Dziś zaprezentujemy fragmenty jeszcze „ciepłego” (zamieszczonego dziś po północy) postu z bloga <Pedagog>, zatytułowanego „Kto ma problem z dzieckiem w klasie integracyjnej?. Nie wiadomo jakimi drogami opowiedziana tam historia dotarła do profesora Bogusława Śliwerskiego, ale zakładamy, że jest to tzw. „fakt autentyczny” i jako taki może być potraktowany jako casus do refleksji nauczycielskiej, ale nie tylko…

 

Oto obiecane fragmenty i link do całego postu. Pogrubienia cytowanego tekstu – redakcja OE.

 

 

W przedszkolu oraz w pierwszej klasie szkoły podstawowej chłopiec ze zdiagnozowanymi objawami syndromu Aspergera sprawiał wiele problemów nauczycielom. Jego mama wspomagała zatem pracę nauczycielek przedszkolnych jako „wolontariusz”, studiując zresztą w tym czasie na kierunku pedagogika specjalna. […]

 

Do zakończenia klasy trzeciej szkoły podstawowej chłopiec uczył się świetnie. Dzięki umiejętnościom nauczyciela wspomagającego w zeszłym roku jego zachowanie uległo znacznej poprawie. Na koniec roku uzyskał z zachowania ocenę wzorową oraz świadectwo z paskiem za średnią 5.4 To sprawiło, że uzyskał także stypendium za wyniki w nauce i za reprezentowanie szkoły w licznych konkursach przedmiotowych oraz sprawnościowych.

 

W tym roku szkolnym zmienił się nauczyciel wspierający, który nie radzi sobie z emocjami Kuby. Dolewa oliwy do ognia, zamiast wyciszyć dziecko czy przekierować jego uwagę na inne formy aktywności. Wystarczyła iskra zapalna w postaci nagłej porażki z klasówki z jednego z ulubionych przez niego przedmiotów, by doszło do gwałtownego w skutkach wydarzenia.

 

Foto: www.previews.123rf.com/images/

 

 

W czasie lekcji Kuba dowiedział się, że z klasówki otrzymał ocenę niedostateczną, ponieważ nie rozwiązał zadań, które były na drugiej stronie arkusza. Kiedy dowiedział się o tym, zdenerwowało się i pogniótł kartkę z oceną. W tym momencie nauczycielka powiedziała, że za to przewinienie dostanie minus 20 punktów. Kuba jeszcze bardziej się zdenerwował i wpadł w szał. Nauczycielka zagroziła mu, że za takie zachowanie odejmie mu za zachowanie 50 punktów.

 

Wtedy nastąpiło apogeum. Chłopiec rzucił się na nauczycielkę i zaczął ją bić. Ta zaś zagroziła mu kolejnymi punktami ujemnymi w wysokości 100 punktów. Kuba zaczął zrzucać dzieci z krzeseł oraz uderzać pięściami w szafki. Na szczęście do sali przyszła jego była nauczycielka wspomagająca z klas I-III, której udało się zabrać chłopca z sobą do odrębnego pomieszczenia, gdzie udało jej się go uspokoić.[…]

 

Nauczycielka, która prowadziła lekcję i stała się zarzewiem konfliktu odnotowała następującej treści uwagę w dzienniczku chłopca:

 

Uczeń przyszedł na lekcję bardzo agresywny. Po kilku minutach zaczął biegać po klasie i ile miał sił uderzał ręką w ściany i szafy. Nauczyciel chciał uspokoić ucznia, jednak ten szepnął mu na ucho wulgarnie, że zaraz go pobije. Następnie uczeń rzucił się z wielkim impetem na nauczyciela i zaczął go bić po głowie i innych częściach ciała. Uczeń rzucił się na krzesła ,na których siedziały dzieci i zaczął je bić próbując je zrzucić z krzeseł. Nauczyciel otworzył drzwi od klasy i zawołał o pomoc przechodzących innych nauczycieli.

 

Po kilku minutach uczeń ponownie rzucił się w stronę kolejnej nauczycielki, gonił ją po całym korytarzu i próbował bić pięściami. Nauczycielka ta, w obronie własnej, uciekła. Zachowanie Kuby wybitnie zagraża bezpieczeństwu dzieci, które stwierdziły, że bardzo się go boją. Nauczyciel boi się, że znowu zostanie zaatakowany narzędziem ostrym, czyli nożyczkami, jak w poprzednim roku szkolnym. Podczas ataku na nauczycielkę uczeń wielokrotnie powtarzał, że ją zabije. Nauczycielka złożyła do wychowawcy pismo informujące o drastycznym zdarzeniu i poinformowała o zajściu dyrektora szkoły. Zgodnie ze szkolnym regulaminem, wstawiam uwagę oraz odpowiednią ilość punktów.(-100)”. […]

 

Statut szkolny przewiduje, że dziecko, które uzyskała minus 100 punktów z zachowania nie może otrzymać oceny wyższej niż nieodpowiednia. Dyrekcja zastanawia się nad potrzebą wprowadzenia aneksu do statutu, aby dziecko niepełnosprawne, które otrzymało w klasyfikacji śródrocznej z zachowania nieodpowiednie, mogło (przy poprawie) uzyskać ocenę o 3 punkty wyższą na koniec roku. Nauczyciele mają wprowadzić system motywujący, który będzie realizowany także w domu.

 

Do matki Kuby zadzwoniło kilkorga uczniów, którzy opisali całe to wydarzenie tak, jak jej syn. Dzieci mówiły, że znają Kubę i wiedziały, że tak to się skończy. Między sobą mówiły o tym już w trakcie, kiedy nauczyciel oddawał mu pracę klasową. Poprzedni rok szkolny był przełomowy, dziecko potrafiło panować nad sobą dzięki umiejętnościom poprzedniego nauczyciela wspomagającego.

 

Pojawia się pytanie, jak matka Kuby ma reagować na takie zdarzenia?

 

 

Cały post „Kto ma problem z dzieckiem w klasie integracyjnej?”    –    TUTAJ

 

 

Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com



Zostaw odpowiedź