Foto: www.stonabemowie.edu.pl/sto-na-bemowie/
Zespół Szkół STO na Bemowie w Warszawie
W poniedziałek 20 lutego 2023 r. „Gazeta Wyborcza” opublikowała warty upowszechnienia artykuł, który w e-wersji zatytułowano „Rodzice szturmują prywatne podstawówki i licea. „Nie dam dziecka do szkoły Czarnka„, zaś w wersji drukowanej – „Szturm na prywatne szkoły”. Oto fragmenty tego tekstu i link do jego pełnej wersji:
[…]
– Nie oddam dziecka do szkoły Czarnka – mówi Anna, mama sześcioletniego Kostka z Warszawy. I wymienia: – Nie chcemy odprowadzać go na zmiany, ani żeby ślęczał na świetlicy. Nie chcemy, żeby dowiedział się, że edukacja to krew, pot i nuda. Oczywiście, dużo zależy od wychowawcy, nauczyciela, ale widzimy przecież, że system się sypie. Nauczyciele odchodzą, jest duża rotacja, do tego mało zarabiają i są sfrustrowani. Nie chcemy, żeby to przelewało się na nasze dziecko. O indoktrynacji szkoły Czarnka już nie wspomnę – dodaje.[…]
Mimo inflacji rodzice z dużych miast coraz częściej decydują się na szkoły niepubliczne. Zainteresowanie jest coraz większe, a kolejki coraz dłuższe. Szturm przeżywają nie tylko prywatne podstawówki, ale też licea. Szczególnie w Warszawie.
Niektóre szkoły już dawno zamknęły rekrutację i ogłaszają, że kolejnych kandydatów mogą wpisywać już tylko na listy rezerwowe. Na przykład polsko-francuska szkoła podstawowa Trampoline na warszawskiej Saskiej Kępie listę przyjętych ogłosiła pod koniec stycznia.
Jak podawała niedawno „Gazeta Stołeczna”, w Warszawie w szkołach niepublicznych uczy się już 47,6 tys. uczniów i uczennic: 29,3 tys. w podstawówkach, 17,3 tys. w liceach i 1 tys. w technikach. To wzrost aż o 7 tys. osób w porównaniu z zeszłym rokiem. A w roku szkolnym 2019/20 niepubliczne szkoły liczyły w Warszawie niespełna 30 tys. uczniów – pisze Małgorzata Zubik. […]
Potwierdzają to też sondaże i badania. Według danych GUS szkoły i przedszkola prywatne to już jedna czwarta wszystkich placówek w Polsce. W sondażu IPSOS dla OKO.press w 2021 roku 55 proc. rodziców zadeklarowało, że wysłałoby dziecko do szkoły niepublicznej, gdyby było ich na to stać. Z kolei agencja Our Kids w 2019 roku opublikowała raport, z którego wynika, że między 2014 a 2018 rokiem liczba uczniów i uczennic w szkołach niepublicznych wzrosła o prawie 30 proc. Rodzice, pytani o powody, wskazywali na bezpieczeństwo, lepszą komunikację, indywidualne podejście, mniejsze klasy, lepszą naukę języków obcych i do tego rozczarowanie systemem publicznym. […]
– To zainteresowanie pokazuje rekordową popularność szkolnictwa niepublicznego w Polsce. Głównym powodem jest kryzys w oświacie publicznej. Nie tylko reforma PiS-u likwidująca gimnazja doprowadziła do tego stanu rzeczy – komentuje Margaret Bonikowska z Our Kids. – Nie chodzi tylko o to, czy dziecko nauczy się matematyki, ale też jakie szkoła przekaże mu wartości. Również pandemia spowodowała, że rodzice przejrzeli na oczy. Lekcje odbywały się w domu, było słychać, co się dzieje w klasie. Rodzice stali się przez to dużo bardziej świadomi: ważne są nie tylko oceny, ale też dobrostan uczniów i uczennic. Jak oni się czują? Czy są zaopiekowani? Gdy w klasie jest 30 osób, to być może nawet nie da się inaczej. Kultura i atmosfera szkoły stały się zagadnieniem numer jeden. Rankingi coraz rzadziej robią na kimś wrażenie – dodaje.
Bonikowska podkreśla też, że rodzice szukają stabilności i lepszej organizacji. – Żeby nie było tak, że zajęć nie ma, a pan od WF-u uczy angielskiego – mówi. […]
Katarzyna z Warszawy podkreśla, że nie chce, by dziecko w szkole się nudziło po zajęciach: – Pracujemy do 17. W szkole publicznej będzie musiało siedzieć na świetlicy, a w domu pewnie jeszcze odrabiać lekcje. Wolę więc szkołę prywatną, z małą liczbą zadań domowych i zajęciami dodatkowymi zamiast świetlicy. Nie będę już dodatkowo wydawać na nie pieniędzy ani tracić czasu na korki. […k]
Czy jednak szkoły poza systemem są w stanie obsłużyć wszystkich chętnych? W każdej ze szkół Społecznego Towarzystwa Oświatowego jest więcej chętnych niż miejsc. – Po rekrutacji na rok szkolny 2021/22 sprawdziliśmy, jaki jest poziom zainteresowania szkołami STO. W większości naszych placówek (62,5 proc.) osób uczestniczących w rekrutacji było więcej niż przed pandemią – mówi prezes STO Zygmunt Puchalski. – W najbardziej obleganych szkołach chętnych było nawet sześć razy więcej niż miejsc. Te liczby mogłyby być jeszcze wyższe, gdyby nie fakt, że w obliczu tak dużego zainteresowania część szkół decydowała się na zakończenie przyjmowania zgłoszeń przed zakładanym terminem – dodaje.
Przy takim zainteresowaniu rekrutacja często jest wymagająca. Nawet do szkół podstawowych. Rodzice na forach skarżą się, że dzieci z orzeczeniami na wstępie są skreślane, bo szkoła nie może zapewnić dziecku nauczyciela wspomagającego. Opowiadają o rozmowach rekrutacyjnych z bardzo szczegółowymi pytaniami dotyczącymi życia rodzinnego i wartości. […]
Paweł Głowacki, dyrektor prywatnego LO Johna A. Stevensona w Warszawie, podkreśla, że nie każda szkoła pozasystemowa jest dla każdego. – Szkoły bardzo się różnią: ze względu na strukturę organizacyjną, stosunek do ucznia, zajęcia pozalekcyjne, sposoby motywacji do nauki. Nasza szkoła też nie jest dla każdego – przyznaje. – To liceum dla tych, którzy nie boją się pracy własnej i samodzielności, bliższych relacji z nauczycielami. Dla tych, którym nie przeszkadza, że szkoła jest mała i trudno się schować za czyimiś plecami. Są uczniowie, którym byłoby tu ciężko, a są tacy, którzy w takich warunkach złapią oddech. Przy rekrutacji nie robimy niesłychanego egzaminu z wiedzy, nie bierzemy pod uwagę wyników z egzaminu ósmoklasisty. Pytamy, jakie ma oczekiwania i czego potrzebuje to 14-letnie dziecko, żeby wkrótce stać się młodym dorosłym. […]
Cały tekst „Rodzice szturmują prywatne podstawówki i licea. „Nie dam dziecka do szkoły Czarnka” – TUTAJ
Źródło: www.wyborcza.pl