We wtorek 17 sierpnia 2022 r. Jarosław Pytlak zamieścił na swoim blogu tekst, który nie możemy nie upowszechnić (bez skrótów) także na stronie OE:

 

 

Czy system wypluwa najlepszych nauczycieli?!

 

Niezwykle cenię działalność na rzecz edukacji Profesora Romana Lepperta. Jest on bardzo aktywny w internecie, gdzie stworzył jeden z najciekawszych cyklicznych programów, pod nazwą, która stała się już znakiem firmowym: „Akademickie zacisze”. Cieszę się, że mogłem być jednym z jego rozmówców.

 

Odkąd pandemia poluzowała Profesor zaczął się udzielać również w wydarzeniach przebiegających na żywo. Pełni w nich zazwyczaj rolę godną akademika, jest bowiem katalizatorem dyskusji, w których biorą udział osoby w rozmaity sposób zaangażowane w działalność na rzecz edukacji, zarówno naukowcy, jak praktycy. W ramach tej działalności, jak sam zapowiedział na swoim fejsbukowym profilu, w dniach 22-23 sierpnia, podczas IV Kongresu Liderów Edukacji w Toruniu, zmierzy się z pytaniem: „Dlaczego system wypluwa najlepszych?”.

 

Niestety, dla mnie termin w ostatniej dekadzie sierpnia zawsze jest zaporowy, bo nieodmiennie jest to czas liderowania na własnym poletku, w przygotowaniach do rozpoczęcia roku szkolnego. Ale przeczytawszy zapowiedź Profesora odczułem trudną do odparcia potrzebę  wypowiedzenia się na zadany temat. Pozwolę sobie zatem na krótki, zaoczny głos w tej nadchodzącej dyskusji.

 

Jak rozumiem, tezę, że system najlepszych wypluwa, uznano za udowodnioną. Zastanawia mnie, na jakiej podstawie. Kim są ci najlepsi?! Oczywiście możemy przyjąć definicję zawężoną do Nauczycieli Roku, który to tytuł jest faktycznie certyfikatem pedagogicznej jakości, a jego dwóch ostatnich chronologicznie laureatów, Przemek Staroń i Dariusz Martynowicz, niedawno pożegnało się z pracą w publicznej edukacji. Teza o wypluwaniu jest jednak o tyle ryzykowna, że są jeszcze inni, wcześniejsi laureaci, którzy w systemowej edukacji działają nadal.

 

Nie sądzę, by ideą planowanej dyskusji było rozpatrywanie studium dwóch przypadków. W planowanym temacie widzę raczej odbicie popularnego ostatnio twierdzenia, że „najlepsi nauczyciele odchodzą z edukacji”. Mówi się tak w kontekście licznych rezygnacji z zawodu, jednak jest to teza trudna do obrony. Abstrahując od zaszczytnego tytułu nie ma żadnej innej w miarę obiektywnej skali, którą można by przyłożyć do porzucających zawód. Na pewno są w tej grupie dobrzy i doskonali pedagodzy, ale są również słabsi, których nie brakuje i pewnie w przyszłości również nie będzie brakować. Przyjęcie milcząco, że pozostają w zawodzie tylko słabi, jest absolutnie krzywdzące dla tych, którzy trwają w placówkach oświatowych, bo nie widzą dla siebie miejsca gdzie indziej lub po prostu nie potrafią go dostrzec. To nie jest dowód słabości w zawodzie nauczyciela.

 

W związku z powyższym muszę zadeklarować, że nie interesuje mnie, dlaczego system wypluwa najlepszych, bo samą tezę uważam za niemożliwą do udowodnienia. Żywo interesuje mnie natomiast, dlaczego w ogóle wypluwa nauczycieli, bo to zjawisko znajduje potwierdzenie zarówno w indywidualnych świadectwach osób odchodzących z zawodu, jak w rosnącej liczbie wakatów, ogłaszanych w kuratoryjnych bankach ofert pracy. Katalog tych przyczyn nie jest długi, najczęściej wskazuje się mizerię finansową, wciąż rosnące oczekiwania i fatalną atmosferę wokół zawodu. Można tę listę oczywiście uzupełnić o kilka kolejnych punktów, wśród których sam wskazałbym przede wszystkim absolutny brak perspektyw, zarówno ekonomicznych, jak intelektualnych, co uznaję za znak firmowy polskiej edukacji nabyty po sześciu latach reformowania przez Annę Zalewską i jej następców.

 

Trzeba wskazywać, dlaczego nauczyciele odchodzą i jaki w tym udział ma system, który kreują politycy. Trzeba powtarzać to do znudzenia, by kolejne rozdanie zarządzających polską oświatą nie popełniło w przyszłości tych samych błędów.

 

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl

 

 

 

 



Zostaw odpowiedź