Wczoraj, w Centrum Biznesowym „SYNERGIA” w Łodzi, z inicjatywy Klubu Obywatelskiego, odbyła się debata pod hasłem „Guo vadis edukacjo?!”.
Za stołem prezydialnym zasiadło dwoje panelistów: prezes ZNP Sławomir Broniarz i prof. UAM w Poznaniu Beata Jachimczak – aktualnie doradczyni d.s edukacji prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, wcześniej przez ok. 2,5 roku była dyrektorem Wydziału Edukacji UMŁ. Rolę prowadzącej dyskusję przyjęła radna Małgorzata Bartosiak (PO) – wiceprzewodnicząca Komisji Edukacji RMŁ (pierwsza z prawej). W imieniu organizatorów powitała wszystkich i zaprosiła do wymiany poglądów radna RMŁ Monika Malinowska-Olszowy, która przedstawiła się jako moderatorka Klubu Obywatelskiego (stoi).
Małgorzata Bartosiak w swym wprowadzeniu do debaty najpierw przypomniała okoliczności poprzedzające edukacyjną kampanię rządowej reformy, a następnie podała – jej zdaniem – prawdziwe cele tej reformy: wprowadzenie nowych podstaw programowych i zniszczenie samorządów. Zaproponowała, aby dyskusję zacząć właśnie od projektu owych podstaw. Po syntetycznym i krytycznym ich zrecenzowaniu zaprosiła do zabrania na ten właśnie temat prof. Beatę Jachimczak.
Prof. Beata Jachimczak zaczęła swe wystąpienie od pytania: „Czy w tak szybkim tempie możliwe jest stworzenie dobrych podstaw programowych?”. Odpowiedź na nie może być jedna – negatywna. Zwróciła uwagę na to, że zarówno w przypadku tego projektu, jak i poprzednio obowiązujących podstaw programowych miały one jeden podstawowy mankament: to dokument, który nie daje nauczycielowi możliwości wyboru, nie pokazuje kierunku pracy z uczniem, pozostawiając nauczycielowi możliwość wyboru drogi, sposobu dochodzenia, a to „obligatoryjny dokument do zrealizowania”. W opinii pani prof. Jachimczak „od lat szkoły nie są autonomiczne. […] Obecnie szkoły mają dużo mniej autonomii, niż to było w czasach gdy w początku lat dziewięćdziesiątych ja rozpoczynałam prace nauczycielki.”
Następnym mówcą był prezes ZNP Sławomir Broniarz. Zwrócił on uwagę, jako przedstawiciel związku zawodowego, postrzeganego głównie jako obrońca miejsc pracy i wynagrodzeń nauczycieli, że nie to jest najważniejsze. Ważne także dla ZNP jest zarówno to czego będziemy w szkołach uczyć, ale i to, kto to będzie robił. „Czy będą to robili nauczyciele, którzy mają autonomie, odwagę, niezależność „w głowie”, czy będzie to wystraszona, skorumpowana politycznie grupa osób, skupiona wokół podwyżek płac…” Dalej mówił o tym, że w zamyśle ministerstwa jest takie przedstawianie problemów związanych z wdrożeniem reformy, aby społeczeństwo za wynikające z niej trudności obwiniało niechętnych nauczycieli i wrogie samorządy. „Trzeba zrobić wszystko – powiedział – aby konformizm nauczycieli nie wziął górę nad naszą podmiotowością, niezależnością, że jestem nauczycielem – najważniejszym elementem składowym tej rzeczywistości, bo to ja decyduję przyszłości tego kraju. Nie górnik, nie stoczniowiec, nie inna grupa zawodowa, tylko ja.”
W drugiej części debaty miały miejsce wystąpienia „z sali”. Jednym z takich mówców był obecny na debacie poseł Artur Dunin (PO).
Zaznaczył, że wypowiada się nie jako polityk, ale ojciec dziecka uczącego się aktualnie w VI klasie szkoły podstawowej: „Ja dzisiaj nie wiem gdzie ono będzie się uczyć, ja nie wiem czego się będzie uczyć, ja nie wiem kto je będzie uczył!” Zaapelował do obecnych, aby czynnie włączyli się w zbieranie podpisów pod wnioskiem do Sejmu o zarządzenie referendum w sprawie reformy edukacji, bo ono musi się odbyć i zatrzymać tą niedobrą zmianę. Zadeklarował, że wraz z innymi posłami opozycji zrobi wszystko, aby to referendum było skuteczne.
Wśród obecnych na sali osób, które zabrały głos w dyskusji było dwoje dyrektorów łódzkich szkół. Pierwszym był Jarosław Krajewski – dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7 im. Orląt Polskich w Łodzi.
Mówił o swoim, i wielu innych dyrektorów i nauczycieli szkół podstawowych, poparciu protestów przeciw reformie. Ale powiedział też o niepokojącym zjawisku, które ta niedobra reforma wywołała już teraz: „Nauczyciele w pokoju nauczycielskim patrzą na siebie wilkiem. Społeczności szkolne się poróżniły, […] rodzice się poróżnili…[…] Zarządzanie konfliktem to jest to, co „pan prezes” umie najlepiej! […] Szkoda dzieci. Jeśli mamy walczyć – to walczmy teraz. My zbieramy podpisy od dwóch dni – wszyscy razem!”!
Aż dwukrotnie zabierała głos Anna Rabiega – dyrektorka ZSO nr 7 w Łodzi i wiceprzewodnicząca Komisji Nauki, Kultury i Sportu w Sejmiku Województwa Łódzkiego.
Zwłaszcza jej drugie wystąpienia, emocjonalne i nacechowane przekonaniem o bezwzględnej konieczności uczynienia wszystkiego co możliwe, aby przeszkodzić rządowi w niszczeniu ta reformą polskiej edukacji, zasługuje na zacytowanie: ”My nauczyciele mamy to do siebie […]: No, nie zbierajmy podpisów – bo się nie uda! Nie strajkujmy – bo się nie uda! Nie pójdźmy na pikietę – bo będzie mało ludzi! Szanowni Państwo, zbierajmy podpisy, bierzmy się w garść, bo to możemy na dzisiaj zrobić. Nakłaniajmy kolegów żeby do tego strajku przystąpić. […] A pierwsza rzecz to jest taka, że idziemy z kartką i uświadamiamy rodziców, uświadamiamy różne środowiska. To jest cel, pierwszy, najważniejszy! […] Ludzie oglądają jedynkę, ludzie oglądają „KurVizję” i myślą, ze jest wszystko cacy, jest wszystko wspaniale, że nie ma problemów. A tak naprawdę jeżeli będzie coś źle, to na pewno jest winien samorząd – a w naszym mieście pani prezydent Zdanowska!”
Jednym z wielu zabierających głos w dyskusji był Paweł Bliźniuk – wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi. Powiedział on, że zastanawiał się nad tym jakie cele tak naprawdę przyświecają twórcom i promotorom tej reformy. W jego przekonaniu są to trzy cele: po pierwsze – zdobycie paru punktów tam, gdzie nie cieszą się dużą popularnością, po drugie – może się uda stworzyć nowego obywatela i po trzecie – aby mieć wpływ na szkołę poprzez dobór dyrektorów, a poprzez nich – nauczycieli i pracowników administracji i obsługi. Dalej mówił, że szukając społecznego poparcia dla idei referendum warto pokazywać szerszy kontekst tej reformy, bo wąsko pojętymi problemami oświaty niektórzy mogą nie być zainteresowani. Natomiast jeśli się pokaże, iż jest to element szerszego planu zawłaszczania polskiego państwa będzie można znaleźć o wiele większe poparcie.
Trwającą ponad półtorej godziny, chwilami bardzo burzliwą, wymianę poglądów najlepiej spuentuje cytat z wypowiedzi Martina Luthera Kinga, którym zakończył debatę Małgorzata Bartosiak:
„Tchórzliwi zapytają: Czy jest to bezpieczne? Oportuniści spytają: czy jest to politycznie poprawne? Próżni zapytają: Czy jest to popularne? Ale świadomi zapytają: Czy jest to słuszne? I nadejdzie czas, gdy ktoś musi zająć pozycję, która nie jest ani bezpieczna, ani polityczna, ani popularna, ale ktoś musi ją zająć, bo jest słuszna.”
Tekst i zdjęcia
Włodzisław Kuzitowicz
O debacie napisała także „Gazeta Wyborcza” w swym dodatku łódzkim: „Quo vadis, edukacjo? Debata w Klubie Obywatelskim„