Świadomi zasad dnia „ciszy wyborczej”, proponujemy lekturę całkowicie apolitycznego tekstu, autorstwa Olgi Woźniak”, zatytułowanego „Skończmy już z tymi testami!” (w e-wersji – „Skończmy już z tymi testami! Celem szkoły jest rozwój, a nie uczenie się ‚pod testy'”). Artykuł opublikowała w wydaniu papierowym „Gazeta Wyborcza” w piątek 24 maja br.
Foto: www.sp3kolo.pl
Sprawdzian szóstoklasisty – 2015 rok. Szkoła Podstawowa nr 3 im. M. Konopnickiej w Kole
Poniżej zamieściliśmy obszerne fragmenty tego artykułu. Wierzymy, ze wydawcy „Gazety Wyborczej” nie będą nas za to ścigać sądownie – czynimy tak pro publico bono, odsyłając do strony wydawcy, redagując nqszą stronę na zasadzie non profit:
Nauczyciel, który dobrze zna swoich uczniów, tak samo dobrze jak egzamin ocenia ich efekty nauki. Są na to dowody naukowe.
Czy istnieje sposób, by zmierzyć efekty nauczania? Egzamin, test? Obiektywny, układany przez niezależnych ekspertów, taki sam dla wszystkich? Wśród osób zainteresowanych zmianami w edukacji trwa na ten temat burzliwa dyskusja. No bo jeśli nie egzaminy, to co? A jeśli egzaminy, to co powinno od nich zależeć? I czy w ogóle coś powinno? I kiedy w ogóle je robić? Może wystarczy tylko matura? […]
Egzamin może jedynie sprawdzić, co danego dnia o danej godzinie to dziecko było w stanie zrobić z takim zestawem zadań – argumentują przeciwnicy egzaminów. – Nie pokaże nam całego obrazu.
A że Brytyjczycy hołdują kulturze testów, sprawa robi się interesująca. Uczniowie na Wyspach zdają standardowe egzaminy w trakcie edukacji szkolnej w wieku 7 i 11 lat, następnie jako 16-latkowie i po osiągnięciu 18. roku życia. Co na to twarda nauka? Możemy o tym przeczytać w piśmie „Journal of Child Psychology and Psychiatry”.
–Po raz pierwszy pokazaliśmy, że nauczyciele dobrze znający swoje dzieci są w stanie z 90-procentową skutecznością przewidzieć wyniki egzaminów własnych uczniów – mówi dr Kaili Rimfeld z Instytutu Psychiatrii, Psychologii i Neurologii King’s College. – To, że wyniki egzaminów tak bardzo korelują z ocenami nauczycieli, rodzi pytania o wartość kultury testowania, która charakteryzuje obowiązkową edukację w Wielkiej Brytanii – dodaje. […]
Naukowcy sugerują, że oceny uczniów powinny więc raczej opierać się na monitorowaniu postępów przez nauczycieli, a nie na testowaniu – szczególnie podczas pierwszych lat nauki w szkole.
Wcześniejsze badania sprawdzały, czy wyniki egzaminów lub oceny nauczycieli skutecznie przewidują sukces edukacyjny dziecka. Do tej pory jednak nie porównywano ich ze sobą. Naukowcy zrobili to teraz, analizując dane z badań ponad 5 tys. par bliźniąt pozyskanych z programu Twins Early Development Study (TEDS). Wyciągnęli z akt dzieci oceny ich nauczycieli i sprawdzili wyniki z egzaminów z Krajowej Bazy Uczniów. Zgodność była ogromna! Nauczycielskie opinie i przewidywania w blisko 90 proc. zostały potwierdzone wynikami testów. […]
Dziś konieczność przygotowywania dzieci do egzaminów to wielka presja dla nauczycieli, wyniki testów negatywnie wpływają na ich morale – skłaniają do uczenia „pod testy”, ciągłego robienia testów próbnych i uwikłania w testomanię – znaną także z naszych polskich szkół. […]
W końcowych fragmentach artykuły jego autorka poinformowała, że – oczywiście – testomania jest także zmorą polskich nauczycieli i że także u nas narasta sprzeciw – nie tylko nauczycieli, ale także liderów środowiska wspierającego nauczycieli metodycznie. Dla potwierdzenia tego przywołała wypowiedź dr Marzeny Żylińskiej – metodyczki, jednej z inicjatorek ruchu „Budzących Się Szkół”:
–Co jest celem szkoły: pomiar dydaktyczny czy proces uczenia się umożliwiający rozwój uczniów? – pyta dr Żylińska. – Z roku na rok w naszych szkołach pomiaru dydaktycznego jest coraz więcej i odbywa się kosztem czasu, który mógłby i powinien być przeznaczony na naukę. Jeśli szkoła zmienia się w wielką testowalnię, to nauka musi odbywać się w godzinach popołudniowych gdzie indziej. Jeśli czasu jest zbyt mało, to z czego można zrezygnować, z nauki czy z pomiaru? Czy uczniowie rozwijają się dzięki temu, że się uczą, czy dzięki kontrolom?
Dr Marzena Żylińska doradza, by tak planować lekcje i zadania, aby można było oceniać postępy dzieci w procesie edukacyjnym, nie przerywając go. O tym, że dzieciństwo to nie wyścig, będzie można posłuchać m.in. podczas organizowanej przez nią konferencji 21 września w Warszawie. […]
Cały artykuł „Skończmy już z tymi testami! Celem szkoły jest rozwój, a nie uczenie się ‚pod testy’” – TUTAJ
Źródło: www.wyborcza.pl
UWAGA: Pogrubienia i podkreślenia w cytowanym tekście – redakcja OE