Dzisiaj (30 czerwca 2022 r.) portal Prawo.pl opublikowal tekst Moniki Sewatianowicz, który poniżej zamieszczamy jedynie z niewielkimi skrótami:
Uczeń ma strzelać nie tylko na testach – kosztem edukacji zdrowotnej
Foto: iStock[www.prawo.pl/oswiata/]
[…]
Szkoła przyuczy do wojennego rzemiosła
Wojna w Ukrainie zachwiała poczuciem bezpieczeństwa Polaków, stąd daleko idące zmiany dotyczące liczebności i finansowania wojska oraz pomysł, by uczniowie przechodzili treningi strzeleckie i uczyli się technik przetrwania w warunkach wojennych. Zmiany są wprowadzane – jak deklarował minister Przemysław Czarnek – „po to, żeby rzeczywiście spowodować, by Polacy umieli się obronić w sytuacji, kiedy będzie takie realne zagrożenie„. – Myślę, że gdybyśmy to zakomunikowali jeszcze kilka lat temu, to bylibyśmy poddani jakiejś mocnej krytyce ze strony opozycji. Dziś myślę, że wszyscy się zgadzają z tym, że przysposobienie obronne, najważniejsze elementy przysposobienia obronnego, które znamy z przeszłości, muszą wrócić. I wrócą od 1 września w ramach edukacji dla bezpieczeństwa – mówił minister, zapowiadając powrót nowego przedmiotu.
W zmienionym projekcie podstawy programowej edukacji dla bezpieczeństwa zaproponowano nowe obszary treści nauczania, tj.:
1.reagowanie w sytuacji zagrożenia działaniami wojennymi (tzw. survival, w tym miejsca schronienia),
2.w.zasady pierwszej pomocy w sytuacji wystąpienia zagrożenia z użyciem broni konwencjonalnej,
3.edukacja obronna obejmująca:
-w przypadku szkoły podstawowej – wymagania z zakresu: terenoznawstwa, cyberbezpieczeństwa w wymiarze wojskowym, przygotowania do szkolenia strzeleckiego;
-w przypadku szkół ponadpodstawowych – wymagania z zakresu: reagowania w sytuacji zagrożenia działaniami wojennymi, cyberbezpieczeństwa w wymiarze wojskowym, szkolenia strzeleckiego. […]
Pomysł podoba się posłom Konfederacji, jednak postanowili oni dopytać o szczegóły, w tym o to, ile naboi przypadać będzie na jednego ucznia (Interpelacja nr 33806). Wiceminister Dariusz Piontkowski na to pytanie nie odpowiada, ale rzuca nieco światła na to, jak w praktyce będą realizowane zajęcia, zwłaszcza w szkołach, które nie mają warunków do organizacji treningów strzelniczych.
– W przypadku szkolenia strzeleckiego na poziomie szkoły podstawowej w projekcie zaproponowano wyłącznie teorię bezpiecznego obchodzenia się z bronią. Z kolei w szkołach ponadpodstawowych będzie ono obejmowało podstawy strzelania z częścią praktyczną prowadzoną z wykorzystaniem bezpiecznych narządzi do ćwiczeń strzeleckich, takich jak np. broń kulowa, pneumatyczna, repliki broni strzeleckiej (ASG), strzelnice wirtualne albo laserowe – tłumaczy wiceminister. Dodaje, że choć podstawa będzie obowiązywać już od najbliższego roku szkolnego 2022/2023, to w przypadku szkół ponadpodstawowych (w powiatach), które nie mają dostępu do strzelnic, realizacja tego wymagania zostanie odroczona do 2024/2025. [,..]
Bez kadr, bez pieniędzy
– Ministerstwo oceniło, że wprowadzenie nowych elementów do podstawy programowej nie spowoduje skutków finansowych dla budżetu państwa – mówi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. – Tymczasem daleko nam raczej do strzelnicy w każdym powiecie, a szkoły nie mają ani sprzętu, ani warunków do realizacji treningów strzeleckich. Oczywiście są strzelnice komercyjne i należące do Polskiego Związku Łowieckiego, ale tam trzeba uczniów zawieźć, czy choćby zapłacić za wykorzystaną amunicję oraz za usługi instruktora. Na to organy prowadzące pieniędzy nie dostaną. Podobnie jak na zatrudnienie wykwalifikowanych nauczycieli, którzy treningi mogliby poprowadzić – mówi.
A nauczycieli brakuje i nie wygląda na to, by sytuacja w tej kwestii miała się szybko poprawić. – Na pewno nie przyczynią się do tego zmiany w Karcie Nauczyciela dotyczące awansu zawodowego – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Specjaliści nie będą garnąć się do prowadzenia tych lekcji, a nauczycieli posiadających odpowiednią wiedzę brakuje. Nie kwestionując potrzeby nauczania o zagrożeniach, moim zdaniem nie mogą być to zmiany wprowadzone „na hurra”, bo takie nie dadzą uczniom realnych umiejętności radzenia sobie w kryzysowej sytuacji – tłumaczy wiceprezes ZNP.
Wojna zamiast profilaktyki zdrowotnej
Wątpliwości budzi też fakt, że kształtowanie postaw obronnych zastąpi treści związane z profilaktyką zdrowotną. Obecnie uczniowie na lekcjach edukacji dla bezpieczeństwa uczą się o zagrożeniach związanych z uzależnieniami, o sposobach dbania o zdrowie fizyczne i psychiczne.
Jak wyjaśnia MEiN odbędzie się to bez szkody dla uczniów, bo treści te są szeroko uwzględnione w podstawie programowej innych przedmiotów takich jak: wychowanie fizyczne, biologia czy wychowanie do życia w rodzinie, a także są ujęte w programach wychowawczo-profilaktycznych szkół.
– Uważam, że to oburzające, bo odbędzie się to kosztem zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży – mówi Marek Wójcik. – Mamy niebywały kryzys w tej kwestii, zwłaszcza po pandemii, falę nerwic, depresji i samobójstw wśród młodzieży. Zupełnie nie przyjmuję argumentów, że profilaktyka zdrowotna jest elementem innych przedmiotów, równie dobrze trening strzelecki mógłby odbywać się w ramach WF, a kwestie związane z cyberbezpieczeństwem mogłyby być omawiane na informatyce. Pod tym kątem uważam to za złe i nieprzemyślane rozwiązanie – mówi.
Dodaje, że resort nie zastanowił się też za bardzo, jak realizacja nowego programu ma wyglądać w szkołach specjalnych i przyszpitalnych, gdzie lepiej sprawdzają się raczej treści związane z profilaktyką zdrowotną niż trening terenoznawstwa i strzelania z karabinka sportowego.
Źródło: www.prawo.pl/oswiata/