, co robić w konkretnych sytuacjach. Koniecznie trzeba stworzyć kręgi wspomagania dla dyrektorów. Wyobrażam sobie, że ich grupy będą ściśle współpracowały z wizytatorami. Kolejna sprawa to współpraca z poradniami psychologiczno-pedagogicznymi. Na pewno z ich pomocą sprawdzę, jak wygląda edukacja włączająca, bo mam poczucie, że nie działa jak należy. Sporo mamy oczekiwań, ogrom poleceń na piśmie, ale jak je realizować, gdy w klasie mamy dziesięciu uczniów z różnymi zaleceniami. Co robić? Co robić naprawdę, a nie pisać na papierze? Chcę też zrozumieć, skąd się bierze epidemia dysleksji?
– Epidemia?
– To jest już epidemia. Jakiś dramat…
– Chodzi pani o to, że poradnie zbyt łatwo wystawiają orzeczenia?
– Nie. Chodzi o to, że musimy coś źle robić w szkole, skoro 75 procent maturzystów ma papiery, że ma problem z pisaniem, z czytaniem, że są zestresowani i nie mogą się wypowiadać publicznie… To jest jednak coś niezwykłego. W najmłodszych klasach nie wystawia się orzeczeń o dysleksji, lecz o zagrożeniu dysleksją. Czyli jest szansa, by to zagrożenie wyeliminować. A co robi szkoła? Zamiast twórczo rysować, dziecko ma za zadanie pokolorować kwiatek tak, by nie wyjść poza wyznaczoną linię płatka. Zabija się kreatywność. Mam uczulenie na rozdawane uczniom kseróweczki do wypełnienia. Chcę o tym dyskutować z dyrektorami szkół i przedszkoli. Chciałabym też przyglądnąć się ocenie ich pracy i wypracować ze związkami i szefami szkół materiały poglądowe na temat oceny pracy.
– Co z nią jest nie tak?
– Jest wyrażana punktowo i procentowo, a zasada, na jakiej przyznaje się te punkty i procenty nie jest dla mnie jasno określona. Mówiąc wprost: jest mocno uznaniowa. To obowiązuje w całej Polsce, ale za czasów mojej poprzedniczki bardzo mało dyrektorów małopolskich szkół dostawało ocenę wyróżniającą. Mówiło się, że na wyróżniającą zasługuje tylko kurator.
Kolejna sprawa – musimy pamiętać, że za trzy lata dopadnie nas w szkołach niż demograficzny. Wyjdzie z nich ostatnie półtora rocznika. Cześć nauczycieli pracujących dziś na 1,5 etatu może mieć go zaledwie pół. Rozmawiam już o tym z samorządowcami, by zaczęli tworzyć mniejsze klasy. Ja wiem, że w wielu szkołach przepełnione klasy powstały po naleganiach rodziców. Tak bardzo chcieli, by ich dziecko się do nich dostało, że deklarowali przyniesienie własnego krzesła. A jak się dostało – szli do kuratorium ze skargą, że w klasie jest tłok. Pamiętam takie historie jeszcze z czasów, kiedy kierowałam obleganym gimnazjum.[…]
– Kurator to nie prokurator, a „cura” po łacinie znaczy „troska” – powiedziała pani, gdy została powołana na pełniącą obowiązki kuratora.
– Nie znoszę słowa nadzór. Kojarzy mi się z ruskim czynownictwem. Wolę mądre przyglądanie się, a potem rady i wskazówki, co i jak zmienić. A proponując zmiany, chciałabym opierać je na czymś więcej niż tylko na kontroli papierów. Znad tych papierów chciałabym dojrzeć nauczyciela-człowieka, rodzica i ucznia – ludzi.
Cały tekst „Kuratorium po Barbarze Nowak. Gabriela Olszowska: „Na korytarzach martwa cisza, ludzie prosili o schowany ekspres do kawy” – TUTAJ
Źródło:www.krakow.wyborcza.pl/krakow/