Wczoraj (9 listopada 2022 r.) dr Marzena Żylińska zamieściła na swoim fb-profilu taki tekst:
Mama pierwszoklasistki z Łodzi zadała mi pytanie: „Czy to jest zgodne z prawem oświatowym? Moje dziecko już nie chce chodzić do szkoły, a tak się na nią cieszyło.
Prawo oświatowe mówi, że w klasach 1-3 nauczyciel wystawia oceny opisowe, informując, co dziecko już opanowało i na jakim poziomie.”
Patrząc na tę kartkę z zeszytu metodycznym okiem, widzę, że nauczycielka wybrała najskuteczniejszą metodę niszczenia motywacji do nauki. To tak, jakby wysłała dziecku taki komunikat:
– Wiem, że dopiero zaczęłaś szkołę, że się uczysz, że to dla Ciebie zupełnie nowa sytuacja i nowe wymagania, wiem, że masz przed sobą wiele lat nauki, ale teraz oczekuję od Ciebie, że będziesz umiała zrobić wszystko, czego od Ciebie wymagam. A jeśli nie będziesz umiała tego zrobić, to będę Cię karać jedynkami, bo nie chce mi się czytać podstawy programowej dla klas 1-3 i Rozporządzenia o ocenianiu i promowaniu z 22.02.2019 roku. Nie interesuje mnie też, co się stanie z Twoją motywacją do nauki.
Co ciekawe, podstawa programowa dla klas 1-3 nie mówi, kiedy, która kompetencja ma być opanowana. Dzieci mają na wszystko 3 lata.
Autorzy podstawy programowej zdają sobie sprawę z tego, że dzieci, przychodząc do szkoły są na różnych poziomach. Nie można więc mierzyć wszystkich tą samą miarką.
Jeśli ktoś czyta podstawę ze zrozumieniem, to rozumie, że nie można oceniać czegoś, na co dziecko ma 3 lata, po dwóch miesiącach nauki. Nie chodzi tu tylko o wiedzę, ale i o wszystkie kompetencje. Do nich należy również umiejętność koncentracji niezbędna do przepisania wszystkiego z tablicy.
Niestety autorzy podstawy programowej nie zabronili wystawiania ocen cyfrowych, wychodząc zapewne, ze słusznego skądinąd założenia, że ten, kto czyta podstawę ze zrozumieniem i rozumie jej filozofię, wie, że przejście z cyferek do oceny opisowej ( a taka musi być na świadectwie), jest niemożliwe.
I takie myśli chodzą mi po głowie. Gdy dziecko czegoś nie umie, bo jest małe, bo dopiero zaczęło szkolną przygodę, to dostaje jedynki. A co, gdy nauczyciel nie przeczytał, albo nie rozumie podstawy programowej, gdy nie zna rozporządzenia, gdy niszczy motywację dzieci do nauki, gdy nie ma empatii, gdy liczą się dla niego tylko wyniki, nawet kosztem zniechęcenia pierwszaczków do nauki. To co wtedy?
A co odpowiada pani dyrektor? Mówi rodzicom, że ta pani ma wysokie wymagania i tak powinno być.
Źródło: www.facebook.com/marzena.zylinska/