Zwykle zamieszczaliśmy sobotnie teksty Jarosława Pytlaka w poniedziałki. Tym razem czynimy to z jednodniowym „poślizgiem”:
Prawdziwych konkursów i odrobiny spokoju!
W publicznej debacie na temat edukacji, wśród sympatyków dawnej opozycji często wybrzmiewał pogląd o konieczności wyjęcia tej sfery z bieżącego sporu politycznego. Wyrazem tego stał się pomysł powołania ponadpartyjnej Komisji Edukacji Narodowej.
Opozycja doszła do władzy, ale realizacja idei KEN musi na razie poczekać. Można jedynie mieć nadzieję, że nie na świętego nigdy. Póki co bowiem, sprzątanie po ministrze Czarnka i jego równie niesławnych poprzednikach jest – i musi być – czynnością całkowicie polityczną.
Jednym z pierwszych posunięć nowej szefowej MEN, Barbary Nowackiej, stało się zdymisjonowanie osławionej małopolskiej kurator oświaty, Barbary Nowak. Przy okazji publicznego ogłoszenia tej decyzji zaprezentowano powołaną na okres przejściowy do pełnienia jej obowiązków Gabrielę Olszowską. To spore zaskoczenie, ale ze wszech miar pozytywne. Owszem, internetowy komentariat od razu zauważył, że na zdjęciu z prezentacji towarzyszą jej politycy. Ale, przepraszam, kto miałby tam być?! Wszak ta nominacja stała się symbolem nowego otwarcia w edukacji, które jest następstwem politycznego niewątpliwie wyniku wyborów. Trudno dziwić się działaczom politycznym, chcącym ogrzać się w ciepełku tak powszechnie oczekiwanego wydarzenia.
Gabriela Olszowska, jak sama mówi o sobie, nie jest związana z żadną partią polityczną. Nie ukrywa jednak, że jej kandydatura powstała wśród posłów Koalicji Obywatelskiej, bowiem jest symboliczną antytezą odwołanej kuratorki, która kilka lat temu usiłowała zniszczyć jej karierę zawodową. Najważniejsze jednak, że spełnia wszelkie kryteria fachowości w dziedzinie edukacji. Moim zdaniem, jest to najlepszy możliwy wybór.
Pani Olszowska ma pełnić obowiązki Małopolskiego Kuratora Oświaty do czasu rozstrzygnięcia konkursu na to stanowisko. I tu dochodzę do sedna. Otóż kilka dni wcześniej, jak tylko pojawiła się zapowiedź odwołania pani Nowakowej, ONET zasugerował, a za nim powtórzyły inne media, że następcę ma wskazać Polskie Stronnictwo Ludowe. Padło nawet nazwisko działaczki tej partii, osoby od długiego czasu związanej z edukacją. Można przypuszczać, że te medialne spekulacje wynikły z faktu powierzenia politykowi PSL funkcji wojewody małopolskiego, przy czym uznano, że po prostu w powyborczym podziale łupów województwo przypadło tej właśnie partii. Jednak od czasu nominacji pani Olszowskiej mowa już tylko o konkursie, a sama nominatka, choć żartobliwie określiła się mianem rotacyjnej, nie wykluczyła, że zgłosi w nim swoją kandydaturę.
Dlaczego zwracam na to uwagę? Ano dlatego, że o ile idea KEN może trochę poczekać, to odpolitycznienie funkcji kuratora oświaty jest ze wszech miar pożądane tu i teraz, jako test obywatelskich intencji nowych władz. Planowane konkursy powinny odbyć się w pełni zgodnie z literą i duchem przepisów, w sposób jak najbardziej transparentny i wiarygodny. Nie tak jak konkurs, w wyniku którego (a jakże!) wybrano ongiś Barbarę Nowak, odrzucając najpierw z przyczyn formalnych wszystkie konkurencyjne kandydatury. Będzie to ważny egzamin nowych władz MEN w zakresie przywracania edukacji społeczeństwu.
Bardzo cenię Gabrielę Olszowską, którą znam z wielu wypowiedzi w ostatnich latach, a także napisanej przez nią książki na temat prawnych aspektów ocen szkolnych. Trzymam kciuki za powodzenie jej misji, nawet jeśli będzie tylko krótkotrwała. Podoba mi się kierunek działań, jakie zapowiedziała, czyli spotkania z przedstawicielami różnych środowisk związanych z systemem edukacji. W jednej wszakże kwestii zapaliło mi się ostrzegawcze światełko. Oto w materiale „Gazety Wyborczej” z dnia 15 grudnia znalazłem taki fragment:
Zmiany chce zacząć od przeglądu szkolnych statutów, bo roi się w nich od błędów, zwłaszcza w kwestii oceniania. – Tu trzeba przemodelować całe myślenie, jak oceniać i czemu to ma służyć. Nauczyciele potrzebują w tym zakresie szkoleń (przyp. red.: Olszowska do tej pory sama prowadziła takie szkolenia, napisała niedawno książkę o ocenianiu w szkole ” O! cena od przepisów do sztuki oceniania”).
Cóż, na ocenianiu pani Olszowska zna się jak mało kto w naszym kraju, ale… Osobiście wolałbym, żeby kurator nie brał się na własną rękę za „przemodelowywanie” czegokolwiek na swoim terenie. Takim szlakiem podążała już pani Nowak, która z własnej inicjatywy uczyniła województwo małopolskie miejscem specyficznych działań, odmiennych niż gdzie indziej. Choćby w dziedzinie autorskiego doboru konkursów przedmiotowych pod kątem punktacji rekrutacyjnej do szkół ponadpodstawowych, albo uczynienia z komisji dyscyplinarnej dla nauczycieli swojego zbrojnego ramienia. Oczywiście nie przypisuję pani Olszowskiej złych intencji, ale wolałbym, żeby zmiany modelu myślenia i wszystko inne, o czym marzy, choćby najsłuszniejsze, odbywało się w ramach całościowej realizacji polityki oświatowej państwa, z uwzględnieniem sensownego zakresu autonomii tych „na dole”. Nie jestem dyrektorem w Małopolsce, ale gdyby podobna zapowiedź padła ze strony p.o. kuratora na Mazowszu, byłbym nieco zaniepokojony perspektywą powszechnego przeglądu szkolnych statutów i wizją szkoleń w kwestii oceniania. Jestem w stanie nawet uwierzyć, że jest to jeden z fundamentalnych problemów polskiego systemu edukacji, ale prosiłbym, by ewentualne działania zaradcze odbywały się z rozmysłem i w perspektywie ogólnopolskiej.
A tymczasem, oczekując na prawdziwe konkursy na kuratorów, zanim ktoś obieca mi krew, pot i łzy, i przegląd statutów, i obowiązkowe szkolenia, poproszę o odrobinę spokojnego czasu na napawanie się przyjemnymi skutkami dobrej zmiany (władzy).
Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl/blog/