Na stronie „Gazety Prawnej” zamieszczony dziś został obszerny artykuł Lary Klinger, zatytułowany „ Epidemia uczniów bezobjawowych. O skutkach ubocznych e-edukacji. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:
70 proc. nauczycieli ma uczniów, którzy grają albo słuchają muzyki na lekcjach, niemal 60 proc. przyłapało ich na oszustwie podczas sprawdzianu, a ponad 50 proc. uważa, że e-edukacja nie pozwala na dobre przyswojenie materiału*– to wyniki badania Ogólnopolskiego Forum Nauczycieli i Dyrektorów,* które na prośbę DGP zapytało 200 pedagogów o to, jak oceniają zdalną edukację. Z formalnego punktu widzenia wszystko wydaje się w porządku – większość uczniów pojawia się na lekcjach, a nauczyciele utrzymują dyscyplinę. Jednak głębsza analiza pokazuje, że jest wiele skutków ubocznych takiej formy edukacji, a ich efekty mogą być długotrwałe.
Ogólnopolskie Forum Nauczycieli i Dyrektorów zapytało na prośbę DGP 200 nauczycieli o to, jak oceniają zdalną edukację. Teoretycznie wygląda to całkiem dobrze – pedagodzy deklarują, udaje im się utrzymać uwagę klasy i dyscyplinę. Ale już na pytanie, czy zdalna nauka ma sens, niemal 40 proc. odpowiedziało przecząco. Najgorzej jest z tymi uczniami, którzy tylko udają, że są obecni. Aż 72 proc. mówi wprost, że ma uczniów, którzy podczas zdalnych lekcji zamiast się uczyć, grają online, słuchają muzyki czy rozmawiają z rówieśnikami. […]
Jak „wpadali” uczniowie? Jedni chwalili się tym na czacie, zapominając, że dostęp do niego miał też nauczyciel. Inni popełniali grupowo ten sam charakterystyczny błąd, co oznacza, że była to „praca zbiorowa” – zazwyczaj odpowiedzi przesyłają sobie na Messengerze. Kolejni posiłkowali się bogato treściami ze Sciaga.pl lub Brainly.pl, nie dbając nawet o… usunięcie hiperłączy. […]
Część nauczycieli przyjęła więc nową strategię sprawdzania. – Przy pracach pisemnych bywa, że zdanie wrzucone w wyszukiwarkę kieruje od razu do strony, z której zostało wzięte. W przypadku wypracowania z języka obcego fraza prowadzi do internetowego translatora – opowiadają w badaniu nauczyciele. Dlatego wielu pedagogów wprowadziło zasadę podwójnej kontroli. Gdy uczeń oddał pracę budzącą wątpliwości, jest dodatkowo na e-lekcji odpytywany.
Ponieważ jednak skala problemu jest znaczna, są nauczyciele, którzy kwestionują sens wystawianych na tej podstawie ocen. Niektórzy zrezygnowali z wszelkich sprawdzianów i testów. –Pomoc rodziców powinna być techniczna, a nie polegać na udzielaniu odpowiedzi za ucznia. Dzieciom odbierana jest szansa na samodzielne myślenie – opisuje nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej. – Wszyscy mają dość lekcji zdalnych, a my mamy dość udziału rodziców w lekcjach online – dopowiada inny.[…]
Efekty uboczne, to zbyt długi czas przy sprzęcie elektronicznym. Dlatego ze strony nauczycieli nie brakuje takich deklaracji: – Nie zadaję prac domowych. Uczniowie, którzy nie dokończyli zadań w danym dniu, kończą je na następnych zajęciach. Nie chcę przyłożyć ręki do uzależnienia od komputera, tym bardziej że sam pracuję już po 12 godzin przed monitorem – mówi Janusz Aftyka, szef Ogólnopolskiego Forum Nauczycieli i Dyrektorów.
Cały artykuł „Epidemia uczniów bezobjawowych. O skutkach ubocznych e-edukacji” – TUTAJ
Źródło: www.serwisy.gazetaprawna.pl
*Podkreślenia i pogrubienia fragmentów cytowanego tekstu – reakcja OE