Foto:www.google.pl

 

Dzisiaj „Gazeta Wyborcza” zamieściła dużo informacji o „modnej” ostatnio w mediach grze w „Niebieskiego wieloryba”. Autorzy: Ludmiła Anannikova, Łukasz Woźnicki na początku swego materiału podają szereg podstawowych informacji o tym zjawisku:

 

„Niebieski wieloryb” to popularna gra nastolatków na portalu WKontaktie (VK), „rosyjskim Facebooku”. Gra się w parach. Opiekun stawia drugiej osobie 50 zadań. Pierwsze: wyciąć sobie żyletką na ręku symbol „f50”, zdjęcie wysłać opiekunowi. Następne to nocne pobudki, oglądanie psychodelicznych filmów, stanie na krawędzi dachu. Ostatnie: skok z wysokiego budynku. Samobójstwo.[…]

 

9 marca „Wieloryb” dociera do Polski. Pisze o nim Planeta.fm, potem portale TV Republika, Wprost.pl i TVP Info. Rusza lawina. O grze piszą niemal wszyscy, w tym „Wyborcza” i jej redakcje lokalne. W większości teksty mają ton sensacyjny, powtarzają fałszywą informację o 130 ofiarach w Rosji. To wtedy w Google’u ludzie zaczynają masowo wyszukiwać „Niebieskiego wieloryba”. Po tygodniu popularność gry jest większa niż internetowej satyry „Ucho prezesa” o Jarosławie Kaczyńskim.[…]

 

Jednak nie informacje są najcenniejsze w tym artykule. Najbardziej istotne dla nauczycieli, wychowawców i rodziców są zapisy dwu rozmów o tym problemie, jaki dziennikarze przeprowadzili  z Przemysławem Staroniem – psychologiem SWPS, a także nauczycielem etyki w II LO w Sopocie i z dr hab. Marcinem Napiórkowskim z Uniwersytetu Warszawskiego. Oto fragment wypowiedzi tego ostatniego:

 

– Media piszą o „ofiarach” gry, jak gdyby chodziło o popełnione już samobójstwa. Tymczasem w Polsce odnotowano kilka przypadków wydrapania na rękach symboli związanych z „Niebieskim wielorybem”. Nie mamy dowodów na ich związek z udziałem w grze. Znacznie bardziej prawdopodobne jest, że dziecko chciało zwrócić na siebie uwagę rówieśników czy mediów i dlatego wycięło sobie coś na ręce. Albo że namówili je do tego rówieśnicy.

Gry na śmierć i życie to popularna opowieść. W tym przypadku pomysł zrodził się najprawdopodobniej na jakimś rosyjskim forum jako rodzaj mrocznego żartu czy legendy miejskiej. Ktoś to potem wziął na poważnie. W Polsce zainteresowanie grą wzbudziły media. Dowodem jest sama nazwa „niebieski wieloryb” powstała w wyniku pomyłki dziennikarzy błędnie tłumaczących z rosyjskiego nazwę płetwala błękitnego. Pod wpływem medialnej paniki dzieciaki niezdrowo zafascynowały się „wielorybem”. […]

 

 

Cała cytowana powyżej publikacja, zatytułowana w wersji drukowanej „Tydzień z niebieskimi wielorybami”, a w Internecie:”Niebieskiego wieloryba” wykreowały media. Skąd się wziął w Polsce”  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.wyborcz.pl

 

 

Przeczytaj także:

„Gazeta Wyborcza” – Marcin Napiórkowski, Niebieski wieloryb” nie zagraża naszym dzieciom. Prawdziwym zagrożeniem jest system medialny.



Zostaw odpowiedź