„Obserwatorium Edukacji” od początku tego roku systematycznie informuje o przejawach aktywności kierownictwa Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w sferze jej współpracy ze szkołami zawodowymi. Ostatnim jej przykładem był udział jej Prezesa Tomasza Sadzyńskiego i Zastępcy Dyrektora Departamentu Pozyskiwania Inwestora Bartosza Rzętkiewicza w Konferencji Dyrektorów i Nauczycieli Szkół Zawodowych i CKP, jaka odbyła się w dniach 9 i 10 kwietnia w Instytucie Europejskim w Łodzi. ŁSSE planuje zorganizowanie własnego spotkania, poświęconego upowszechnianiu dobrych praktyk współdziała- nia podmiotów gospodarczych działających w Strefie ze szkołami zawodowymi.

 

Aby nasi czytelnicy mogli dowiedzieć się więcej o wizji tej współpracy „z pierwszej ręki”, OE prezentuje poniżej ten wywiad:

 

 

Wywiad z Tomaszem Sadzyńskim

Prezesem Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej

 

W. Kuzitowicz, „Obserwatorium Edukacji”: Czytelnicy „Obserwatorium Edukacji” zostali już poinformowani o ostatnio dokonanej nowelizacji Ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych, która m.in. dotychczasowy zestaw zadań zmierzających do rozwoju działalności gospodarczej prowadzonej na terenach stref, jakie Ustawa nakłada na zarządzających nimi, poszerzyła o współpracę ze szkołami ponadgimnazjalnymi i uczelniami wyższymi w zakresie uwzględniania przez nich w procesie kształcenia potrzeb rynku pracy, występujących w SSE. Znają także treść Porozumienia, jakie 23 stycznia zawarły kierownictwa czterech ministerstw, którego głównym celem jest upowszechnianie oraz rozwój współpracy szkół i pracodawców w kształceniu zawodowym oraz zwiększenie zaangażowania pracodawców w praktyczną naukę zawodu. Zanim przejdziemy do rozmowy na temat praktycznych konsekwencji, jakie dla kierownictwa ŁSSE wynikają ze szczegółowych zapisów tego porozumienia, zapytam co, Pana zdaniem, spowodowało, że obie władze: ustawodawcza i wykonawcza, postanowiły nadać taką rangę współpracy pracodawców z instytucjami prowadzącymi kształcenie zawodowe w resorcie edukacji i szkolnictwa wyższego?

 

TomaszSadzynski

 Foto: Materiały ŁSSE S.A.

 

Tomasz Sadzyński, Prezes ŁSSE: Myślę, że to jest w dużej mierze dostrzeżenie potrzeb rynku. Nowelizacja dotyczyła wszystkich specjalnych stref ekonomicznych w Polsce, które teraz mają animować i wspierać szkolnictwo zawodowe. I nie mogło być dłużej tak, że edukacja jest gdzie indziej i gospodarka jest gdzie indziej: są to naczynia połączone, obszary wzajemnie się przenikające. Chodzi o to, żeby ze szkół zawodowych nie wychodzili przyszli bezrobotni, a najlepiej żeby przyszłego pracodawcę, jeżeli to możliwe – a są już takie przypadki – poznali już w trakcie nauki.

 

WK: W udzielonym niedawno „Gazecie Wyborczej” wywiadzie powiedział Pan: „Jesteśmy łącznikami między biznesem a szkołami zawodowymi”. Myśl tę rozwinął później pan Bartosz Rzętkiewicz (odpowiedzialny W ŁSSE za współpracę ze szkołami), mówiąc: „Wiemy […] czego firmy działające w strefie potrzebują. […] Tymi informacjami dzielimy się z wybranymi szkołami zawodowymi, a one dostosowują swój program do potrzeb biznesu.” Jak należy rozumieć słowa „z wybranymi szkołami” i na czym KONKRETNIE polegało owo dostosowywanie programów kształcenia?

 

TS: To bardzo proste. Współpracą ze szkołami zawodowymi zajmujemy się nie dopiero teraz, w wyniku dopisania tego zadania do ustawy o SSE, ale już od kilku lat. Gdy nowi inwestorzy przychodzą, to jednym z najważniejszych pytań jest „Czy będziemy mieli odpowiednie kadry do pracy?”. Dlatego wpadliśmy na pomysł, aby nawiązać bliższą współpracę nie tylko z uczelniami wyższymi, ale także ze szkołami zawodowymi. Dlaczego z wybranymi? Dlatego, że mamy w Łódzkiem świetne przykłady szkół, dyrektorów szkół – bo osobiście uważam, że 90% sukcesów szkół to jest odpowiednie kierownictwo – którzy są otwarci na nowe pomysł. Są to dyrektorzy placówek, w których gdy pojawia się przedsiębiorca, jej dyrektor mówi: „OK! Jeżeli moi uczniowie mają szansę na pracę, to ja jestem w stanie podjąć wysiłek i utworzyć taką klasę, czy taki kierunek kształcenia”. Takich doświadczeń mamy coraz więcej. Nieco uchylę rąbka tajemnicy, ale podsumowując dotychczasowe doświadczenia będziemy w końcu kwietnia zawiązywali klaster edukacyjny, do którego będziemy zapraszali samorządowców (bo to oni zarządzają szkołami), wybranych dyrektorów szkół oraz przedsiębiorców. Z czasem będziemy dopraszać kolejne szkoły, tak, aby ich informować o tym, co rzeczywiście dzieje się na rynku pracy. Dzięki informacjom od firm strefowych uruchomiliśmy nowe narzędzie, jakim będzie Klub HR. Pozwoli nam to wymieniać informacje, co będzie potrzebne na rynku pracy, jakie są deficyty zawodów, w jakiej miejscowości, czego brakuje. Takimi małymi krokami próbujemy stworzyć platformę edukacyjną Biznes – Edukacja. A strefa – to jest ciekawe – występuje w tym przedsięwzięciu w roli brokera lub pośrednika. Poczuwamy się do tego, aby budować pozytywną relację między placówkami oświatowymi i samorządowcami a biznesem. Gdy dyrektor szkoły zawodowej pozna się z jednym, drugim, trzecim dyrektorem dużej fabryki, to już sami zbudują wspólną ofertę, która będzie z korzyścią dla obu stron. I tak widzimy swoją rolę.

 


WK: Dopytam jeszcze jak Pan rozumie „dostosowywanie programu kształcenia do potrzeb biznesu”? Czy także mieści się tu postulowanie do ministerstwa edukacji dokonywania zmian w podstawach programowych kształcenia zawodowego?

TS: Nie wchodzimy w obszar legislacji związanej z edukacją. To nie jest nasza rola. Chcemy pokazywać, jakie kwalifikacje, czy zawody są szybko potrzebne na rynku, najczęściej w indywidualnych przypadkach konkretnych szkół i przedsiębiorstw. Znam przypadki sprzed trzech, czterech lat, kiedy na rynku było zapotrzebowanie na określony kierunek, a ówczesne przepisy go nie przewidywały. Mimo to dyrektor szkoły uruchamiał kształcenie na zasadach eksperymentu pedagogicznego. I to także potwierdza to, o czym już mówiłem: jeżeli ktoś chce i zależy mu na tym, to może użyć wielu sposobów.

 

WK: Czy, według posiadanego przez ŁSSE rozeznania, firmy działające w strefie bardziej są zainteresowane pozyskiwanie absolwentów zasadniczych szkół zawodowych czy techników? A może przede wszystkim chcą dokształcać na KKZ swych zatrudnionych już tam pracowników?

TS: Nie klasyfikowałbym tak tego. Nie powinniśmy patrzyć na to jakich pracowników poszukują przedsiębiorcy: po zawodówkach czy po technikach. Powinniśmy patrzeć na kwalifikacje. Jeżeli w jednym zakładzie za półtora roku będą potrzebowali 20-30 spawaczy, to sprawny dyrektor szkoły już pomyśli, aby utworzyć taką klasę. Są też takie zawody, które występują w większości przedsiębiorstw, np. mechatronicy, technicy mechanicy… Pamiętajmy, że funkcjonujemy w gospodarce globalnej. Zawodu też już nie zdobywa się na całe życie. W życiu współczesnych absolwentów szkół zawodowych będą się zdarzały, nawet kilkakrotnie, takie sytuacje, w których będą musieli się przekwalifikować.

 

WK: Czy w dotychczasowych doświadczeniach współdziałania firm ŁSSE ze szkołami są już przykłady organizowania pomocy nauczycielom ze szkół zawodowych w aktualizowaniu i doskonaleniu ich kompetencji zawodowych? Czy były one zadowalające obie strony? Jeśli nie było ich, lub były niezadowalające, co należy zrobić, aby to zadanie było, z korzyścią dla obu stron, realizowane?

TS: Jeszcze takich spraw nie prowadziliśmy, bo nie jest to naszą rolą.

 

WK: Pytam o to, bo zadanie takie mieści się w porozumieniu czterech resortów.

TS: Zgadza się, tylko to porozumienie ma jeszcze jedną stronę: kuratorium. Każdy musi znać swoją rolę w tym projekcie. Myślę, że w miarę jak ten projekt będzie się rozwijał, będą się pojawiały nowe rozwiązania.

 

WK: Tu nie chodzi o to, żeby kuratorium zorganizowało kształcenie dla nauczycieli zawodu, tylko żeby przedsiębiorstwa przyjmowały nauczycieli na taki rodzaj praktyk, ale nie uczniów, a nauczycieli.

TS: To są wszystko tematy, które prawdopodobnie będą rozwiązywane z czasem.

 

WK: Jakie proponowałby Pan formy, które aktywizowałyby pracodawców do włączania się w proces kształcenia zawodowego, szczególnie poprzez stwarzanie optymalnych warunków skutecznego kształcenie praktycznego uczniów, w tym nie tylko w ramach praktyk zawodowych uczniów techników, ale także zajęć praktycznych, organizowanych u pracodawców dla uczniów ZSZ? Użył już pan w jednej z wcześniejszych wypowiedzi terminu „dual system”. Trzeba tu podkreślić, że nazwa ta odnosi się tylko do takiego systemu kształcenia, w którym uczeń część czasu nauki odbywa u przedsiębiorcy jako młodociany pracownik, a drugą część w szkole.

TS: Z naszego punktu widzenia nazwa nie jest najważniejsza. Dla nas priorytetem jest to, żeby szkoły kształciły w kierunkach, które są potrzebne dla inwestorów, a inwestorzy generowali nowe miejsca pracy. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy zmusili wszystkie zakłady pracy i przedsiębiorców do tego, żeby przyjmowali do siebie na praktyki i staże, bo żyjemy w gospodarce wolnorynkowej i przedsiębiorca może, ale nie musi. Dziś technologia zmienia się w takim tempie, że maszyny, które trzy lata temu były nowoczesne, w tej chwili już nie są. Szkół nie stać na to, aby wyposażać swe pracownie w nowoczesny sprzęt. W związku z tym, jeżeli pracodawcy będą udostępniali uczniom swój park maszynowy, albo chociaż pokazywali jak on wygląda, to będzie to z korzyścią dla obu stron.

 

WK: W jakiej formule ŁSSE zamierza upowszechniać dobre praktyki przedsiębiorców działających na jej terenie ? Kto, Pana zdaniem, powinien być przede wszystkim adresatem tych wiadomości?

TS: Po prostu będziemy pokazywali dobre praktyki. Bardzo często ta wiedza nie jest dostępna dla wszystkich, nie wszyscy mają czas na jej poszukiwanie. Nasza rola polega właśnie na tym, aby pokazywać korzyści wynikające ze współpracy między szkołą a przedsiębiorcą. Ma to zachęcić tych wszystkich, którzy się jeszcze nie zdecydowali na to, aby lepiej kooperować, albo chociaż wymieniać się wiedzą ze szkołami zawodowymi.

 

WK: W jakich, konkretnie, formach będą upowszechniane te dobre praktyki współpracy?

TS: Na przykład w końcu kwietnia będziemy organizowali konferencję, na której zaprezentujemy, także w formule dyskusji panelowej, dotychczasowe doświadczenia, a także zbierali opinie: co przedsiębiorcy i przedstawiciele szkół zawodowych chcieliby jeszcze zmienić w dotychczasowym systemie edukacji zawodowej, z jakimi problemami się borykają. To jest cały czas tzw. konstrukcja w procesie: system edukacji i gospodarka zmieniają się w takim tempie, że my musimy cały czas, permanentnie, wymieniać się informacjami.

 

WK: Oprócz konferencji są jeszcze inne możliwości: można wydawać biuletyn informacyjny (TS: można), można założyć podstroję na stronie ŁSSE. (TS: można)…

TS: Są różne narzędzia. I z tych narzędzi też będziemy korzystać. Na pewno będą to konferencje. Informacje na internetowej stronie Strefy. Co do tego to mamy pełna swobodę i w zależności od potrzeb będziemy je wykorzystywali.

 

WK: Dziękuję Panu Prezesowi za tak obszerną wypowiedź i już teraz obiecuję ze strony „Obserwatorium Edukacji” towarzyszenie Waszym działaniom w obszarze współpracy ze szkolnictwem zawodowym, na początek w postaci zrelacjonowania zapowiedzianej kwietniowej konferencji.

 

 

*Wywiad został przeprowadzony w marcu 2015 roku w siedzibie ŁSSE i autoryzowany w pierwszych dniach kwietnia br.



Zostaw odpowiedź