Dzisiaj udostępniamy na naszym informatorze edukacyjnym post, jaki w minioną niedzielę (14 maja 2023 r.) zamieścił na swoim fejsbukowym profilu dr Tomasz Tokarz. „Wpadł na w oko” z powodu jego – naszym zdaniem – prowokacyjnego celu w sprawie jak najbardziej aktualnej. Zobaczcie sami:
Kiedyś miałem bardzo złe zdanie o maturze. Ale trochę mi przeszło.
Matura to egzamin – a egzamin to po prostu sprawdzian czyjejś wiedzy lub umiejętności. Celem egzaminu jest sprawdzenie, czy dana osoba osiągnęła kompetencje pozwalające na podjęcie pewnej działalności (np. egzamin na prawo jazdy czy egzamin zawodowy).
I tak egzamin maturalny powinien sprawdzać czy absolwent posiada kompetencje pozwalające na studiowanie na poziomie wyższym (zaawansowanym). Weryfikować, czy posługuje się językiem, który wymagany jest na tych studiach (polskim, angielskim czy językiem matematyki). Np. z języka polskiego egzamin powinien sprawdzać, czy uczeń rozumie tekst, umie wyszukiwać w nim potrzebne informacje, przetworzyć je i zinterpretować. Niezbędne jest przecież, by rozumieć co się czyta, aby rozumieć teksty analizowane na studiach. Sprawa powinna być jasna – jeśli je dobrze znasz, jeśli się nimi sprawnie posługujesz na co dzień – to dobrze zdasz egzamin.
Jeśli egzaminy będą dobrze skonstruowane mogą być dla ucznia narzędziem mobilizującym do działania. Przygotowując się matury uczeń działa samodzielnie. Nie wchodzi w zależności, nie bawi się w strategie przetrwania. Nie musi walczyć o stopnie przez podporządkowanie się nastrojom nauczyciela. Uczy się na własnych warunkach. Są jasne, proste zasady. Zdaje zalgorytmizowany test – sprawdzany przez zewnętrznego egzaminatora.
Egzaminy mogą być szczególnie dobrym rozwiązaniem dla niepokornych osób, które chcą ominąć tradycyjną ścieżkę kształcenia. Zamiast kolekcjonować stopnie, można pójść na skróty. I po po prostu dobrze zdać egzamin. I dostać się dzięki temu na wymarzone studia. Dzięki egzaminowi można zneutralizować naciski stawiane przez szkoły, które nie rozumieją swojej zasadniczej misji.
Oczywiście większość uczniów może potrzebować pewnego rytmu – by poradzić sobie z egzaminem. Tu pojawia się rola szkoły. Oczywiście, zasadniczym celem szkoły nie jest przygotowanie do egzaminu. Jest nim odpowiadanie na rozwojowe potrzeby i aspiracje ucznia. Natomiast – jeśli okaże się uczeń ma aspiracje, warunkiem realizacji których jest zdanie egzaminu – to zadaniem szkoły jest wspieranie go na tej drodze.
A może paradoksalnie egzaminów powinno być więcej i bardziej dostępne dla uczniów. Tak, aby uczniowie mogli się z nimi oswoić? Egzamin maturalny mógłby wyglądać jak egzamin na prawo jazdy. Tzn. uczeń zdaje wybrany przedmiot w dowolnym terminie (nawet w młodszej klasie), poza szkołą, wtedy kiedy uważa że jest nauczony i przygotowany i kiedy ten egzamin jest mu potrzebny do czegoś (studia). A jak nie zda, może go poprawiać do skutku.
Dlatego – nie bójmy się egzaminów. Potraktujmy je jako szansę, by opanować pewne przydatne kompetencje. Z pełną świadomością, że prawdziwe wyzwania i tak są dalekie od tego, co realizowane jest podczas formalnej edukacji.
Źródło: www.facebook.com/tomasztokarzIE