„Szkoła, nauczyciele, rodzice i dzieci zostali zamknięci w biurokracji. Trzeba tę szkołę uwolnić!” – to finalny wniosek sejmowego wystąpienia minister Anny Zalewskiej podczas wczorajszego, 18. posiedzenia Sejmu RP. Może nie było ono tak spektakularnym i przyciągającym uwagę licznych komentatorów, jak przemówienie ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, ale „Obserwatorium Edukacji” postanowiło udostępnić swym czytelnikom zaprezentowany tam obraz pracy naszego resortu z okresu, gdy z nadania koalicji PO – PSL kierowały nim trzy panie: Katarzyna Hall (od 16 listopada 2007 do 18 listopada 2011), Krystyna Szumilas (od 18 listopada 2011 do 27 listopada 2013) i Joanna Kluzik-Rostkowska (od 27 listopada 2013 do 16 listopada 2015).
Aby zachęcić Sz. Czytelników do lektury całego zapisu stenograficznego wystąpienia minister Anny Zalewskiej prezentujemy kilka, co bardziej „smakowitych” jego fragmentów:
Foto: www.google.pl
Minister Edukacji Narodowej Anna Zalewska:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pani Premier!
Koniec listopada 2015 r., Ministerstwo Edukacji Narodowej. Trzęsienie ziemi jak u Hitchcocka. Miesiąc do tego, żeby zrealizować to, czego Platforma Obywatelska przez ostatnie lata nie zdążyła zrealizować. Po pierwsze: projekty europejskie. Właściwie perspektywa, która mówi o latach 2014–2020, nietknięta i nieruszona. Ani złotówka pod koniec 2015 r. niezakontraktowana. Teraz na koniec kwietnia 50 mln po to, żeby ratować projekty, w dodatku opisać tak, by służyły polskiej edukacji. 5 lat pracy nad ustawą o zintegrowanym systemie kwalifikacji, kluczową ustawą, kluczowym systemem, nie tylko żeby pozyskać 2 mld zł, ale żeby zapewnić funkcjonowanie polskich obywateli na rynku pracy. Udało się przy pełnej zgodzie i cichym przyzwoleniu Platformy, która nie krzyczała, że jest to projekt poselski, w dodatku z bardzo wieloma poprawkami. W dodatku projekt, który trzeba było błyskawicznie przerobić z nowomowy europejskiej na zwyczajny język polski.
Jednocześnie, [Słowo-klucz tego przemówienia – padło 15 razy!] przypominam, ratowaliśmy kolejny projekt europejski, e-podręcznik, ale tak naprawdę zasoby, bo nie został on właściwie opisany. Na koniec października z 62 e-podręczników brakowało 15. To rzeczywiście było wyzwanie, ale kiedy 31 grudnia podpisywałam wszystkie dokumenty, które miały potwierdzić zrealizowanie tego projektu, pomyślałam sobie, że rzeczywistość skrzeczy, że jest brutalna. Mimo że są e-podręczniki, to nie w każdej szkole, a właściwie nie w większości. W każdej klasie jest komputer, jest tablica multimedialna, żeby móc skorzystać z e-zasobów i e-podręcznika. To jest puenta cyfrowej szkoły i milionów wydatkowanych na ten projekt.[…]
Chcę państwu pokazać audyt sejmiku młodzieży dolnośląskiej, która wystosowała do mnie manifest, niech to będzie przyczynek do dalszej dyskusji na temat tego, co dzieje się w systemie edukacji, jak edukacja była zarządzana i finansowana. Na przykład młodzi ludzie mówią tak: Chcemy, aby nasze zdanie miało realny wpływ na podejmowane decyzje. Pragniemy współpracy z rządzącymi oraz konsultacji w sprawach nas dotyczących. Nie chcemy być biernymi obserwatorami, tylko aktywnymi obywatelami (przypomnijcie sobie, ile milionów wydaliście na projekty mówiące o obywatelskości). Chcemy, aby szkoła przygotowała nas do dorosłego życia, uczyła kreatywnego myślenia i przekazywała praktyczne umiejętności potrzebne na co dzień. Niestety uczymy się tylko twardej, niepraktycznej wiedzy i nie potrafimy poradzić sobie w przyszłości. Szkoła przygotowuje nas do życia, które nie istnieje (dziesiątki projektów europejskich). Wyrażamy potrzebę zweryfikowania spójności wiedzy zdobywanej na szczeblu szkół śrnich względem wiedzy potrzebnej na uczelniach wyższych. […]
Jednocześnie, proszę państwa, to, co widzimy – dlatego powiedziałam o tym, że to było tylko trzęsienie ziemi, później każdy tydzień, każdy miesiąc przynosił dodatkowe informacje, dodatkowe elementy – polska szkoła jest uwięziona w biurokracji, biurokracja zaś została wymyślona z grubsza przez 10 osób, które chciały zarobić na różnego rodzaju projektach europejskich. Proszę państwa, hasło, klucz – ewaluacja. Polscy nauczyciele, zamiast uczyć, wypełniają papierki. Przez to spędzają z uczniem najmniej czasu w całej Unii Europejskiej. Pedagodzy w innych krajach spędzają z uczniem od 30 do 80%…[…] czasu więcej. Poprzednie kierownictwo zafundowało szkołom, placówkom oświatowym koszmar w postaci ewaluacji, a, co najgorsze, wszyscy ponosimy koszty tego koszmaru.
Zacznijmy od kosztów finansowych. Chodzi o lata 2008–2015. Pierwszy etap – wydatkowano 1130 tys. zł, drugi etap – 13 912 tys. zł, trzeci etap to 56 mln zł. Łącznie wydatkowano 71 602 tys. zł na projekt, który zrujnował szkoły. Miało to zastąpić kuratora. Tak naprawdę w ostatniej chwili „wyłapaliśmy” nadzór pedagogiczny, bo już kurator był bez nadzoru prawnego, był i jest jeszcze w budżecie wojewody, dlatego że niezależne firmy na podstawie właśnie takiej ewaluacji miały oceniać funkcjonowanie szkół. Roczne utrzymanie platformy ewaluacyjnej, tylko prowadzenie i administrowanie, to koszt prawie 350 tys. zł.
Jeżeli doliczymy koszty opracowania, modyfikowania narzędzi, opracowanych danych, szkoleń, to koszt się podwaja. Najczęściej dyrektor zagląda na nią raz na 5 lat, kiedy ma mieć ewaluację w szkole. Wszyscy, którzy przeżyli ewaluację, wiedzą, że zapowiedziana z 30-dniowym wyprzedzeniem ewaluacja niesie ze sobą spotkania szkoleniowe na temat tego, jak wypełniać ankiety, jak odpowiadać w trakcie wywiadu, jak przygotować uczniów oraz przeglądać dokumentację. O tym wszystkim mówią nauczyciele, dyrektorzy, rodzice, a strony internetowe pełne są opinii na ten temat.
Kolejnym elementem jest ankietowanie w trakcie ewaluacji. W jednej szkole przeprowadza się setki ankiet, wypełnia arkusze wywiadu, które zdaniem nauczycieli i dyrektorów, a nawet samych uczniów nie dają obiektywnej oceny pracy placówki. Niestety z ewaluacją jako formą nadzoru musimy się zmagać do 2021 r., co wynika z konieczności utrzymania trwałości projektu przez co najmniej 5 lat od momentu zakończenia jego realizacji.[…]
Rząd, wprowadzając do systemu szkolnictwa nowe zadania, nie zabezpieczył subwencji oświatowej. Również w roku 2015 – ministerstwo edukacji ogłosiło ten rok Rokiem Szkoły Zawodowców – szefowa MEN Joanna Kluzik-Rostkowska zapewniała, że szkolnictwo zawodowe ma sens tylko wtedy, gdy odpowiada na potrzeby rynku pracy. Na dostosowanie oferty edukacyjnej do potrzeb przedsiębiorców zapowiedziała 900 mln euro pochodzących z unijnych funduszy na lata 2014–2020. Są one rzeczywiście, proszę państwa, w sejmikach i nie bardzo wiadomo, w jaki sposób będą tejże edukacji zawodowej służyć, dlatego że mamy efekty wcześniejszej perspektywy finansowej. Obecna sytuacja daleka jest od ideału. Co drugi absolwent szkoły zawodowej zasila grono bezrobotnych, najczęściej dlatego że jest absolwentem kierunku, którego rynek pracy nie potrzebuje, lub jego umiejętności są dalekie od wymagań pracodawcy.
Przeprowadzenie egzaminów – i tutaj, proszę państwa, zaczyna się tenże dramat – potwierdzających kwalifikacje w zawodzie dezorganizuje pracę szkoły. Dla przykładu w całym kraju sesja egzaminacyjna styczeń–luty 2016 r. trwała – uwaga – 42 dni. Najdłuższy egzamin trwał 40 dni i dotyczył kwalifikacji M18: Diagnozowanie i naprawa podzespołów i zespołów pojazdów samochodowych. Jeden arkusz egzaminacyjny był wykorzystywany wielokrotnie, np. arkusz dla kwalifikacji B30, co zresztą groziło po prostu tym, że któryś dyrektor albo Centralna Komisja Egzaminacyjna będą mieli u siebie prokuratora, ponieważ nijak się to ma do egzaminu państwowego, kiedy arkusze przestawały być tajne, bo musiały obowiązywać przez cały tydzień. I rzeczywiście Centralna Komisja Egzaminacyjna wskazuje na poprzednie ministerstwo jako to, które nie potrafiło tej pracy zorganizować i nadzorować wykonywania projektów. Zresztą ciekawostka, proszę państwa – jeżeli chodzi o arkusze egzaminacyjne, z projektu europejskiego to jest średnio 7 tys., poza projektem to jest 1200.
Jednocześnie, proszę państwa, mamy również z raportu Najwyższej Izby Kontroli informację mówiącą o tym, że po prostu nie ma sprzętu w szkołach zawodowych. W związku z tym w jaki sposób przeprowadzać tam egzaminy? To bezlitosne wskaźniki. W tej chwili poszczególne województwa sprawdzają już ręcznie, jak to wygląda, W niektórych placówkach właściwie tego sprzętu zwyczajnie nie ma. Jednocześnie, proszę państwa, to, o czym mówią pracodawcy, to to, że potrzebują pracownika, który jest pracownikiem nie tylko przygotowanym zawodowo… A do tego bardzo daleko, stąd ogromne wyzwanie, jak natychmiast zmienić szkolnictwo zawodowe, jak przygotować pracownika, który jest odpowiedzialny, pracowity – ups! – punktualny. To jest kwestia wychowania i rzeczywiście tej materii w szkole po prostu nie ma. A jednocześnie wydaje się pieniądze na projekty, które mają uczyć kompetencji miękkich, jak np. współpracy między sobą w klasie.[…]
Pełny zapis stenograficzny wystąpienia minister Anny Zalewskiej – plik PDF – TUTAJ
Fragmenty stenogramu z zapisem wystąpień posłów, odnoszących się do wystąpienia minister Anny Zalewskiej – plik PDF – TUTAJ
Źródło: www.orka2.sejm.gov.p
Do obejrzenia filmowy zapis na YouTube „Wystąpienie Anny Zalewskiej Ministra Edukacji Narodowej w Sejmie na temat oświaty – „Raport o stanie spraw publicznych i instytucji państwowych na dzień zakończenia rządów koalicji PO-PSL (2007-2015)” – TUTAJ