Miniony tydzień przyniósł wiele wydarzeń w obszarze zainteresowań redaktora „Obserwatorium Edukacji” Jednak uznałem, że tylko jedna sprawa stanie się przedmiotem tego felietonu. Pozostałe nie są mniej ważne – zapewne nietrudno uzasadnić, że niektóre z nich są nawet ważniejsze. Jak choćby przebieg najnowszego spotkania nauczycielskich związków zawodowych z kierownictwem MEiN. Jednak nie wydaje mi się, aby potwierdzanie że białe jest białe, a czarne – czarne, mogło kogoś zainteresować.

 

Za to poddanie bliższemu oglądowi sytuacji, w naszym medialnym świecie niezwykle rzadkiej, jaką były: artykuł Lidii Makowskiej z „Gazety Wyborczej TRÓJMIASTO” zatytułowany „W szkołach prewencyjnie stosuje się „cnoty niewieście”, by nie było skarg do kuratorium” i upublicznione niezwłocznie po nim oświadczenia, zaprzeczające opisanym w tej publikacji faktom [Patrz: Czy Lidia Makowska z trójmiejskiego dodatku „GW” nie napisała prawdy?] może okazać się pomocne w przypadku, gdyby Czytelniczki i Czytelnicy tego felietonu byli zainteresowani próbą obiektywnego podejścia do tej niecodziennej sytuacji.

 

Bo że jest ona niecodzienną, to nie mam wątpliwości. Wszak bez przerwy jesteśmy bombardowani informacjami o kłamstwach i „półprawdach”, jakimi karmią swoich odbiorców media kontrolowane przez aktualną władzę (patrz TVP, PR, „Gazeta Polska”, „Sieci”, „DoRzeczy” i inne) Ale także codziennie jesteśmy zapewniani, że tylko WOLNE MEDIA są źródłem prawdziwych informacji. A jedną z bardziej „oczywistych oczywistości” jest twierdzenie, że pierwszym w Polsce wolnym medium, z ponad trzydziestodwuletnią tradycją (od 8 maja 1989) jest „Gazeta Wyborcza”, z jej redaktorem naczelnym Adamem Michnikiem, jako gwarantem tej wolności i niezależności.

 

I nagle taki publiczny zarzut postawiony przez poważny portal na:Temat. Pierwsze co kazało mi zatrzymać się nad tą sytuacją to pytanie: „Kto odważył się zarzucić „Gazecie Wyborczej” publikowanie nieprawdziwych informacji?” Oczywistym działaniem było znalezienie odpowiedzi na pytanie: „Czyj jest ten portal, czy jak wolą go określać wydawcy – platforma wymiany poglądów, opinii i informacji?” Bez trudności znalazłem informacje, że właścicielem całej Grupy na Temat, do której należą, obok portalu <na:Temat> także magazyn <MamaDu> oraz <ASZdziennik> jest Glob360 sp. z o.o, że krajem pochodzenia kapitału tej firmy jest Polska, a właścicielami. . . Tomasz Lis i Tomasz Machała.

 

Bardzo mnie ta informacja zaskoczyła i zastanowiła. Zaskoczyła jako słuchacza piątkowego porannego programu Radia TOK FM, prowadzonego przez Jacka Żakowskiego, w której najczęściej występuje „trzódka” komentatorów: Tomasz Lis, Tomasz Wołek i Wiesław Władyka. A przecież nie jest dla nikogo tajemnicą, że Radio TOK FM ma swoją siedzibę w biurowcu „Agory” przy ul. Czerskiej w Warszawie, a od 2005 roku jego właścicielami są Agora SA (66% udziałów) i Polityka – Spółdzielnia Pracy (34% udziałów). Gdyby ktoś zapomniał – przypominam – właścicielem „Gazety Wyborczej” jest „Agora S A”. [Źródło: www.wspieramrozwoj.pl]

 

Jak należy interpretować sytuację, w której publikacji, za którą odpowiada redakcja wydawanej przez „Agorę” „Gazety Wyborczej”, zarzuca podawanie nieprawdziwych informacji portal, którego właścicielem jest Tomasz Lis – stały komentator audycji, nadawanej przez radio, będące własnością „Agory”? Na pierwszy rzut oka wygląda to na małą „wojenkę” w rodzinie wolnych mediów. Ale może jest to jeszcze inna sytuacja?

 

Postanowiłem przyjrzeć się bliżej obu tym tekstom. Na początek sprawdziłem na czym oparła swoją tytułową tezę że „w szkołach prewencyjnie stosuje się „cnoty niewieście”, by nie było skarg do kuratorium” autorka tego artykułu – Lidia Makowska? Po dokładnym przeczytaniu tego tekstu nie mam wątpliwości: jej źródłem informacji była słynna „agencja JPP” (Jedna Pani Powiedziała”:

 

Niestety, tresowanie dziewczynek jest częstą praktyką w szkołach publicznych w Trójmieście. Od kilku lat coraz więcej rodziców tych uczennic albo one same kontaktują się z nami w Trójmiejskiej Akcji Kobiecej.

 

Bo pani Lidia Makowska nie jest dziennikarką i nie pracuje w redakcji „Gazety Wyborczej” w Trójmieście:

 

 

Lidia Makowska jest prezeską Stowarzyszenia Kultura Miejska w Gdańsku, działa w powstałej w ubiegłym roku Trójmiejskiej Akcji Kobiecej. Co nie znaczy, że nie ma w swoim dorobku wielu innych artykułów, zamieszczanych przez „Gazetę Wyborczą TRÓJMIASTO” – zobacz TUTAJ

 

Zacytuję jeszcze jeden – moim zdaniem charakterystyczny dla narracji aktywistek ruchów społecznych – fragment artykułu pani Makowskiej:

 

Jednak prawnie niewiele możemy zrobić, bo te „zakazy” nauczycielek i dyrekcji najczęściej są przekazywane ustnie, i gdy już znajdzie się odważny rodzic, który interweniuje w szkole, to na ogół nie ma dowodów na piśmie i dyrekcje szkół wypierają się, że taka uwaga nauczycielki do uczennicy padła. – Córka wyolbrzymia, coś nie tak zrozumiała – słyszą rodzice. I to jest okropne, gdy szkoła podważa wiarygodność młodej dziewczyny. Tresuje się ją, że ma być potulna w szkole, bo dorośli jej nie uwierzą, mimo, że w klasie inne uczennice potwierdzają to, co mówi.

 

Gdy się tak złoży wszystkie zawarte w tym artykule zarzuty skierowane wobec nauczycielek i nauczycieli oraz dyrekcji trójmiejskich szkół, to można dojść do wniosku, że placówki te są opanowane przez posłusznych wykonawców polityki ministra Czarnka i stojącej za jego plecami Kai Godek.

 

A jaki obraz sytuacji maluje się po lekturze artykułu Wiolety Wasylów z <na:Temat>? Otóż dowiadujemy się, że SP nr 16 w Gdańsku do której zadzwoniła dziennikarka w tej sprawie odesłała ją do wiceprezydent Gdańska ds. rozwoju społecznego i równego traktowania – pani Moniki Chabior. A ta w zdecydowanej formie zaprzeczyła, jakoby opisana w GW sytuacja miała miejsce.

 

Monika Chabior dodała, że nie otrzymała żadnej skargi od rodziców czy uczniów. Tłumaczyła, że każda szkoła ma własny regulamin, który określa, jak może wyglądać strój uczniów, ale te zapisy „w żaden sposób nie mogą nikogo dyskryminować„.

 

Więcej o stanowisku władz miasta w sprawie opisanej w artykule Lidii Makowskiej można dowiedzieć się z tekstu, zamieszczonego na Portalu Miasta Gdańsk:„Efekt Czarnka” w szkole podstawowej? Oświadczenie Moniki Chabior, zastępczyni prezydenta Gdańska”. Z tego tekstu warty zacytowania jest jego ostatni akapit:

 

Autorka nie wspomina, by kontaktowała się z dyrekcją SP nr 16. Nie podaje też od kogo uczennica miała usłyszeć, że nie nosi się tęczowych toreb. Z tekstu nie wynika ponadto, kto w czasie apelu miał pouczać uczennice na temat dopuszczalnego stroju. Anonimowo wypowiada się jedynie matka 12-latki. […]”

 

Pora na konkluzję moich refleksji o prawdziwości informacji przekazywanych przez „Wolne Media”. Rozpoznając opisana sytuację odniosłem wrażenie, że czasami, mam nadzieją że w dobrej wierze, niektórzy autorzy dają się ponieść swoim „ideowo” formułowanym wyobrażeniom o opisywanej sytuacji i nie troszczą się o jej rzetelną, dziennikarską weryfikację.

 

I tylko szkoda, że redaktorzy odpowiedzialni za dopuszczanie do publikacji tekstów w „wolnych mediach” nie dokładają starań, aby nie wychodziły takie „buble”…

 

Co nie wyklucza, że nawet plotce może tkwić ziarno prawdy….

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź