Dziś prezentujemy tekst z dawno nie odwiedzanego fejsbukowego profilu Marzeny Żylińskiej:

 

 

Czy umiemy wyobrazić sobie szkoły, w których wszyscy uczniowie czerpią radość ze swojego rozwoju? Również ci, którzy rozwijają się nieco wolniej lub mają z czymś trudności? Nie chodzi o to, żeby oszukiwać uczniów, że są świetni, gdy w rzeczywistości mają jakieś problemy, chodzi o to, żeby wiedzieli, że:

 

>można mieć z czymś trudności i to jest OK,

 

>można czegoś nie rozumieć,

 

>można być w czymś wolniejszym,

 

>można czegoś (jeszcze) nie umieć.

 

Te wszystkie trudności nie są problemem, gdy człowiek ma motywację do podejmowania kolejnych prób. Bo dziecko ma wiele lat na to, żeby się pewnych rzeczy nauczyć. Chodzi więc o to, by na początku nie straciło motywacji do nauki, zainteresowania światem i wiary w siebie.

 

Dlatego jedną z najważniejszych kompetencji w zawodzie nauczyciela jest umiejętność podtrzymywania motywacji do pracy wtedy, gdy dzieci / młodzi ludzie ją tracą, bo coś im nie wychodzi.

 

Nauczyciel, który potrafi przywrócić chęć do pracy zdemotywowanemu dziecku, który rozumie, że coś może sprawiać trudności i potrafi wytłumaczyć, że sukces w życiu odnoszą ci, którzy potrafią realizować własne cele mimo pojawiających się trudności.

 

Sukces dzieci zależy od tego, czy trafią na dorosłych, którzy rozumieją, że one mają prawo (jeszcze) czegoś nie umieć i nie rozumieć, potrafią je wspierać i zachęcać do kolejnych prób i wciąż im powtarzać, że problemy i trudności są w procesie uczenia się czymś normalnym. O to właśnie chodzi, gdy w podstawach programowych czytamy o dostosowaniu wymagań do możliwości uczniów.

 

 

Źródło: www.facebook.com/marzena.zylinska/

 



Zostaw odpowiedź