Foto: Robert Robaszewski / Agencja Gazeta [www.wyborcza.pl]
Proponujemy dziś „serial z różnych źródeł” na temat zdalnej pracy nauczycieli z uczniami, prowadzonej podczas przerwy w pracy szkół, spowodowanej stanem zagrożenia epidemicznego.
Na początek – co w tej sprawie proponuje MEN:
[…] Każdego dnia, na stronie tvp.vod.pl w godzinach 9.00-13.00 w sekcji „eSzkoła” uczniowie i nauczyciele będą mogli znaleźć wartościowe materiały dotyczące wybranego zagadnienia. Na początek Telewizja Polska proponuje wirtualne zwiedzanie Muzeum Powstania Warszawskiego.
W czwartek, 19 marca br. podczas wirtualnych zajęć w Muzeum Powstania Warszawskiego dzieci i młodzież będą mogli m.in. porównać zdjęcia okolic Dworca PKP Śródmieście wykonane w czasie Powstania Warszawskiego z fotografiami zrobionymi tuż po wojnie, poznać historię Szpitala Ujazdowskiego, który odegrał ważną rolę podczas Powstania, czy poznać sylwetkę Eugeniusza Lokajskiego – słynnego fotografa powstańczej Warszawy. Ważnym elementem lekcji on-line będą spotkania z ekspertami i wolontariuszami muzeum, a także ze świadkami historii, m.in. Anną Trzeciakowską. […]
Przypominamy również, że Ministerstwo Edukacji Narodowej wspólnie z Ministerstwem Cyfryzacji, Zespołem GovTech Polska i instytucjami publicznymi przygotowało rekomendacje dotyczące materiałów edukacyjnych do wykorzystania przez nauczycieli i dyrektorów szkół.
Epodreczniki.pl, podręcznik internetowy „Włącz Polskę”, portale edukacyjne Instytutu Pamięci Narodowej czy Biblioteka Cyfrowa Ośrodka Rozwoju Edukacji to strony, które mogą być wykorzystywane do zdalnej pracy z uczniami w okresie zawieszenia zajęć dydaktyczno-wychowawczych. Więcej informacji na stronie internetowej MEN.
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja
A teraz ten sam problem, ale z innego punktu widzenia – portalu Prawo.pl:
Promowana podczas przerwy w szkołach zdalna praca z uczniami to na razie wolna amerykanka, bo nie ma póki co zasad, które określałyby, ile zadań ma otrzymywać uczeń dziennie, jak je oceniać i czy potem oceny te wpłyną choćby na promocję do następnej klasy. Wszystko zależy od dyrektora, choć MEN obiecuje wydać rozporządzenie w tej sprawie. […]
Co dyrektor, to patent na zdalne nauczanie
A problem to nie tylko nawał pracy, który spada na uczniów podczas przerwy w zajęciach. Pytań jest wiele, nie wiadomo choćby, jak oceniać prace zdalne? Czy rodzice mają przejąć część odpowiedzialności za realizację materiału i co z dziećmi z domów wykluczonych cyfrowo? I właściwie ile czasu uczniowie mają na to poświęcać w ciągu dnia?
–Moja córka nie dostaje ze szkoły zupełnie nic – denerwuje się Bogusław Śliwerski, profesor pedagogiki, mieszkaniec Łodzi. – Ja sobie dam radę, w końcu jestem światłym człowiekiem, ale co z resztą dzieci? Nasze kuratorium organizuje e-korepetycje dla maturzystów i uczniów klas ósmych. Pozostałe roczniki są zostawione same sobie. Większość dzieci ze szkół wiejskich jest odcięta od edukacji. A fala zachorowań dopiero przed nami, więc opóźnienia edukacyjne się skumulują. Ale tak właśnie kończy się scentralizowane, ręczne zarządzanie szkołą. Widać, że w społeczeństwie globalnym e-lerningiem w ten sposób rządzić się nie da. Teraz powinien być błyskawicznie działający sztab kryzysowy do e-edukacji. Tymczasem co robi MEN? Publikuje na swoich stronach adresy i linki, gdzie można znaleźć jakieś materiały. Żenuje mnie to – podsumowuje profesor. […]
W dalszej części tego tekstu możemy zapoznać się z poglądami takich osób „z pierwszej linii frontu”, jak: Lidia Więckowska – dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 391 w Warszawie, Marta Florkiewicz-Borkowska – Nauczycielka Roku 2017 z Pielgrzymowic i Ewa Radanowicz – dyrektorka szkoły w Radowie Małym
Cały tekst „Trudne wdrażanie e-edukacji podczas koronawirusowego kryzysu” – TUTAJ
Źródło: www.prawo.pl/oswiata
Skoro w przytaczanym fragmencie tekstu z portalu Prawo.pl padło już nazwisko prof. Śliwerskiego – zobaczmy co o e-edukacji w czasie gdy szkoły są i nadal będą nieczynne napisał on na swoim blogu PEDAGOG, Przytaczamy tylko fragmenty posta „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego”, zamieszczonego tam w środę 18 marca:
[…] Minister proponuje, by uczniowie sami sięgali (…) do arkuszy maturalnych czy egzaminacyjnych, które były w poprzednich latach, dlatego między nimi podajemy także stronę Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, gdzie dostępne są wszystkie arkusze wraz z rozwiązaniami. Moim zdaniem jest to bardzo dobra forma powtórzenia materiału przed kolejnymi egzaminami.
To po co w ogóle jest szkoła, nauczyciele, urzędnicy resortu edukacji, kuratorzy oświaty itd.? Równie dobrze i bez pandemii uczniowie mogliby sobie sami zaglądać na strony CKE i rozwiązywać testy maturalne czy inne. Tylko kto ich nauczy, kto skoryguje ich niewiedzę, błądzenie, wyrówna ich braki? Sami? Czy na płatnych korepetycjach online? […]
Jest też w tym wywiadzie polityczna propaganda, bo takie zapewne ma minister wytyczne. Ma chwalić rząd i jego wyjątkowa sprawność na tle rządów innych państw. I tak nikt tego nie sprawdzi i nie porówna, bo nie ma takich narzędzi. No więc wygłosił: „Na razie widać, że udaje nam się to zrobić. Decyzje rządu wyprzedzają większość decyzji rządów europejskich. Kilka dni temu miałem okazję rozmawiać z ministrami edukacji z całej Unii Europejskiej. Zaledwie 1/3 z nich podjęła podobne decyzje jak polski rząd – niektóre dopiero po decyzji naszego rządu, inne dopiero się nad tym zastanawiają, a niektóre z tych rządów w ogóle uważają, że tego typu decyzje są niepotrzebne. To może się skończyć dla wielu osób tragicznie.
Na szczęście u nas jest inaczej.”
Niechby szef resortu powiedział coś krytycznego na temat katastrofalnego stanu nieprzygotowania szkolnictwa publicznego do edukacji zdalnej, to natychmiast wyleciałby z PiS. A tak ma szansę na jesienną premię. […]
Cały post „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego” – TUTAJ
Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com