Tym razem proponujemy temat, który – mamy nadzieję – wprowadzi odmianę w dominujące od dawna problemy zdalnego nauczania i konsekwencje wielomiesięcznej izolacji uczniów od środowiska – w tym od środowiska społecznego. Przedsta- wiamy fragmenty artykułu Elżbiety Manthey, zatytułowanego „Patron szkoły – autorytet, czy ściema?” i zachęcamy do przeczytania jego pełnej wersji na portalu „Juniorowo”:
Kim jest patron szkoły dla jej uczniów? Może być odklejoną od rzeczywistości postacią, coś symbolizującą, może mającą jakiś związek z jakimiś wartościami, ale daleką i niezbyt obecną w uczniowskiej świadomości. Może być też postacią z apeli i akademii, czczoną obowiązkowo deklamacjami poezji na jej cześć. A czy patron szkoły może być kimś inspirującym, autorytetem, wzorem? Czy może być postacią, którą uczniowie znają nie tylko z nudnych akademii, ale z codziennego doświadczenia szkolnego, postacią, do której w jakiś sposób się odnoszą? Czy patron może być… kimś bliskim? A patronka?
Szkolny patron – (stracona?) szansa na inspirację i autorytet
Z mojego szkolnego życia wspomnienia związane z patronami szkół, do których chodziłam mam dwa. Pierwsze z podstawówki – to była nowa szkoła na nowym osiedlu, rozpoczęła działalność, gdy byłam w piątej klasie. Niedługo później uznano, że nie może pozostać bezimienna i należy znaleźć jej godnego patrona. Znaleziono Jana Kilińskiego. Pamiętam obowiązkowe wkuwanie życiorysu, apele ku czci, nudne wycieczki do Trzemeszna – rodzinnego miasta naszego bohatera. I ogólne poczucie nudy i odklejenia. Odklejenia od szkolnej rzeczywistości tej postaci, która niczym nie trafiała do naszych uczniowskich umysłów czy serc. Nikt z nas bowiem nie myślał, ani nie chciał wzniecać powstań z szablą w dłoni, raczej mieliśmy nadzieję, że wzorce reprezentowane przez Jana Kilińskiego, nigdy nam się nie przydadzą.
Druga przygoda z patronem zdarzyła mi się w liceum. Tym razem szkoła patrona miała i to całkiem zasiedziałego. Jego płaskorzeźba (tablica przedstawiającą popiersie, niezmiennie kojarząca się nam z płytą nagrobną) witała nas każdego ranka w głównym holu szkolnym. Lucjan Szenwald, bo on to był, okazał się postacią niepasującą do zmian ustrojowych, jakie wtedy następowały i zdecydowano, że trzeba go zdetronizować. Dziś ani nie pamiętam dobrze, kim był ów Szenwald, ani czy ktoś go zastąpił na stanowisku patrona, czy może miejsce po płaskorzeźbie w holu głównym zostało na dłużej puste. […]
Prawie 11 tysięcy szkół w Polsce nie ma jeszcze patrona. Inicjatywa Banku BNP Paribas zachęca do wyboru patronki i wspiera szkoły w tym procesie. Szkoły, które chciałaby mieć patronkę mogą zgłaszać się do programu. Każda placówka, która weźmie udział w naborze, będzie mogła też starać się o grant na promocję nowej patronki. O jego przyznaniu dla szkoły zdecyduje komisja złożona m.in. z przedstawicieli banku oraz fundacji BNP Paribas.
Na potrzeby akcji stworzono serwis patronki.pl. Oprócz materiałów edukacyjnych i wypowiedzi ekspertów, znalazły się w nim również sylwetki kobiet, które mogą zostać patronkami. Do opracowania listy inspirujących Polek zaproszono Annę Kowalczyk, dziennikarkę, autorkę bestsellera „Brakująca połowa dziejów: krótka historia kobiet na ziemiach polskich”. […]
Młodzież – ta sprzed trzydziestu lat i ta dzisiejsza – potrzebuje różnorodnych inspiracji. Role społeczne, wzorce postaw i zachowań kształtują się od dzieciństwa. Każdy człowiek, w miarę swojego rozwoju stopniowo odkrywa i definiuje, kim jest, co jest dla niego ważne, jak chce postępować. Każdy dorastając decyduje o ścieżce swojego życia. W tych decyzjach i wyborach często – świadomie lub nie – odwołuje się do wzorców z dzieciństwa, do ważnych osób, które poznał, obserwował, od których uczył się życia. To rodzice, nauczyciele, dziadkowie, ale też bohaterowie literaccy, filmowi, postaci z mediów, sąsiedzi… Najlepsze, co możemy zrobić dla dzieci to stworzyć im warunki do poznawania różnorodnych wzorców, do poznawania świata w rozmaitych jego odsłonach, do poszukiwania inspiracji w środowisku bogatym w przykłady, do których mogą się odwołać. A potem dać wolność wyboru, kim chcą być, wierząc, że lata, kiedy zapoznawaliśmy nasze dziecko z różnymi autorytetami, zaowocują w młodym człowieku systemem wartości, które chcieliśmy mu przekazać.
Plik na You Tube: „Gdzie są nasze Patronki?” –TUTAJ
Cały tekst „Patron szkoły – autorytet, czy ściema?” – TUTAJ
Źródło: www.juniorowo.pl