W minioną sobotę (8 stycznia 2022 r.) Jarosław Pytlak zamieścił na swoim blogu kolejny tekst – co nie powinno być zaskoczeniem – inspirowany zmianą kalendarzy, opatrzony tytułem „Oświatowo-polityczne refleksje na Nowy Rok”. Oto jego fragmenty – pogrubienie czcionek i podkreślenia w tekście – redakcja OE. I – oczywiście – zapraszamy do lektury pełnej wersji – patrz zamieszczony link:

 

 

 

Przeglądając na swoim blogu wpisy z roku minionego stwierdziłem, że wyjątkowo dużo miejsca zajęła w nich polityka. To znak czasów, który wcale mnie nie cieszy, nawet jeśli pisałem głównie o polityce oświatowej.

 

Zakładając z górą siedem lat temu kwartalnik „Wokół szkoły”, a dwa lata później przenosząc się z publicystyką do internetu, chciałem przede wszystkim przybliżać odbiorcom codzienne problemy edukacji, tłumacząc dlaczego pewne sprawy w szkole czy przedszkolu dzieją się tak, jak się dzieją. W intencji, by nauczyciele i rodzice w placówkach oświatowych mogli się lepiej rozumieć, i żeby sprowadzać do racjonalnego poziomu co bardziej radykalne koncepcje zmian.

 

W drugiej kolejności moim zamiarem było wpływanie na rzeczywistość szkolną w sferze bliższej polityki. Za poprzednich rządów zwalczałem więc słowem i piórem pleniącą się testomanię, źle pomyślaną i fatalnie wdrożoną reformę posyłającą sześciolatki do szkół, czy jednakowy dla wszystkich dzieci podręcznik dla klas 1-3 szkoły podstawowej. Wspomnienie tego dzisiaj wywołuje refleksję, że jedynym ponadczasowym zjawiskiem w polskiej edukacji jest poczucie nieomylności każdego kolejnego rozdania polityków. Wprowadzających w życie swoje wizje, zazwyczaj wywracające zastany porządek rzeczy.

 

W tym miejscu uwaga do wszystkich, którzy stawiają znak (przybliżonej nawet tylko) równości pomiędzy obecną ekipą a poprzednimi. Zapewniam, że bardzo się mylą. Za poprzedników miałem poczucie, że moje opinie są słuchane. Na III Kongresie Polskiej Edukacji, zorganizowanym w 2015 roku przez MEN zapewniono mi wręcz możliwość publicznej debaty z szefem CKE, panem Smolikiem, w kwestii egzaminów zewnętrznych. Oczywiście przełożenie mojej ówczesnej aktywności na konkretne zmiany nie było wielkie, bo politycy rzadko słuchają krytyków, choćby życzliwych, ale to i tak było bardzo wiele wobec absolutnej impregnacji obecnych władz na sygnały docierające ze środowiska oświaty i nauki, także ze strony ludzi o autorytecie znacznie większym od mojego. W efekcie przeżywamy dzisiaj w systemie edukacji – bez żadnej amortyzacji zbiorową mądrością – fatalne skutki dwóch wielkich zawieruch dziejowych: reformy Zalewskiej i pandemii.

 

Obecna sytuacja w szkolnictwie bardzo odbiega od niedawnej normalności. Miejsce codziennych problemów sprzed kilku lat zajęły nowe, z którymi nie bardzo potrafimy sobie radzić. Ogromna frustracja nauczycieli, za którą idą coraz większe braki kadrowe, przemęczenie i zniechęcenie uczniów i szerzące się wśród nich problemy psychiczne, konflikty wokół zdalnego nauczania, noszenia maseczek, szczepień przeciw COVID-19. Niekończące się kwarantanny. Ogólnie fatalna atmosfera społeczna, która przekłada się także na coraz większe niezadowolenie z pracy szkół. A do tego ekipa ministerialna otwarcie już deklarująca, że szkolnictwo ma realizować politykę państwa. W wydaniu obecnej władzy oznacza to m.in. specyficzną wersję historii najnowszej, wziętą z kosmosu nową formułę egzaminu maturalnego, i najważniejszy dla ministra edukacji i nauki cel edukacji: „żeby dzieci się zbawiły”. […]

 

Powracając na szersze forum, warto zauważyć całkiem niemałą grupę ludzi, których trudna sytuacja w polskiej edukacji skłania do snucia rozmaitych planów zmiany. Bardzo to doceniam i trochę zazdroszczę. W szczególności przekonania, że owe zmiany są realne mimo takiej, a nie innej sytuacji politycznej. […] Wspomniane ożywienie intelektualne jest dość płytkie. Skala problemów po prostu zniechęca do podejmowania w placówkach dalej idących inicjatyw. Sam nie czuję większego przekonania do chwalenia się pomysłami czy osiągnięciami, bo niewielu ludzi ma dzisiaj głowę do tego, by poświęcić im swoją uwagę, a jeszcze mniej – by skorzystać z nich w praktyce. Zresztą, mamy w tej chwili potężną inflację dobrych pomysłów na nauczanie, bo jest ich znacznie więcej niż kiedyś, dostępnych na wyciągnięcie ręki w sieci, podczas gdy energii by je spożytkować – odwrotnie proporcjonalnie mniej. […]

 

Proszę mi wierzyć, że najchętniej spokojnie prowadziłbym dalej szkołę, dopóki zdrowie i siły pozwolą, oferując jedną z wielu barw, jakie powinny składać się na paletę różnorodności placówek oświatowych. Chciałbym opowiadać o niej na blogu, dzieląc się dobrymi pomysłami i doświadczeniem z ich realizacji. Bez problemu pogodziłbym się z tym, że reakcje odbiorców na artykuły byłyby mniej gorące, a zasięgi wielokrotnie niższe, niż osiągnął ostatnio tekst mojego wystąpienia pod Sejmem. Po cichu liczę, że może jeszcze tego dożyję, i że u schyłku kariery opiszę w książce koncepcję pedagogiczną „Szkoły wielu możliwości”, nie tylko jako pamiątkę po minionym. Ale odwrócić obecnego trendu nie da się w naszym kraju bez polityki, więc póki co, będę musiał nadal poświęcać jej najwięcej uwagi. […]

 

Aby wygrzebać się z obecnego marazmu potrzebujemy potężnego impulsu, który pozwoli ludziom uwierzyć, że coś może się zmienić. Ale nie budowli na miarę (i o użyteczności) piramidy Cheopsa Centralnego Portu Komunikacyjnego, ale zachęty do codziennej twórczej aktywności oraz wiary, że mamy wpływ na rzeczywistość, wykraczający poza pisanie komentarzy w mediach społecznościowych. Alternatywą jest… eeech, nie napiszę co mi przychodzi do głowy. W każdy razie nic, czego chciałbym życzyć moim dzieciom i wnukom.

 

Będę więc nadal zajmować się na blogu polityką, co mam nadzieję nie odstręczy zmęczonych nią Czytelników. Nasza obojętność, to marzenie autorytarnej władzy. Nie powinna dostać takiego prezentu. Spróbuję jednak znaleźć trochę czasu, żeby poopowiadać o szkole. O tym, że dzieją się w niej także rzeczy dobre upewniam się każdorazowo obserwując codzienną aktywność uczniów na przerwach. W tak szalonych czasach potrzebujemy znamion normalności. Również dla własnego zdrowia psychicznego.

 

Cały tekst „Oświatowo-polityczne refleksje na Nowy Rok” – TUTAJ

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl

 



Zostaw odpowiedź