Gdy w miniony poniedziałek, 1 czerwca, zamieszczałem informację o kolejnym już XXI posiedzeniu Sejmu Dzieci i Młodzieży, jaki od 1994 roku z okazji Dnia Dziecka, przy dużym udziale Centrum Edukacji Obywatelskiej, gromadzi wyłonionych w specjalnej (merytorycznej) procedurze 460 uczennic i uczniów polskich szkół, nie myślałem, że podobnie jak przed rokiem, zostanę zmotywowany do podjęcia tego tematu w najbliższym felietonie. Zrobię to tym razem nie tak obszernie jak wtedy, choć powód tego komentarza jest taki sam: profesor Śliwerski na swym blogu „PEDAGOG” ponownie wyłowił z całego tego wydarzenia tylko te, krytyczne dla aktualnie sprawujących władzę w Państwie, wystąpienia dwu młodych posłów – uczniów II klasy Technikum Elektrycznego w Powiatowym Zespole Szkół w niespełna dziewiętnas- totysięcznym miasteczku Bieruń (woj. śląskie).

 
Nie wiem jakim sposobem ten blogujący szef Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN wyszukał w sieci akurat wystąpienie Wojciecha Cichego z tej szkoły, ale wiem, że zabierających głos z sejmowej mównicy było ok. dwudziestki uczestników owego, wszak edukacyjnego, wydarzenia. Warto nie tylko przeczytać ten wpis – przypominam: profesora pedagogiki, nie polityka partii opozycyjnej – ale także zapoznać się z informacją na podstawie jakich działań, które Ci ubiegający się o prawo uczestniczenia w XXI Sesji SDiM młodzieńcy musieli wykonać w swym środowisku, aby się zakwalifikować do udziału w tym posiedzeniu. Oto co można przeczytać na ten temat na internetowej stronie ich szkoły:

 

 

Całe przedsięwzięcie wymagało wielu przygotowań i świetnej organizacji pracy, w marcu Wojtek i Marcin wykonali badania ankietowe i sondażowe, pytając m.in. o możliwości spędzania wolnego czasu, potrzeby młodych mieszkańców Oświęcimia, zmiany, jakie nastąpiły w mieście po wejściu do Unii Europejskiej. Nakręcili również film, z udziałem grupy otwartych i aktywnych młodych ludzi, działających w różnych środowiskach młodzieżowych miasta. Pokaz filmu, na który zostali zaproszeni przedstawiciele władz miasta, nauczyciele i uczniowie odbył się w Bibliotece Miejskiej w Oświęcimiu.

 

 

Ale w internecie można także przeczytać o motywacji Wojtka Cichego, która kierowała nim,gdy podejmował starania o wyjazd na sesję SDiM:

 

 

Zdecydowałem się wziąć udział w projekcie, ponieważ interesuję się polityką i jestem zaangażowany w problemy społeczności lokalnej. Chcemy wspólnie pokazać, młodym ludziom, że warto mieć marzenia i dążyć do ich realizacji. Muszę dodać, że w naszej pracy wspierało nas wiele osób i instytucji, wszyscy, do których się zwracaliśmy, byli otwarci na współpracę.”

 

Nie przedstawił się tam jako szykujący się do walki z „układem władzy” młody zbuntowany. Jednak zdaniem prof. Śliwerskiego Wojtek Cichy „swoją wypowiedzią odsłoni tlący się w naszym społeczeństwie już od kilku lat bunt zawiedzionych, rozczarowanych, zdradzonych przez elity władzy Polaków.” Dziwne to wszystko, bo albo Wojtek Cichy okazał się współczesnym Konradem Wallenrodem, który przybrawszy szaty spełniającego oczekiwania organizatorów SdiM kandydata na posła, już z góry planował swe wrogie dla Władzy wystąpienie, albo został przez kogoś zmanipulowany… Okazuje się, że tak czy siak zasłużył sobie na profesorski aplauz.

 

Jak widać, ostatnio modnym stało się, nie tylko w środowiskach naszych głównych partii politycznych, mających swą reprezentację w Sejmie, ale także w kręgach kanapowej opozycji, okazywanie zatroskania wobec – jak to zostało tam odczytane – „buntu” młodych wyborców rzekomo antysystemowego kandydata na Prezydenta RP, rockmena Pawła Kukiza.

 

Nie będę kontynuował tego wątku, gdyż już przed rokiem zacytowałem najbardziej trafny komentarz o tym czym są te doroczne sesje Sejmu Dzieci i Młodzieży, a czym niektórzy chcą je uczynić:

 

Większość was, posłów, potraktowało to spotkanie jako początek swojej kariery politycznej.[…] Projekt w którym uczestniczymy jest projektem edukacyjnym, a nie jest dodatkowym organem władzy.”

 

A powiedział to nie pedagog, dojrzały (z wieku i siwizny sądząc) profesor, a poseł ówczesnego Sejmu, Mateusz Pogorzelski – wtedy uczeń kl. IIa Zespołu Szkół Handlowo-Ekonomicznych im. Mikołaja Kopernika w Białymstoku.

 

 

No cóż, po raz kolejny przekonuję się, że mądrość nie zawsze idzie w parze z tytułami i stopniami naukowymi….

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź