Źródło: www.isap.sejm.gov.pl
Aktualnie obowiązujące rozporządzenie, regulujące procedurę wyłaniania dyrektorów szkół, przedszkoli i innych placówek oświatowo-wychowawczych.
„Gazeta Prawna” zamieściła dziś artykuł Artura Radwana, zatytułowany „Kurator z decydującym głosem przy wyborze dyrektora szkoły”. Oto jego obszerne fragmenty i link do pełnej wersji. Pogrubienia i podkreślenia w przytoczonym tekście – redakcja OE:
[…] DGP dotarł do informacji, z których wynika, że Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, chciałby, aby dyrektorami zostawały osoby, które zyskują akceptację organu nadzoru pedagogicznego. Dzięki takiemu rozwiązaniu rządzącym łatwiej byłoby wyeliminować ze szkół to, co im się nie podoba. […]
O takich planach wiedzą też kuratorzy. I je popierają. – Samorządy są silne i może być problem z przekonaniem ich o słuszności tego rozwiązania. Z kolei rodzice nie chcą, aby w szkołach szerzyła się różnego rodzaju ideologia, jak to jest w przypadku np. Warszawy. Strażnikiem neutralności światopoglądowej i ideowej mogą być tylko ci kandydaci, których popiera organ nadzoru pedagogicznego – mówi jeden z kuratorów, który prosi o anonimowość.
Obecnie, jeśli lokalny włodarz sympatyzuje z obozem rządzącym, to kurator zwykle zgadza się na wskazanego przez samorząd kandydata. W efekcie jest już osiem głosów na „tak” w stosunku do siedmiu pozostałych (dotyczy to wyboru ze związkami zawodowymi, reprezentacją rodziców i rady pedagogicznej). Ale już w takim mieście jak np. Warszawa, jeśli kurator jest przeciwny kandydatowi, na którego stawia ratusz, to wynik konkursu jest niepewny. Wystarczy, że samorząd przekona do swojej kandydatury rodziców, nauczycieli i związkowców zasiadających w komisji.
–Dyrektorzy nawet wolą, aby tak było, bo wyobraźmy sobie, że na to stanowisko trafia osoba, której nie akceptuje wójt lub prezydent miasta. Wtedy dyrektor cały czas będzie miał pod górkę, co oznacza choćby trudności z uzyskaniem jakichkolwiek dodatkowych środków – mówi Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. Jego zdaniem, jeśli kurator za każdym razem miałby decydujący głos, to za każdym razem do konkursu obok przedstawiciela samorządowca, który np. ma za sobą jedną lub więcej kadencji, stawałby kandydat namaszczony przez organ nadzoru pedagogicznego. I zawsze by wygrywał.
Takie rozwiązanie nie podoba się też związkom zawodowym. – W sytuacji kiedy kurator będzie miał tzw. głos pluralny podczas głosowania, będzie tak jak w niektórych spółkach, gdzie jest zapisane, że wszyscy członkowie zarządu mają tyle samo udziałów, ale jeden z nich ma głos, który jest decydujący – mówi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Wolnych Związków Zawodowych „Forum-Oświata”. I przekonuje, że jeśli projektowane zmiany wejdą w życie, to można sobie odpuścić organizowanie konkursów. – Obecnie można powiedzieć, że jest jakaś równowaga, a po tych zmianach zawsze będzie obsadzany człowiek związany z władzą centralną, niezależnie od tego, kto rządzi w regionie – ocenia.
–Na miejscu samorządów powiedziałbym, że skoro kuratorzy chcą zarządzać szkołami i przedszkolami za pomocą swoich ludzi, to powinni też wziąć pełną odpowiedzialność za finansowanie i zarządzanie tymi placówkami – dodaje.
Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, również uważa, że takie rozwiązanie jest niedorzeczne, a brak współpracy dyrektora z organem prowadzącym może mieć negatywne skutki dla uczniów, rodziców i nauczycieli.
Zaś Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich ocenia, że to zamach na samorządność i centralizacja zadań oświatowych, w tym zarządzania placówkami. […]
Cały artykuł „Kurator z decydującym głosem przy wyborze dyrektora szkoły” – TUTAJ
Źródło: www.serwisy.gazetaprawna.pl