Gdy pisałem [WK] dzisiejszy felieton, nie wiedziałem że Kolega Jarosław Pytlak zamieścił już wczoraj na swoim blogu „Wokół Szkoły” tekst o bardzo jednoznacznym, choć częściowo zakodowanym, tytule „***** LEX Czarnek!”.  Oto ten tekst bez skrótów:

 

 

Odkąd wojska rosyjskie zaatakowały Ukrainę wszystkie nasze dotychczasowe problemy wydają się mało ważne. Wojna przyciąga całą uwagę i koncentruje wszystkie emocje.

 

Trudno w tym dramatycznym czasie myśleć o czymś innym, ale rozmaite wydarzenia biegną jednak swoim trybem. Między innymi, zbliża się termin, w którym prezydent Andrzej Duda musi zdecydować, czy podpisze ustawę zwaną Lex Czarnek, faktycznie podporządkowującą  placówki oświatowe politycznej władzy kuratorów.  I choć pod adresem głowy państwa popłynęła już cała rzeka apeli o zawetowanie tego aktu prawnego, trudno powiedzieć, jaka podejmie decyzję. Tym bardziej, że w ustawie są też regulacje dotyczące klas mundurowych – w obecnej sytuacji weto może być podstawą do oskarżenia o brak patriotyzmu i osłabianie zdolności obronnych państwa.

 

Zakładając, że w gorączce politycznych wydarzeń pan prezydent znajdzie czas na refleksję, można by spokojnie oczekiwać wyrzucenia ustawy do kosza. Wydarzenia ostatnich dni pokazały bowiem kompletną niezdolność władz oświatowych do reagowania na pojawiające się wyzwania. W obliczu ogólnonarodowej traumy, jaką jest trwająca u naszych granic wojna, dotykającej także dzieci, próżno szukać na urzędowych stronach wskazówek, jak radzić sobie w szkołach w tej sytuacji. Jak mówić o wojnie do młodych ludzi. Ani ministerstwo, ani kuratoria nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia, ani do zaoferowania. To, że już w ciągu pierwszych dwudziestu czterech godzin znalazły się w sieci liczne wskazówki na ten temat, zawdzięczamy oddolnym inicjatywom, w tym działaniom organizacji pozarządowych, które – gdyby nowe prawo już obowiązywało – naznaczone byłyby piętnem braku zaufania władz. To oczywisty absurd wynikający z tej ustawy.

 

W tej nadzwyczajnej sytuacji moje myśli pobiegły równie niezwyczajną drogą. Już nie czekam z obawą na decyzję prezydenta. Jaka by nie była, nikt nie może zakazać mi jako nauczycielowi postępowania dla dobra uczniów, zgodnego z moją najlepszą wiedzą, i z wykorzystaniem w tym celu wszelkich dostępnych środków i możliwości. Dramatyczna sytuacja, w jakiej się znajdujemy, daje mi siłę by zadeklarować, że nie zamierzam podporządkowywać się żadnej biurokratycznej mitrędze, jeśli uznam, że niezbędne jest szybkie działanie, a skuteczną pomoc będę mógł otrzymać ze strony takiej czy innej organizacji pozarządowej. Uznam to za swój obowiązek. Można to nazwać obywatelskim nieposłuszeństwem.

 

Jeśli prezydent Duda podpisze feralną ustawę, zapewne prędzej czy później przyjdzie mi złamać jej zapisy. Być może zapłacę za to stanowiskiem. Trudno. Zawsze uważałem, że przede wszystkim należy zachowywać się przyzwoicie. Wierzę, że jeśli przyzwoitych będzie dużo, wszystkich wyrzucić nie zdołają.

 

Nie potrafię bardziej syntetycznie wyrazić swoich myśli, niż uczyniłem to w tytule artykułu: ***** Lex Czarnek!

 

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl

 

 



Zostaw odpowiedź