Foto:www.wokolszkoly.edu.pl

Jarosław Pytlak

 

 

Jako że w soboty nie tylko nauczyciele, ale i urzędnicy mają wolne, więc nie produkują żadnych „niusów”. Mamy więc czas, aby poszerzyć swoje horyzonty edukacyjne o doświadczenia i przemyślenia Bratnich Dusz. Dzisiaj proponujemy lekturę, na którą trafiliśmy dzięki ”fejsbukowej” znajomości z Anną Sowińską, która dziś rano upubliczniła na swoim profilu ten oto tekst: „O dobrych nauczycielach i anachronizmie sposobu ich kształcenia”.

 

Fakt, że zachęca do czytania ktoś taki jak Anna Sowińska – twórczyni i szefowa Gabinetu Terapii „Pod skrzydłami Anny Sowińskiej”, że autorem tekstu jest Jarosław Pytlak, sprawia, iż postanowiliśmy i Naszym Czytelnikom umożliwić zapoznanie się z tym postem – bo to jest wpis na blogu, który Autor prowadzi na stronie „Wokół Szkoły. Kwartalnik Pedagogiczno-Społeczny Jarosława Pytlaka”.

 

Tradycyjnie już, zacytujemy poniżej jedynie kilka fragmentów polecanego tekstu, odsyłając linkiem do całości „u źródła”. Oto te „smaczki”:

 

[…] … teraz obiecany dalszy ciąg myśli o kształceniu dobrych nauczycieli. Co oznacza określenie „dobrych”? Gdzie kryją się najbardziej pożądane kwalifikacje do tego zawodu?

 

Zacznijmy od rzeczy najbardziej oczywistej. Znajomość przedmiotu. Z tym nie jest źle, przynajmniej na poziomie dostępnym moim obserwacjom, czyli szkoły podstawowej i gimnazjum. Jeśli ktoś zwróci uwagę, że pracuję w Warszawie, to muszę zaznaczyć, że większość moich pracowników pochodzi spoza stolicy, poza tym spotkałem w życiu wystarczająco dużo kompetentnych nauczycieli z mniejszych ośrodków, by stwierdzić, że miejsce zamieszkania akurat nie ma większego znaczenia. A wracając do poziomu merytorycznego – co prawda jakiś czas temu furorę w mediach zrobiły wyniki badań, z których wyszło, że znaczący odsetek specjalistów kształcenia zintegrowanego ma, delikatnie mówiąc, kłopoty z matematyką, ale mimo wszystko ten obraz wydaje mi się skrzywiony. A już na pewno nie wynika z niego jakiś nowy imperatyw dla kształcenia zawodowego – zawsze było i nadal jest oczywiste, że nauczyciele powinni znać dziedzinę, której uczą, i uważam, że pod tym względem akurat jest całkiem nieźle. W najgorszym razie braki merytoryczne są łatwe do wychwycenia w codziennej pracy, choćby na etapie stażu, o ile tylko dyrekcja szkoły wypełnia swoje elementarne obowiązki w zakresie nadzoru.

 

Dalszą część jedynie zasygnalizujemy –  „o czym będzie”:

 

Umiejętność uczenia. Podstawy wiedzy na ten temat spisał już w XVII wieku Jan Amos Komenski, reszta, łącznie z tabletami, tablicami multimedialnymi i kodowaniem, to tylko współczesne wariacje na tamtej podbudowie. […]

 

Kolejna cecha dobrego nauczyciela, to umiejętność stawiania sobie celów. […]

 

Ze stawianiem celów wiąże się umiejętność refleksji pedagogicznej. Rzecz bardzo trudna. […]

 

Ostatnią na mojej liście, ale chyba najważniejszą cechą dobrego nauczyciela jest umiejętność komunikowania się i budowania relacji z innymi ludźmi. Rzecz absolutnie deficytowa w świecie, w którym wszyscy komunikują się na okrągło. […]

 

A tu już ostatnie dwa fragmenty – z konkluzją:

 

Otóż wszystkie nasze dyskusje dotyczące programu i jakości kształcenia przyszłych nauczycieli wydają mi się odpowiednikiem prowadzenia dzisiaj debaty nad udoskonaleniem obrotu czekowego. Kompletnym anachronizmem. Wciąż zastanawiamy się co zrobić, by dobrze przygotowani do zawodu nauczyciele lepiej, skuteczniej realizowali podstawę programową. Pod urzędowym patronatem ministerstwa wciąż mentalnie tkwimy w archaicznej epoce, kiedy to zasoby wiedzy wydawały się skończone, a nauczyciel był ich głównym dystrybutorem. Niewiele w tym podejściu zmieniają nowoczesne technologie, bo cel ich zastosowania – skuteczniejsze wtłaczanie wiedzy i rozwijanie umiejętności, niezmiennie pozostaje anachroniczny. […]

 

Podsumowując ten wywód wniosek zadedykuję wszystkim, którzy mają jakikolwiek wpływ na kształcenie nauczycieli. Jesteśmy zapóźnieni o półtorej epoki. Aby przejść do tej, która właśnie powoli przemija, musimy położyć nacisk na rozwijanie umiejętności komunikacyjnych kandydatów na nauczycieli, budowanie ich wiary w swoją moc sprawczą, pobudzanie refleksji pedagogicznej wokół wizji ucznia jako jednostki myślącej, czującej i świadomej. Natomiast, żeby dogonić zmiany zachodzące obecnie w społeczeństwie, musimy dodatkowo wyposażyć przyszłych nauczycieli w umiejętności, pozwalające im samym w miarę harmonijnie funkcjonować, a równocześnie pomagać przetrwać innym w świecie, w którym wszyscy powoli wariują.

 

Jakie – to temat na osobną rozprawę.

 

Cały tekst „O dobrych nauczycielach i anachronizmie sposobu ich kształcenia” – TUTAJ

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl



Zostaw odpowiedź