Źródło: www.kalbi.pl
”Portal Samorządowy” zamieścił w sobotę 11 stycznia artykuł Bogdana Bugalskiego, zatytułowany „Ferie po feriach, czyli organizacja roku szkolnego do poprawki”. Postanowiliśmy przytoczyć jego fragmenty, gdyż są tam podjęte wątki, jak dotąd, najczęściej przemilczane. Podkreślenia i pogrubienia w tekście – redakcja OE:
Ponad 1,6 mln uczniów z 7,5 tys. szkół z 5 województw rozpoczęło właśnie zimowy wypoczynek. Ferie cieszą dzieci, zdecydowanie mniej rodziców i nauczycieli. Wszak w województwach, które właśnie rozpoczęły zimowy wypoczynek, od poprzedniej przerwy świątecznej minęło zaledwie… sześć dni nauki, a w skrajnych przypadkach – cztery. Nie brakuje głosów, że obecna organizacja roku szkolnego, wymaga zmiany. Wzorem mogły by być systemy funkcjonujące w krajach zachodnich, gdzie przerw jest więcej, ale są one krótsze. […]
– 2 i 3 stycznia oraz przez ostatnie dni przed feriami mieliśmy normalne zajęcia lekcyjne, ale frekwencja uczniów była tak mała, że trudno było prowadzić jakiekolwiek działania edukacyjne. Rodzice wykorzystują czas między świętami na wyjazdy i uczniów po prostu nie ma. My natomiast mamy problem, bo nie możemy realizować podstawy programowej, do czego jesteśmy zobowiązani. To, że tak szybko są te ferie, bardzo burzy nasz porządek pracy. Moim zdaniem ferie nie powinny się zacząć wcześniej niż z początkiem lutego – podsumowuje Dorota Suchacz, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego im. dr. W. Pniewskiego w Gdańsku. […]
– Ten termin ferii jest najgorszy z możliwych. Dzięki temu przerwa w nauce będzie trwała praktycznie od 21 grudnia do 26 stycznia. To stanowczo za długo. Nie robiliśmy wolnego 2 i 3 stycznia, ale w te dni wiele szkół podstawowych z takiej możliwości skorzystało. Dla uczniów to również problem. Na przykład maturzyści mieli 2, 3 i 7 stycznia próbną maturę, ale jedna trzecia uczniów nie przyszła, bo wyjechała. Z drugiej strony to naturalne, że jeśli jest tyle wolnego, to rodzice planują wyjazdy, tym bardziej, że jest na to przyzwolenie. A my nie możemy dzieci ściągnąć na siłę do szkoły – stwierdza Tomasz Szabłowski, dyrektor XXX Liceum Ogólnokształcącego im. Ks. Jana Twardowskiego w Lublinie.
Jego zdaniem, taka przerwa w nauce niczemu nie służy. Obecny czas, kiedy dzień jest krótki a pogoda brzydka można by wykorzystać na naukę. Dlatego te ferie powinny zaczynać się dopiero w lutym, a dwie tury terminów byłyby wystarczające.
– Przedłużmy święta o tydzień i nie róbmy tych ferii w ogóle lub tylko zróbmy tydzień, a ten drugi dodajmy na przerwę wiosenną – postuluje ostatecznie dyrektor Szabłowski.
Cały artykuł „Ferie po feriach, czyli organizacja roku szkolnego do poprawki”. – TUTAJ
Źródło: www.portalsamorzadowy.pl